Hokej.net Logo
KWI
18
KWI
19

Znani, ale zapomniani. Marek Koszowski

Znani, ale zapomniani. Marek Koszowski

W naszym nowym cyklu publikujemy wywiady z zawodnikami, którzy dołożyli sporą cegiełkę do rozwoju hokeja w Polsce, ale w ostatnim czasie nie znajdowali się na świeczniku. Marek Koszowski opowiedział nam o ogromnym sentymencie do Naprzodu Janów, a także tytule mistrzowskim zdobytym z Podhalem oraz o świetnej współpracy z Zbigniewem Podlipnim i Dariuszem Łyszczarczykiem.



HOKEJ.NET: – Czym teraz zajmuje się teraz jedna z legend Naprzodu Janów?

Marek Koszowski: – Pracuje w kopalni Staszic-Murcki.

Od hokeja jest Pan teraz dość daleko. Dlaczego?

– Był epizod w roli trenera, ale nie dogadałem się z prezesem Grycnerem. Musiałem zrezygnować, bo nie podobały mi się różne sprawy organizacyjne. Dlatego poszedłem pracować do kopalni. Nie jestem blisko hokeja, gdyż miałem inny pogląd na pracę w klubie. Teraz obserwuje wyniki, czasem pogadam z kolegami czy w zobaczę jakiś mecz w telewizji. Na lodowisko Jantor mnie nie ciągnie, bo jak powiedziałem wcześniej zraziła mnie działalność pana Janusza Grycnera.

Powspominajmy troszkę. Pierwszą bramkę w ekstralidze strzelił Pan w wieku 17 lat w meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Był to sezon 1986/87.

– Jak się nie mylę było to w meczu o trzecie miejsce z Zagłębiem Sosnowiec. Wygraliśmy wtedy u siebie i był to mój pierwszy sukces w lidze.

Urodził się Pan z instynktem snajpera, czy wypracował go Pan na treningach?

– Strzelałem, krążek wpadał do siatki aż do czterdziestki, więc jakiś instynkt miałem.




W 1985 roku jako 16-latek występował Pan w holenderskim turnieju Chris Verwijst Tournament na pozycji obrońcy. Jak Pan wspomina to doświadczenie?

– Z tego co pamiętam to grałem jako napastnik, ale osoba, która wpisywała zawodników do protokołu pomyliła się i statystycznie stałem się obrońcą. Byłem wtedy kapitanem tej reprezentacji i nieźle bawiliśmy się na lodzie wspólnie z Dariuszem Sojką. Nieskromnie powiem, że był to udany turniej w naszym wykonaniu, indywidualnie też nieźle wypadłem. Naszym trenerem był wtedy Jerzy Mależ. Fajne wspomnienie.

W wieku 27 lat, a konkretnie w 1996 roku) przed przyjściem do Podhala był Pan na testach w niemieckim Braunlager. Dlaczego nie udało się podpisać umowy?

– Zagrałem nawet w meczu charytatywnym, ale w ostatniej chwili Niemcy zmienili zdanie. Wtedy też zainteresowało się mną Podhale i tam zdecydowałem się zagrać.

Czy to była jedyna szansa na wyjazd za granicę?

– Najlepsza okazja była rok wcześniej, gdy byłem w Monachium. Już tam podpisałem kontrakt, grałem i trenowałem miesiąc. Ale w ostatniej chwili Janów się nie zgodził i podniósł za mnie cenę. Miało być 3,5 tysiąca marek, a ostatecznie działacze zażądali 7,5 tysiąca. Do porozumienia nie doszło.

Bo jednak gry za granicą najbardziej zabrakło w Pana bogatym CV?

– Gdy syn mi się urodził, to zrezygnowałem całkowicie z zagranicznego wyjazdu. Koledzy zaczęli wyjeżdżać w 1988 roku, ja też miałem z nimi wyjechać, ale ostatecznie zdecydowałem się zostać z synem i żoną w Polsce. Nie żałuje tego.




