Fučik: W takich meczach gra głównie głowa
Lotos PKH Gdańsk sprawił nie lada niespodziankę, pokonując na wyjeździe GKS Tychy 2:1. Jednym z ojców tego zwycięstwa był Tomáš Fučik, który obronił 32 z 33 uderzeń rywali.
HOKEJ.NET: – Dla wszystkich Wasze zwycięstwo traktowane jest jako ogromna niespodzianka. Jak podsumowałbyś to spotkanie?
Tomáš Fučik, bramkarz Lotos PKH: – Dziś zagraliśmy mecz jako drużyna. Zagraliśmy prawidłowo taktycznie i bardzo ofiarnie. Wiadomo, popełnialiśmy błędy, jednak dziś zwyciężyliśmy sercem. To było kluczowe.
Po raz kolejny udało się wam pokonać GKS Tychy, tym razem na ich terenie. Jaka jest recepta na sukces z mistrzami Polski?
– Myślę, że to właśnie jest kwestia psychiki. W takich meczach gra głównie głowa. Kilka dobrych meczów zagraliśmy z Tychami. Z drugiej strony mamy spore problemy z Podhalem Nowy Targ, z którym gra się nam bardzo ciężko.
Z pewnością na pochwałę zasługuje wasza gra obronna, bo nie pozwoliliście na zbyt dużo mistrzom Polski.
– Obrońcy dziś świetnie się spisali. Niejednokrotnie rzucali się pod strzał. Ogólnie bardzo mi pomagali, a dla bramkarza to bardzo ważne. Mamy zgrany zespół. Mecz z Zagłębiem był słabszy w naszym wykonaniu. Minęła noc, dzień i wygrywamy z mistrzem Polski.
Twój występ też pomógł drużynie w odniesieniu tego cennego zwycięstwa. Jakbyś podsumował swoje dzisiejsze zawody w swoim wykonaniu?
– Wszyscy wiedzą o tym, jak mocny jest GKS Tychy. Wiemy, które miejsce zajmują w tabeli, a gdzie obecnie jesteśmy my. W takich meczach, pozycja bramkarza jest bardzo ważna. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Teraz jednak zapominamy o tym meczu i patrzymy na kolejnych rywali.
Przed końcem czwartej rundy Lotos PKH Gdańsk rozegra jeszcze mecz z Comarch Cracovią i GKS-em Katowice. Jednego rywala z czołówki udało się już wam ograć dzisiaj. Jak będzie dalej?
– Koncentrujemy się przed każdym następnym meczem. Teraz w środę i w piątek czekają nas dwa ciężkie mecze. Musimy zagrać tak, jak dzisiaj, czyli jak prawdziwa drużyna. To się mogło podobać i chciałbym podziękować za to chłopakom.
Rozmawiał: Mateusz Pawlik.
Komentarze