Trzosek: Szukanie kozła ofiarnego w postaci Komorskiego jest nie na miejscu
Po ostatnim wywiadzie Mirosława Minkiny na łamach „Gazety Wyborczej” szybko pojawiła się riposta ze strony Filipa Komorskiego. Murem za nim stoi jego klub GKS Tychy, który nie daje wiary w słowa sternika związku.
Środkowy GKS-u Tychy jest trzecim znanym nam zawodnikiem z pozytywnym wynikiem testu na obecność koronawirusa. Jak stwierdził Mirosław Minkina, Komorski prawdopodobnie przyjechał na zgrupowanie zakażony.
– Filip Komorski 6 lipca zgłosił chęć wcześniejszego powrotu ze zgrupowania z uwagi na sprawy rodzinne. Kierownictwo kadry wiedziało o tym ze sporym wyprzedzeniem. Stwierdzenie, że Filip zaraził się koronawirusem przed kadrą jest co najmniej nie na miejscu – powiedział dosadnie Krzysztof Trzosek, rzecznik prasowy trójkolorowych.
Wiele mówiło się o uchybieniach w przestrzeganiu reżimu sanitarnego. Działania prowadzone na zgrupowaniu, powinny być wzorem dla hokejowych klubów w Polsce. Jak się okazuje, jest zupełnie inaczej.
– Zawodnik przyjeżdżający na kadrę powinien być przebadany albo przynajmniej powinno się z nim zrobić wywiad. Ktoś powinien mu regularnie mierzyć temperaturę. Na jakiej podstawie można sądzić, że nasz zawodnik przyjechał na kadrę zakażony? Tym bardziej, że nie było żadnych procedur prewencyjnych podczas zgrupowania – zaznaczył rzecznik prasowy GKS-u Tychy.
I dodał: – Apelujemy do władz związku, aby na kolejnych zgrupowaniach, które będą się odbywać, były zachowane określone procedury. Najlepiej gdyby było to skonsultowane z klubami.
Sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Kadrowicze czekają teraz na wyniki wymazów. Sprawa na pewno będzie miała ciąg dalszy.
– Zgadzamy się ze związkiem, że najważniejsze jest bezpieczeństwo, natomiast kadrowicze przekazali nam informacje, że zasady reżimu sanitarnego nie były stosowane. Szukanie teraz kozła ofiarnego w postaci Filipa Komorskiego jest nie na miejscu – zakończył Trzosek.
Komentarze