Jednak trafił Pan do Podhala i zdobył Mistrzostwo Polski. Transfer okazał się strzałem w "10" i podbił Pan serca kibiców, o czym możemy przeczytać w książce "75-lat Szarotek". Jak wspomina Pan grę z Dariuszem Łyszczarczykiem i Zbigniewem Podlipnim?

– To był najlepszy mój okres w karierze. Czułem się tak jak wtedy, gdy byłem chwilę na zachodzie w Niemczech. Gdy zmieniłem Janów na Nowy Targ w trakcie sezonu 1996/1997, bodajże w październiku, to była przepaść. Byłem kochany przez miejscowych fanów, dużo zmieniło się sportowo i organizacyjnie. Miło wspominam ten sezon.

Jak Pan wspomina współpracę ze sławnym trenerem, jakim był w Podhalu Łotysz Ēvalds Grabovskis (tak funkcjonuje od dłuższego czasu, polska prasa pisała o nim Ewald Grabowski z transkrypcji z rosyjskiego)?

– Na początku współpraca była ciężka. Dziesięć lat w Janowie porównałbym do trzech miesięcy w Nowym Targu. To była aż taka różnica. Tak, Łotysz dawał nam w kość. Ale to co wytrenowałem tam, to starczyło mi później na pięć lat. To była wielka szkoła.

To był zarazem najlepszy i najgorszy trener w Pana karierze?

– Zawsze tak jest, że trener jest najgorszy, gdy zawodnikom coś nie pasuje. Ale jak po tym wychodzą sukcesy, to ten trener wtedy jest najlepszy (śmiech). Tak było w Nowym Targu. Grabovskis był katem. Po miesiącu dwóch dało się do niego przyzwyczaić. Dzięki niemu przeszedłem przez wielką szkołę życia. Nie znałem jego ćwiczeń, wszystkiego musiałem się nauczyłem. Dla mnie to był najlepszy trener na ten właśnie okres.

Dlaczego po takim sukcesie nie został Pan w Nowym Targu?


– Tak była podpisana umowa pomiędzy klubami, więc siłą rzeczy musiałem wrócić do Janowa. A później Naprzód przeszedł w stan upadłości, a po rozmowach z prezydentem Katowic postanowiłem zostać w rodzinnym mieście. Jeden Pan z Nowego Targu chciał mnie wykupić, ale się nie zgodziłem i wróciłem do zespołu z Janowa. Następnie przeszedłem do KKH 100% Katowice, gdzie budowano mocny zespół. Ale wyjazd do Nowego Targu na kilka miesięcy, to było moje pierwsze rozstanie z rodziną i nie było to nic przyjemnego. Tam oczywiście o tym zapomniałem, bo była praca rano i w południe. To był taki rytm: jeść, trenować i spać. I to tak przeleciało to szybko. Ale zdecydowałem się wtedy wrócić do domu.




Kolejne lata to gra w Katowicach i zdobycie dwóch srebrnych medali. Jak Pan wspomina?

– W Katowicach byłem pięć lat, zaaklimatyzowałem się bardzo szybko i znalazłem wspólny język z chłopakami z drużyny. Czułem się jak w rodzinie, podobnie zresztą jak w Nowym Targu. To była fajna ekipa. Szkoda było opuszczać to miejsce, ale jak nie zdobyliśmy mistrza, to sponsorzy się rozsypali i musiałem przejść do innego klubu.

Kolejnym przystankiem były Tychy i brązowy medal w 2004 roku.

– Też miło wspominam ten pobyt. Ogólnie jestem człowiekiem, którego wszędzie jest pełno i z wszystkimi się dogadam. To był rewelacyjny czas i żal było opuszczać Tychy, ale zadzwonili do mnie ludzie od pana Grycnera i zgodziłem się wrócić.

No właśnie w latach 2004-2006 wrócił Pan do Naprzodu, mimo że grał on w pierwszej lidze. Ofertę złożył GKS Tychy, dlaczego nie chciał Pan zostać w Ekstralidze?


– Koledzy z drużyny i działacze GKS-u namawiali mnie, żebym został. Adrian Parzyszek długo ze mną rozmawiał, ale wtedy bardziej trafiły do mnie słowa Janusza Grycnera, który prosił, żebym pomógł zespołowi się podnieść. Cóż, sentyment zwyciężył. Kochałem swój macierzysty klub i wierzyłem, że go podniosę.

