Derby dla Energi! Spěšný bohaterem Torunia
KH Energa Toruń po dwóch porażkach z rzędu, odniosła zwycięstwo w Derbach Pomorza. Mecz rozstrzygnął się dopiero w serii rzutów karnych, a decydujący najazd wykonał Jegor Fieofanow.
Drugie w tym sezonie Derby Pomorza zostały rozegrane w Gdańsku. Pikanterii całemu spotkaniu dodawały kłopoty z lodem w gdańskim obiekcie. Niestety sytuacja nie uległa poprawie i w piątkowy wieczór hokeiści musieli zmagać nie tylko z rywalami, ale i z taflą.
Pierwsza tercja pojedynku należała do KH Energi Toruń. Od samego początku ruszyli na bramkę strzeżoną przez Tomáša Fučíka. W 7. minucie wysiłki przyniosły zamierzony efekt i wynik spotkania otworzył Daniel Minge. Napastnik "Stalowych Pierników" dołożył łopatkę kija i trącił lecący krążek, a ten zaskoczył gdańskiego bramkarza. Chwilę później Minge powinien mieć na koncie już drugą bramkę, ale kiedy miał odsłoniętą bramkę, to nie trafił w krążek.
Torunianie napierali do samego końca pierwszej odsłony, ale powstrzymywał ich niesamowity Tomáš Fučík. Przyjezdni grali także świetnie w obronie. Dość powiedzieć, że kiedy grali w osłabieniu to nie pozwolili gospodarzom na oddanie celnego strzału. Gdańszczanie w tej tercji oddali zaledwie trzy celne uderzenia na bramkę Patrika Spěšnego. Było to za mało, aby myśleć o pozytywnym wyniku.
Hokeiści Lotosu na początku drugiej tercji stanęli przed dogodną okazją do wyrównania. Gdańszczanie przez 21 sekund grali w podwójnej przewadze, ale nie zrobili użytku z żadnej z kar dla gości. Przyjezdni odgryźli się świetną kontrą, ale Jegor Fieofanow z bliska nie umieścił krążka w siatce. Szybkiej, składnej gry nie ułatwiał lód, który płatał figla obu drużynom. Przez to na tafli panował chaos i trudno było o błyskotliwe akcje. W końcówce drugiej tercji torunianie nie mogli przeprowadzić zmiany i zmęczenie pierwszej formacji, która przez prawie trzy minuty przebywała na lodzie wykorzystał Ladislav Havlík. Czech z najbliższej odległości wpakował krążek do siatki i doprowadził do wyrównania.
Trzecia tercja była wyrównana i oba zespoły miały swoje szanse. W 45. minucie, grając w osłabieniu, torunianie wyjechali w dwóch na Tomáša Fučíka. Sadrietdinow i Seeguszkin wymienili pięć podań i ten drugi w końcu strzelił, ale krążek poleciał po lodzie i parkanem zdołał odbić go bramkarz Lotosu. Niewykorzystane okazje lubią się mścić. Kilkanaście sekund później było już 2:1. Petr Polodna strzałem z pierwszego wyprowadził miejscowych na prowadzenie. Była to bramka zdobyta w przewadze.
Torunianie popełniali proste błędy. Widząc to trener Czuch poprosił o regulaminową przerwę. Wtedy jego podopieczni ruszyli do boju, a pomagał im doping licznej grupy kibiców z Torunia. Zadanie ułatwili im nieco gdańszczanie, którzy w ostatnich dziesięciu minutach aż trzykrotnie lądowali na ławce kar. Dwie pierwsze kary udało się gospodarzom wybronić, ale do trzech razy sztuka. Na niespełna ponad trzy minuty do końca, strzał Kozłowa zdołał odbić Fučík, ale przy dobitce Serguszkina był bez szans. Rosjanin wystrzelił idealnie pod poprzeczkę i doprowadził do remisu. Sędziowie sprawdzali jeszcze powtórkę, czy nie było przeszkadzania bramkarzowi, ale ostatecznie wskazali na środek. Tuż przed końcem doskonałe okazje mieli jeszcze Fieofanow i Kalinowski, ale Fučík znów uratował swój zespół.
