Apel JKH: Wyplenić aktorstwo z hokeja! (WIDEO)
Za nami dwa kolejne mecze ćwierćfinałowe pomiędzy JKH GKS-em Jastrzębie a Comarch Cracovią. W obu lepsze okazały się "Pasy", zdobywając w środę i w czwartek decydujące gole podczas gier w przewadze. Niestety, znów mieliśmy do czynienia z sytuacjami budzącymi kontrowersje. – Chcemy zwrócić uwagę na żałosne zachowanie Aleša Ježka i Ondreja Mikuli, którzy psują to wspaniałe widowisko, ten kapitalny pojedynek JKH GKS z Cracovią. Po co takie im symulowanie? – pieklił się Leszek Laszkiewicz, dyrektor sportowy jastrzębian.
Sztab trenerski JKH oglądając powtórki tych sytuacji nie ukrywa irytacji i... śmiechu. - Popatrz jak się kładzie, jakby go pociąg przejechał - słyszymy komentarz. O kontrowersjach rozmawiamy z Leszkiem Laszkiewiczem, dyrektorem sportowym JKH GKS-u Jastrzębie
Ponownie wraca problem "symulowania" przy faulach i braku reakcji sędziów na tego typu zachowania. Zdaje pan sobie zapewne sprawę, że kibice innych klubów zarzucą JKH GKS-owi zrzucanie winy za porażki na sędziów?
Leszek Laszkiewicz: - Nie zgodzę się z tym, bowiem od razu powiem, że nie mamy pretensji o te porażki i nie chcemy się żalić. Mogliśmy wcześniej coś strzelić i nie byłoby problemu. Przecież w czwartek pod koniec dogrywki mieliśmy przewagę po faulu Tomáša Urbana i nie wykorzystaliśmy jej. Chcemy jednak zwrócić uwagę na żałosne zachowanie Aleša Ježka i Ondreja Mikuli, którzy psują to wspaniałe widowisko, ten kapitalny pojedynek JKH GKS z Cracovią. Po co takie im symulowanie?
Dlaczego mówimy akurat o tych zawodnikach?
- Taki Aleš Ježekjest wysoki i silny, a po kontakcie z naszymi chłopakami, albo i bez tego kontaktu, kładzie się na tafli jak rażony piorunem. Po co komu takie zachowanie? To ma być hokej?
O jakie sytuacje chodzi?
- Generalnie o cztery - po dwie ze środy i z czwartku. Zobrazujmy je powtórkami video w kolejności chronologicznej.
1. W środowym spotkaniu w 40. minucie (końcówka drugiej tercji) Aleš Ježek dostał lekkie i przypadkowe uderzenie kijem w tył głowy od Martina Kasperlika. Kara oczywiście ewidentna i o to nikt nie ma pretensji. Jednak Ježek padł na taflę z grymasem bólu, a następnie (po tym lekkim uderzeniu w tył głowy) sprawdzał, czy przypadkiem nie leci mu krew... z ust [VIDEO poniżej].
2. W środowym spotkaniu w 55. minucie karę za "atak" na Ondreja Mikulę otrzymał Jesse Rohtla. Zawodnicy w często spotykany sposób zderzyli się barkami przy niebieskiej linii, po czym Mikula padł na lód, trzymając się za twarz i turlając się aż pod bramkę Ondřeja Raszki. Rohtla trafił na ławkę kar, a Mikula po chwili był gotowy do gry. W "wywalczonej" w ten sposób przewadze Cracovia zdobyła zwycięską bramkę. [VIDEO poniżej]
3. W czwartkowym spotkaniu w 36. minucie pod bandą Tomas Urban uderzył kijem w krocze Jakuba Michałowskiego. Sędziowie nie dostrzegli tego karygodnego zagrania. Michałowski nie zwykł symulować i z wyrazem bólu na twarzy zjeżdżał do boksu. Podjechał do niego Aleš Ježek, po czym wywiązała się dyskusja między zawodnikami. Doszło do kontaktu obu zawodników, po którym Ježek został odepchnięty jedną ręką przez Michałowskiego i... ponownie zanurkował na taflę. W efekcie poszkodowany przez Urbana Michałowski dostał karę dwóch minut "za ostrość w grze". [VIDEO poniżej].
4. W czwartkowym meczu w 79. minucie (19. minucie dogrywki) Henri Auvinen został wysłany na ławkę kar za "atak" na Aleš Ježek. Czech po rzekomym kontakcie z Finem ponownie pada na lód, po drodze wręcz wyskakując w powietrze. Facet waży ze sto kilo, a wyskakuje w górę jak Adam Małysz! W trakcie kary dla Auvinena Cracovia zdobyła zwycięską bramkę i w rywalizacji o półfinał doprowadziła do remisu [VIDEO poniżej].
Takie zachowania psują hokej i są niczym łyżka dziegciu w beczce miodu, bo nasza rywalizacja z Cracovią musi podobać się kibicom. Czy jednak po obejrzeniu tych powtórek video trzeba coś jeszcze dodawać?
Próbowaliście w jakiś sposób reagować na tę sytuację?
- Jeszcze przed czwartkowym meczem II trener Rafał Bernacki rozmawiał z sędziami i uczulał ich na takie sytuacje ze strony zawodników Cracovii. Skutek widzieliśmy w czwartym ze spotkań. Mówiłem o takich akcjach także w trakcie niedawnego spotkania z sędziami przy okazji meczów reprezentacji Polski. Chciałbym, aby arbitrzy reagowali na te wydarzenia, ale czasem tego po prostu nie widzą. Powtórzę, że "nie żalimy się" i nie mówimy, że przez to przegraliśmy. Ale na takie symulowanie nie chcemy się zgodzić.
Może nasi hokeiści też powinni symulować i byłoby po sprawie?
- No tak, tylko że w innych krajach jest to piętnowane, a u nas gloryfikuje się takiego symulującego gościa jako "sprytnego". Co gorsza, takich akcji nie robią Polacy, tylko obcokrajowcy, którzy w swoich ojczyznach byliby wyśmiani. Powtórzę, że moim pragnieniem, aby w naszym boju z Cracovią wygrał zespół lepszy na tafli, bo to jest naprawdę fajny pojedynek do oglądania dla kibiców obu klubów.
Podobno rozmawiał pan zAlešem Ježekiem.
- Tak, w trakcie meczu wdałem się z nim w dyskusję i powiedziałem mu, co sądzę o jego zachowaniu. Widziałem, jak za jego plecami zawodnicy "Pasów" uśmiechali się znacząco. Dlatego jesteśmy wraz ze sztabem trenerskim tak zirytowani całą tą sytuacją. Takie naciąganie sędziów na kary psuje nasz hokej. Powtórzę, niech wygra lepszy. Ale panowie, szanujmy się! W innych krajach takie sytuacje pokazywane są w telewizji i wyśmiewane, a symulujący zawodnicy otrzymują kary. Niedawno rozmawiałem z Aronem Chmielewskim. Jeden z zawodników Trzyńca dostał karę w wysokości 10% swoich miesięcznych zarobków właśnie za symulowanie. U nas powinno być tak samo. Takie zachowania należy wyplenić!
Rozmawiał: Mariusz Gołąbek, jasnet.pl
Video: Polski Hokej TV
Komentarze