Jak oceni Pan tę decyzję. Dobra czy zła?

– Zła. Niepotrzebnie zaufałem działaczom z Janowa. Mogłem zostać w Tychach, bo przekonywał mnie też Wojtek Matczak, który był trenerem. Kierowałem się sentymentem do Naprzodu i po części względami rodzinnymi. Głupota. Mogłem zostać przynajmniej dwa lata w Tychach, a potem wrócić do Janowa.

Dwa lata w pierwszej lidze i powrót do PHL, czyli pomógł Pan wrócić na swoje miejsce drużynie z Janowa?

– Poziom drużyny po moim przyjściu się na pewno podniósł. Awansowaliśmy do ekstraligi, jakby nie było wróciłem i znowu był sukces (śmiech).




W reprezentacji Polski rozegrał Pan 32 mecze, zapytam wprost: czy mogło być ich więcej? Zagrał Pan w dwóch mistrzostwach świata w 1992 roku, a następnie dopiero pięć lat później.

– Z reprezentacją byłem na różnych turniejach, ale jednak w tej decydującej fazie na mistrzostwa się często nie dostawałem. Powód? Zawsze ktoś był ode mnie lepszy. Różne były przypadki.

Przytoczy Pan jeden z nich?

– Jeden był śmieszny. Na zgrupowanie przyjechał Piotr Kwasigroch z Janowa, który wówczas grający w Niemczech. Był starszy ode mnie. Przyjechałem z nim do mnie od domu, spakowałem go. Byliśmy w Tychach na zgrupowaniu, byłem praktycznie najlepszym środkowym, ale przyjechałem z Piotrkiem, a trener powiedział mi, że nie nadaję się na grę na środku i wysłał mnie do domu. Przywiozłem taką zamianę i zamiast mnie wzięli kolegę (śmiech). A ja byłem najlepszy w tym sezonie na swojej pozycji. Z tego – co pamiętam – zrezygnowałem później na jakiś czas z reprezentacji, bo mi się nie podobało co wyprawiali.

W lecie 2006 roku podpisał Pan kontrakt w Zagłębiu. Ostatecznie Pan tam nie zagrał, co się wydarzyło?

– Kontrakt miałem podpisany i trenowałem tam przez tydzień pod okiem Jarka Morawieckiego. Ale okazało się, że w tamtych czasach klubem rządzili kibice i musiałem po prostu wrócić do domu, do Janowa. Widocznie zawodnik z Naprzodu nie był mile widziany w barwach Zagłębia i po rozmowach z działaczami rozwiązaliśmy umowę.

Końcowe lata to gra w macierzystym Naprzodzie Janów do czterdziestki.

– Grałbym dłużej, ale w głowie mi namieszali. Chcieli abym został drugim trenerem i pomagał Jaroslavowi Lehocky’emu. Ja chciałem jeszcze grać, ale tak się potoczyło, że skończyłem z graniem w hokeja. Później finanse i problemy z panem Grycnerem spowodowały, że wziąłem na kilka miesięcy grupę juniorów.

Pana przygoda z trenerką nie trwała zbyt długo Dlaczego?

– Pojechaliśmy z juniorami do Torunia i zdobyliśmy tam trzecie miejsce. Później nie dogadałem się z panem Grycnerem, zrezygnowałem z tego wszystkiego i poszedłem pracować do kopalni. Krótka to była przygoda z trenerką, chociaż później wielokrotnie chcieli, żebym wrócił do młodzieży. Prowadziłem też 10-12 latków, osiągnęliśmy sukces, ale chyba komuś się to nie podobało. Mnie też denerwowała polityka klubu i zrezygnowałem z trenowania w Naprzodzie, a gdy pojawiały się propozycje, to odmawiałem.

Myśli Pan, że nastąpią oczekiwane zmiany w Naprzodzie Janów? Słyszy się, że CBŚ zainteresowało się postępowaniem działaczy klubowych.