Drugie derby i druga dogrywka. W tej lepiej radzili sobie przyjezdni. Już po kilkunastu sekundach pojedynek zakończyć mógł Szkodenko, ale minimalnie chybił. Na dodatek miejscowi znów musieli radzić sobie w osłabieniu. Na ich szczęście w wyśmienitej dyspozycji był Fučík, który trzykrotnie dokonał niemożliwej obrony. Do rozstrzygnięcia losów spotkania potrzebne były więc rzuty karne. Najazdy lepiej wykonywały "Stalowe Pierniki", a pokonać nie dał się Spěšný i dwa punkty pojechały do Torunia.
Warto odnotować, że dla KH Energi Toruń zwycięstwo odniesione w Gdańsku, było pierwszym od trzech lat! Przez ten czas aż siedmiokrotnie górą byli gospodarze.
- Był to dobry mecz, oba zespoły prezentowały podobny poziom. Myślę, że pokazaliśmy kawał dobrego hokeja. W pierwszym meczu szczęście było po stronie Gdańska, a dzisiaj po naszej. Musimy iść dalej i rozkręcać się z meczu na mecz. Dziękuję kibicom za tak liczne przybycie i wsparcie, to wiele dla nas znaczy - powiedział strzelec drugiej bramki dla gości, Dienis Serguszkin.
Dwugłos trenerski:
Juryj Czuch, KH Energa Toruń: Na początku chciałbym podziękować kibicom, którzy tak licznie przybyli i nas dopingowali. Byli naszym szóstym zawodnikiem. Pierwsza tercja w naszym wykonaniu była dobra, udało się strzelić bramkę. W drugiej rywal zagrał agresywniej i musieliśmy się bardziej bronić. Trzecia tercja wyrównana, mieliśmy okazję dwóch na bramkarza i nie strzelili. Nie dasz, stracisz. I po chwili Gdańsk strzelił bramkę. Dobrze, że udało się wyciągnąć ten mecz. Dzisiaj w drużynie był prawdziwy kolektyw. Karne to już loteria, ja sam nie mogłem tego oglądać, gdyż za bardzo się denerwowałem. Cieszę się, że po trzech latach odczarowaliśmy Gdańsk.
Marek Rączka, Lotos PKH Gdańsk: Był to mecz dobry dla oka, godny Derbów Północy. Pierwsza tercja była dla nas trudna, w drugiej graliśmy już lepiej i momentami przeważaliśmy. W trzeciej tercji można powiedzieć, że przegraliśmy wygrany mecz. Powinno się wymagać więcej odpowiedzialności od niektórych zawodników. Ciężko przychodzi nam zdobywanie bramek i zdobywanie punktów, dlatego tym bardziej szkoda tych straconych punktów dzisiaj. Teraz musimy się zregenerować i we wtorek czeka nas mecz z Unią.
Lotos PKH Gdańsk - KH Energa Toruń 2:3 po rzutach karnych (0:1, 1:0, 1:1, d. 0:0, k. 0:2)
0:1 - Daniel Minge - Bartosz Fraszko, Mateusz Zieliński (06:11)
1:1 - Ladislav Havlík - Petr Polodna, Jan Steber (38:49)
2:1 - Petr Polodna - Ladislav Havlík (45:06, 5/4)
2:2 - Dienis Serguszkin - Dmitrij Kozłow, Pawieł Pozdjankow (57:14, 5/4)
2:3 - Jegor Fieofanow (DRZK)
Rzuty karne:
Lotos: Gołowin (-), Vitek (-), Mocarski (-), Stasiewicz (-)
KH Energa: Wołżankin (-), Fieofanow (+), Fraszko (-), Sadrietdinow (+)
Sędziowali:
Strzały
Minuty karne:
Widzów:
Lotos PKH:
KH Energa :
Komentarze