Podziękował swoim podopiecznym i kibicom
– Kiedy spotykają się zespoły z pierwszego i drugiego miejsca, to każdy spodziewa się dobrego meczu. I tak się właśnie stało – powiedział Nik Zupančič, trener Re-Plast Unii Oświęcim. Jego podopieczni pokonali GKS Tychy 4:3 po rzutach karnych.
Trzy tysiące widzów na trybunach, głośny doping, walka na każdym centymetrze lodu i wiele emocji – tak w telegraficznym skrócie można opisać czwartą ligową odsłonę „Świętej Wojny”. Można śmiało stwierdzić, że było to jedno z lepszych spotkań w tym sezonie.
– Jeśli miałbym być szczery, to przez pierwsze pięć minut GKS Tychy był lepszym zespołem. Rywale grali twardo, trzymali pozycje, dobrze poruszali się i operowali krążkiem w naszej strefie defensywnej. Myślę, że robią to najlepiej w całej lidze – oceniłNik Zupančič, szkoleniowiec ekipy z Chemików 4.
Jego podopieczni w 9. minucie objęli prowadzenie, wykorzystując okres gry w przewadze. Potężnym uderzeniem spod linii niebieskiej popisał się Klemen Pretnar.
– To była duża rzecz. Po pierwszej tercji prowadziliśmy 2:0 (drugiego gola zdobył Łukasz Krzemień – przyp. red.), ale w drugiej odsłonie rywale byli lepsi i doprowadzili do wyrównania. W trzeciej odsłonie mógł liczyć się każdy błąd. Cóż w tercji defensywnej nie byliśmy wystarczająco blisko rywala, zagraliśmy zbyt „miękko” i rywale strzelili trzeciego gola – wyjaśnił 51-letni Słoweniec.
Autorem tego trafienia był Jarosław Rzeszutko, który dobił uderzenie Adama Bagińskiego. Oświęcimianie nie poddali się i na niespełna dwie sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry sposób na Johna Murraya znalazł Klemen Pretnar. Oświęcimscy kibice oszaleli ze szczęścia.
– Jestem bardzo dumny z mojego zespołu, bo walczyli do samego końca i zdobyli wyrównującego gola w samej końcówce, podczas gry sześciu na pięciu. Bardzo dobrze zaprezentowali się też w serii rzutów karnych, bo strzeliliśmy w niej dużo bramek – analizował opiekun Re-Plast Unii.
I dodał: – Osobne podziękowania należą się kibicom, którzy licznie przybyli na mecz i mocno nas wspierali. To dla nas bardzo ważne punkty, zwłaszcza w kontekście przyszłości.
W spotkaniu nie wystąpili jeszcze Daniił Oriechin i Siemion Garszyn, którzy w zeszły piątek podpisali kontrakty z oświęcimskim klubem, a od poniedziałku rozpoczęli treningi.
– Nie chciałem zmieniać drużyny, która wygrała pięć meczów z rzędu. Zostawiłem zwycięski skład i to była moja decyzja – zaznaczył Nik Zupančič. Zapytany o to, czy zagrają w piątkowym meczu z Comarch Cracovią odpowiedział: – Wspólnie potrenujemy i zobaczymy, jak to będzie wyglądać.
Komentarze