– Mam nadzieje, że właściwi ludzie zrobią coś w tym kierunku. Wejdzie ktoś nowy, ale nie wiem czy pan Grycner tak łatwo odpuści. Od ponad 20 lat robi to społecznie i nigdy nie zarabiał. Dziwne. Myśmy zarabiali, a on nie (śmiech). Jest pani Ania Rehlich z Kojotek, więc może nadejdą nowe czasy. W Janowie zawsze było sporo młodzieży, mieliśmy przede wszystkim w składzie wychowanków. Nie wiem dokładnie jak jest teraz, ale miejmy nadzieję, że młodzież wyrośnie i będą stanowili o sile drużyny. Naprzód zawsze był klubem rodzinnym. Miał dużą liczbę wychowanków, którzy zawsze odnosili sukcesy.





Czy zobaczymy jeszcze Pana w boksie jako trenera?

– Odmawiałem już kilka razy, a teraz myślę, żeby szczęśliwie dopracować do emerytury. Mam jeszcze parę lat przed sobą, a wiadomo co teraz dzieje się w kopalniach. Muszę poczekać z dwa-trzy lata, a jak będzie jakaś oferta to na pewno bym wrócił, ale na pewno nie za rządów pana Janusza Grycnera.

Jak wygląda sytuacja z koronawirusem w branży kopalnianej?

– Bardzo dobrze, że są badania. Przyjechali wczoraj, rozłożyli namioty i biorą od górników wymazy. Na kopalni pracuje pięć tysięcy ludzi na kopalni i każdy się na pewno obawia. Cóż, chodzimy w maseczkach, ale jestem na tyle zdrowy i silny, że nie mam obaw, że mnie to złapie. Wiadomo, że trzeba się pilnować.

W książce Historia Polskiego Hokeja czytamy, że był pan graczem o dobrym przeglądzie pola i niespełnionym do końca talentem. Czy zgadza się Pan z tym, że mógł osiągnąć więcej?

– Zgadzam się z tym, ale to tylko moja wina, że nie wyciągnąłem z tej kariery więcej. Myślę, że jakbym został w Nowym Targu to bym więcej sukcesów bym osiągnął. Niepotrzebnie wróciłem do Janowa i Katowic. Później co się stało to się stało. Inne warunki, inne życie. Bo tak jak mówiłem, w Nowym Targu czułem się jak w Niemczech. W tamtych czasach nie było widać na Śląsku tego, co było w Nowym Targu. To było tak, jak na zachodzie, inna rzeczywistość. Wchodzę do szatni mam poukładane koszulki, kije, łyżwy, wyprane rzeczy. Tak samo było w Niemczech. W innych klubach w Polsce tego nie było. Do tego miałem swoje zakwaterowanie i jedzenie. Czym tu się martwić? Tylko trenować, trenować i wtedy przychodzą wyniki.

Wnioskuję, że miał Pan pewien niedosyt?

– To była też decyzja klubu z Janowa, że mnie nie puścił. Później była rozmowa z prezydentem i wiceprezydentem Katowic o tym, abyśmy wrócili. Ja, Marek Pohl czy Ludwik Czapka. To widocznie było niedogadane pomiędzy klubami. Nie chcieli nas puszczać, bo chcieli wywalczyć kolejnego mistrza. O pazur nie zrobiliśmy złota. Zabrakło nam w Katowicach jednego paluszka, bo w finale z Unią Oświęcim w sezonie 2001/2002 przegraliśmy decydujące spotkanie. A gdy przegraliśmy to się wszystko posypało i tak porobiło, że musiałem wrócić znowu do Janowa.

Z kim grało się w ataku najlepiej podczas kariery klubowej?

– Najmilej wspominam grę w Nowym Targu z Łyszczarczykiem i Podlipnim. Ja grałem na środku, a chłopy robili świetną robotę na skrzydłach. Bardzo dobrze nam to wychodziło. Mieliśmy fajny kontakt, rozmawialiśmy w domu lub w barze o tym, kto gdzie powinien być i co grać. Ja się ustawiałem pod bramką a oni po rogach „biegali” i nagrywali tam, gdzie miałem być. Rewelacyjnie to wychodziło. Dołożyliśmy sporą cegiełkę do tytułu mistrzowskiego.




Metryczka:


Napastnik Marek Koszowski (ur. 9.03.1969 w Katowicach). PS. "Buła", "Koszok". Wychowanek Naprzodu Janów (1986-1996), później gracz Podhala Nowy Targ (1996/1997), KKH 100% Hortexu Katowice (1997-2002), GKS-u Tychy (2002-2004) i Naprzodu Janów (2006-2009). W lidze rozegrał 820 meczów, zdobył 291 bramek i zaliczył 224 asysty. Na ławce kar spędził 793 minuty - według statystyka hokejowego Stefana Leśniowskiego. W reprezentacji rozegrał 30 meczów w których zdobył 6 bramek. Dwukrotny uczestnik MŚ (1992, 1997). Mistrz Polski 1997 (Podhale). Srebrny medal 1992 (Naprzód), 2001, 2002 (GKS Katowice) oraz brązowy medal 1998 (GKS Katowice) i 2004 (GKS Tychy).



Rozmawiał: Sebastian Królicki


Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • Luque: Rac już się w Naszej lidze chyba wyślizgał...
  • emeryt: trzeba bedzie poszukac nowego Raca na ellite...
  • szop: Rac cienki mocno nic nie wnosi do gry jak ma obcokrajowca Naszej lidze trzeba mlodych walczakow
  • Luque: Eme a co dobrego zagrał Rac w tym sezonie? 2-3 mecze z początku sezonu za Sidora?
  • szop: gosci z Kanady z Usa mlodych i ambitnych tam tego masa i chetnie przyjada za mniejszy hajs
  • Luque: Jak brać z USA/Kanady to takich Sadłochów czy jak kiedyś Mroczkowskich
  • emeryt: Luq problem jest taki że w Tychach mało kto wypłynon w ostatnim sezonie...co grał Bukowski,Korenczuk,Padakin itd
  • emeryt: przeciez dobrze wiecie kochani że w jednym klubie nie idzie,przechodzisz do innego i tam jestes liderem...,podobnie jak w robocie,trzeba znalesc swoje miejsce na ziemi
  • Luque: Eme przyczyna też jest prosta... takiego kontraktu jak w Tychach to gdzie indziej w PL już nie dostaną...
  • Luque: No i druga sprawa szatnia ma zbyt wiele do powiedzenia...
  • emeryt: masz racje ale to tylko potwierdza teze ze byc moze nie było to miejsce dla niego,finansowo owszem ale sportowo nie poszło
  • emeryt: Younan...w Cracovii czołowy def a w Tychach chyba szału nie było prawda?
  • Luque: Tu raczej niczego nie brakuje, zobaczymy jak to tąpnięcie wpłynie na zawodników ale wydaje mi się że jak kołcz 'Kryspin' (jak to mówisz) nie przesadzi i znajdzie zdrowy balans to będzie dobrze
  • Luque: Younan grał dobrze, trochę dziwiło że nie został u Nas
  • szop: Luq o tym mowie tam jest Naszych krajanow albo takich co maja korzenie na potege
  • szop: ale Rac sie ślizga od paru sezonów w paru juz klubach On tu jest za dlugo
  • szop: zreszta Ja uwazam ze ten słowacki talib jest juz cienki
  • whiteandblue: Ale to życie przewrotne. W kilka dni można nawet stracić tytuł naukowy :-). Infantylny Laskowski z tym "profesore" nie zauważył, że w finałach to ten zawodnik nie obronił matury a gdzie tam mgr, dr, prof :-)
  • Luque: "Talib" haha rozbroiłeś mnie ;p
  • jastrzebie: A młodzież Tyska tak dobrze prowadzona. Mistrz Polski w junior młodszy, młodzik. A trener sprowdzi więcej Suomi.
  • jastrzebie: Mądre to jest
  • Luque: Jastrzębiu jak będzie kołcz Naszą młodzież wprowadzał, pozbędzie się tłustych kotów to jeszcze możemy się zdziwić
  • szop: Luq no tak mi sie kojarzy :D
  • szop: ale przyznaj podobienstwo jest :)
  • szop: fajnie ze nawet My potrafimy razem sie posmiac hahahah
  • Luque: No jakby mu jakiś turban założyć to może coś by z tego było ;P
  • szop: bankowo do samolotu na wyjazd by nie wsiadl :D
  • jastrzebie: Rac kilka swietnych sezonów w JKH ale ostatni już słabo
  • Luque: Nie mów tak bo Emeryt się obrazi, toż to jego ulubiony grajek ;)
  • szop: i jezdzi z bomba po lodowisku :D
  • szop: Eme to nie klopot :D
  • emeryt: w JKh i Cracovii bardzo dobrze
  • szop: jastrzebie i to bardzo precz od NT
  • szop: tu ceni sie charakter
  • Luque: Szop tak patrzę na Wronka i nie wiem czy do końca charakter ;)
  • Luque: Wronkę*
  • emeryt: w sumie to i tak długo Rac wytrzymał bo zwykle drugi sezon czechosłowaków mocno słabszy
  • Polaczek1: Ciekawe gdzie pójdzie Bryk. Znow powrót do JKH ?
  • jastrzebie: W Cracovi już osłabł
  • Luque: Niejeden tam też dobrze umie liczyć dutki
  • szop: uwierz w tutaj mu go nie brakuje to Nasz chlop
  • Luque: Bryka to bym zostawił, na solidnego siepacza w obronie się nadaje, akurat on nie zawiódł
  • szop: Patryk nie gra za darmo proste Luq ale te pieniadze sa dobrze wydane a to najwazniejsze
  • szop: no Górale cenią dutki tak Nasza natura bywa
  • Luque: Pociecha bardziej mnie zawiódł, gdzie się podziały jego strzały z niebieskiej i dobra gra w przewadze... ale ma kontrakt więc zobaczymy w następnym sezonie
  • jastrzebie: Ciekawe jak Pela w Podhalu. Raczej 4 piatka
  • szop: mysle podobnie choc przy tym trenerze z Kanady moze i grac w 1 i rozbijac innych by reszta mogla sobie pograc tu nie ma reguly
  • Luque: Jaśkiewicz też... reprezentant co chce jechać na elitę a gubi krążki na niebieskiej i jeździ jak wóz z węglem... z Unią szczególnie się nie popisał
  • szop: zalezy co beda grac
  • szop: Jaśkiewicz nie pojedzie moim zdaniem w elicie trzeba umiec juz takie rzeczy
  • szop: Maciaś Wałęga Kolusz Wronka Johnny to powinny byc pewniaki Chmielewskiemu bymm podziekowal gosc kompletnie poza gra Zygmunt bez szalu tez lipa Dronia tak samo do odstrzalu
  • jastrzebie: Pela ma warunki, szybkość tylko ze jest zwariowany i wkrada się chaos w jego zagrania. Może inny trener go wyprowadzi.
  • Luque: Zygmunt w miarę ok, po drugie to jest też gość potrzebny do osłabień
  • Luque: Fajnie grali póki co Kapica z Tyczyńskim, starają się chłopaki
  • szop: jesli bedzie u Nas kanadyjski styl gry to w sam raz a wszystko na to wskazuje jastrzebie
  • szop: Luq moim zdaniem powinni tez jechac
  • narut: Zygmunt - bardzo fajnie, widać, ze jest na fali wznoszącej, jego gra na pewno będzie wyglądać lepiej, dziś w eksperymentalnym zestawieniu, Zygmunt, Wałęga, Kapica - moje kibicowskie marzenie, natomiast Chmielewski i tydzień temu i wcz. na zdecydowany plus, dziś może sobie nieco odpuścił ale i tak dawał jakość, nie wyobrażam sobie tej rep. bez niego..
  • Luque: Ciekawe co z Jeziorem, jakaś kontuzję tam miał, a to też taki zawodnik co w osłabieniu i ogólnie dużo pracuje kijem
  • Luque: No i Jezior też umie strzelić tak jak trzeba
  • Luque: Krzysiek Maciaś, fizycznie dobrze wygląda i stara się oddawać strzały ale musi jesteś więcej pracować, stać go na to
  • szop: Zygmunt zgodze sie ale bez Chmielewskiego sobie wyobrazam
  • narut: dziś Krzysiek też w dość eksperymentalnym zestawieniu, ale razem z Tyczyńskim (wcz. się spawdzało) i Michalskim tworzyłby na prawdę fajną, przynajmniej jak na nasze warunki i możliwości, IV linię napadu..
  • Luque: Narut to by mogła być ciekawa trójka, chętnie bym zobaczył jak zagrają
  • narut: Luque - mam nadzieję, że już w WB i to z powodzeniem.. natomiast na moje skromne oko największy poty co jest problem z formacją Alana (on trochę "szuka jeszcze swojej formy' ale też chodzi o wydobycie z niego tego co najlepsze), bo w pozostałych, poza taką IV bym nic nie ruszał..
  • Luque: Jest taka formacja co zna się jak łyse konie: Łyszczarczyk-Paś-Jeziorski ale nie pamiętam już kto tam robił za centra, ciekawe jakby razem znowu zagrali ;)
  • 6908TB: na portalu z[****] piszą że Unia interesuje się Aronem Chmielewskim
  • 6908TB: z.k.l.e.p.y.
  • 1946KSUnia: Ciekawa ta sytuacja z Chmielewskim. Niby Tychy były najbardziej zdeterminowane, ale jednak Unia, no zobaczymy. Bynajmniej Aron teraz miał pechowy sezon, ale w formie jest to wartość dodatnia. Doświadczenie będzie ważne w CHL
  • unista55: Nie interesuje się, tylko został zaproponowany. Zaproponowany klubowi to nawet chłop spod sklepu może zostać :)
  • unista55: A tamten portal lubi wysysać z palucha, nie raz byliśmy świadkami :)
  • 6908TB: słuszna uwaga, dzięki za poprawe ;)
  • szop: Dobrej nocy hokejowej braci
  • szop: jeszcze przejazd na mojej smigawce i do wyrka:)
  • Luque: Zawsze może chodzić o podbicie kontraktu...
  • KubaKSU: Info z tamtego portalu i wszystko jasne :D
  • wpv: Tak samo Dronia, Dupuy, Boivin, znamy te bajeczki. Zaraz na naszych łamach to zdementujemy ;)
  • narut: Luque ... faktycznie... przecież oni razem grali na mistrzostwach u20... :)
  • 1946KSUnia: Swoją drogą ciekawie rozwija się u sąsiadów nasz wychowanek Michał Kusak. W tym sezonie naprawdę fajne liczby i myślę, że zarząd mógłby w przyszłości pomyśleć o tym chłopaku, jeśli dalej będzie szedł w górę.
  • whiteandblue: 1046 nie sądzę. Rodzice Michała od najmłodszych lat bardzo dużo w niego inwestowali. Chyba nie po to żeby wylądował w THL.
  • PanFan1: Nie wiem w którym klubie THL wyląduje Aron i nic osobiście przeciwko niemu nie mam, a wręcz przeciwnie, duży szacun mam dla niego za podejście do gry w Reprze, zwłaszcza w czasach kiedy innym "gwiazdom" a to sprawy rodzinne wyskakiwały, a to ufoludki na balkonie wylądowali etc. Ale jedno wiem, którykolwiek klub THL go weźmie, wdepnie w bardzo głęboką i cuchnącą kupę.
  • whiteandblue: PanFan1 rozwiń ciut bo mnie to ciekawi. Kibicuję temu zawodnikowi od kilku lat.
  • KubaKSU: Wątpię by to była Unia :P
  • PanFan1: Powiem Ci W&B tak, chłopak odszedł z Trzyńca (przynajmniej taki był oficjalny powód) bo chciał grać w wyższych formacjach, mieć więcej "icetime", poszedł do przeciętnego czeskiego klubu i z mety dostał pierwszy czy drugi atak, w którym się nie sprawdził (tak ja wiem kontuzja ...) Ale po kontuzji zdążył już wrócić i nadal było słabo, na tyle słabo że w Ołomuńcu już go nie chcą. Przypominam sobie kiedy dwa lata temu walczyliśmy o awans do 1A w Tychach i na ostatni mecz (Polska/Japonia)
  • PanFan1: ... po zdobyciu mistrzostwa Czech, odwołano ekspresowo Arona, on oczywiście jak zawsze do Repry, natychmiast przyjechał i zagrał w w/w meczu kosztem Wronki którego odesłano do domu. Aron nie dość że grał w tym meczu słabo, to jeszcze popełniał takie wielbłądy że dobrze żeśmy tego meczu wtedy przez to nie przegrali.
  • PanFan1: Ołomuniec to nie jest (porównując go do topowych polskich klubów) nie wiadomo jak górnolotny poziom, przychodzili jak pamiętasz do Rudiego Czesi z takich klubów i ich występy w Cracovii wcale doopy nie urywały. Smutna prawda o Aronie jest taka, że chłopak jako zawodnik się już kończy, każdy widział jego ostatnie mecze w Reprze i delikatnie mówiąc szału nie było, a gdziekolwiek w THL trafi to: A) tanio nie będzie B) będzie chciał grać w pierwszych formacjach ....
  • PanFan1: ... co według mnie jest przepis na duże koszty utrzymania i marne osiągi w zamian

    Powtarzam mam do chłopaka ogromny szacunek za przeszłość w Reprze i za osiągnięcia w karierze, ale teraz po prostu trzeba umieć po męsku spojrzeć prawdzie w oczy.
  • whiteandblue: Pan..Możesz mieć dużo racji w ty co piszesz. Może jestem jeszcze w euforii po MP i pod wpływem "legendy" Arona, możliwe, że na tym etapie jego kariery zatrudnianie go to ryzyko. Chyba się z Tobą zgadzam.
  • Paskal79: Na Chmielewskiego stać jedynie Tychy Kato i jak wyląduje to w Tychach, a jak Łycha wróci do Nowego Targu to tym bardziej ,zawodnik dobry doświadczony, Ale strasznie zmanierowany i typowa gwiazdeczka,Uni nie stać na niego bardzo małe szanse na to że u nas wyląduje....
  • szop: podobnie jest z Pasiem oby daleko od NT obydwaj
  • Paskal79: Lepiej Pasia ni Chmielewskiego,Ja stawiam Paś w Tychach...
  • Paskal79: No bardzo dużo się dzieje w klubach,a to dopiero początek chociaż teraz można coś, wybrać ''bo potem będzie ,,przebrane '' tym z że cza mocno sakiewkę otworzyć....
  • whiteandblue: Powiem Wam, że to bardzo smutne o czym tu prawimy tzn bida aż piszczy skoro mówimy o raptem 3 nazwiskach Polaków na rynku. Smutne to
  • KubaKSU: A mówimy tylko dlatego, że zwiększa się limit Polaków...dlatego coś trzeba pozyskać...znowu się zaczną czasy ,gdzie polskie gwiazdy będą podbijać umowy i pójdą tam ,gdzie wycisna max
  • Paskal79: Panowie jest tylko jedna rzecz co przemawia do zawodnika...kasa nie miasto nie liga mistrzów nie kibice i atmosfera tylko kasa,w sumie to nic odkrywczego i normalnego
  • KubaKSU: Już wolę ligę z większą ilością obco,przynajmniej jest na co popatrzeć..im więcej Polaków tym poziom ligi będzie słabszy ..dopóki nie zmieni się system szkolenia ,dopóty zwiększanie limitu jest moim zdaniem beż sensu.
  • mario10: Jeśli by A.Chmielewski trafił do Unii to go będzie prywatny sponsor opłacał.
  • Paskal79: Marioe do Uni wątpię ...... I to mocno za niego można by dwóch dobrych obco...
  • Paskal79: Ja bym już wolał za niego z 3 młodych Polaków a są tacy....
  • whiteandblue: Zgadzam się z Panami Paskal i Kuba
  • KubaKSU: Pascal ,1 czy 2 Polaków na poziomie pasowałoby ogarnąć
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe