Hokejowy rollercoaster (WIDEO)
W hicie 20. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Tychy pokonał Re-Plast Unię Oświęcim 5:4 po rzutach karnych. Jedyne trafienie w serii najazdów zanotował Jean Dupuy, dlatego też dwa punkty zostały w piwnym mieście.
Biało-niebiescy przyjechali do Tychów z nowym trenerem, który wprowadził kilka taktycznych innowacji. Kevin Constantine postawił na agresywniejszy forechecking i zalecił swoim podopiecznym krótsze zmiany.
Początek spotkania należał do tyszan, którzy po 10. minutach prowadzili 2:0. Wynik spotkania po dwójkowej akcji z Alexandrem Szczechurą otworzył Christian Mroczkowski, a już 63 sekundy później drugiego gola dołożył Jean Dupuy, który ładnie przymierzył z bulika.
Oświęcimianie szybko wyciągnęli wnioski i zdobyli kontaktowego gola. Luka Kalan wyłożył gumę Sebastianowi Kowalówce, który bez większych problemów trafił do siatki. Goście jeszcze w tej odsłonie mogli wyrównać, ale świetnych okazji nie wykorzystali Daniił Oriechin, Aleksiej Trandin, Martin Przygodzki i Eliezer Sherbatov.
Nieco szczęścia mieli też bramkarze, bo pomagały im słupki. Tak było po uderzeniach Alexandra Szczechury z 17. minuty oraz Teddy’ego Da Costy z 30.
W drugiej odsłonie nie oglądaliśmy bramek, ale za to w trzeciej gole posypały się jak z rogu obfitości. Na 3:1 podwyższył Mroczkowski i wydawało się, że to trafienie może podciąć skrzydła biało-niebieskim.
Tymczasem goście znów powstali z kolan. Najpierw po kombinacyjnej akcji Daniiła Oriechina i Ryana Glena gumę w pustej bramce ulokował Teddy Da Costa, a chwilę później wyrównał Damian Piotrowicz. 29-letni skrzydłowy znalazł lukę między słupkiem a parkanem Johna Murrya.
– Staraliśmy się grać w dobrym tempie i nie załamywać straconymi bramkami. Kilka razy wróciliśmy z dalekiej podróży. Dla dalszych losów spotkania niezwykle ważne było odrobienie przez nas dwubramkowej straty. Uczyniliśmy to w ciągu niespełna dwóch minut – zaznaczył Piotrowicz.
W 53. minucie goście znów musieli odrabiać straty, bo pięknym uderzeniem bez przyjęcia popisał się Jarosław Rzeszutko. Jednak tyszanie w końcówce meczu popełnili prosty błąd, który na bramkę zamienił duet Teddy Da Costa – Patrik Luža.
Francuz mający również polski paszport w dogrywce mógł przesądzić o losach spotkania. Krążek po jego strzale odbił się od słupka, a następnie zatańczył na linii bramkowej.
W rzutach karnych o jednego gola lepsi okazali się mistrzowie Polski. Jean Dupuy pokazał, że zamiast wikłać się w serię zwodów, czasem warto precyzyjnie uderzyć.
– Decydujący cios zadaliśmy w ostatniej serii najazdów, więc można powiedzieć, że wygraliśmy rzutem na taśmę – uśmiechnął się Krzysztof Majkowski, trener GKS-u Tychy. – Mówiąc już całkiem serio możemy żałować, że nie udało nam się sięgnąć po pełną pulę. Przy wyniku 3:1 pozwoliliśmy rywalom wyrównać. Później zdobyliśmy czwartego gola i powinniśmy utrzymać korzystny wynik do końca. Strata gola w takich okolicznościach nie powinna nam się zdarzyć.
GKS Tychy – Re-Plast Unia Oświęcim 5:4 d. (2:1, 0:0, 2:3, d. 0:0, k. 1:0)
1:0 - Christian Mroczkowski - Alexander Szczechura (07:59),
2:0 - Jean Dupuy - Olaf Bizacki, Jason Seed (09:02),
2:1 - Sebastian Kowalówka - Luka Kalan, Gregor Koblar (10:00),
3:1 - Christian Mroczkowski - Alexander Szczechura (41:59),
3:2 - Teddy Da Costa - Ryan Glenn, Daniił Oriechin (43:25),
3:3 - Damian Piotrowicz - Łukasz Krzemień (45:07),
4:3 - Jarosław Rzeszutko - Jean Dupuy (52:52),
4:4 - Patrik Luža - Teddy Da Costa (56:56),
5:4 - Jean Dupuy - decydujący rzut karny.
Sędziowali: Sebastian Kryś, Bartosz Kaczmarek (główni) – Piotr Matlakiewicz, Marcin Młynarski (liniowi).
Minuty karne: 6-2.
Strzały: 36-36.
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
GKS: Murray – Havlík, Kotlorz (2); Gościński, Komorski, Wronka – Seed, Bizacki; Dupuy (2), Reszutko, Marzec – Ciura, Pociecha; Szczechura, Cichy, Mroczkowski (2) – Witecki, Galant, Jeziorski.
Trener: Krzysztof Majkowski.
Re-Plast Unia: Saunders – Zaťko, Bezuška; S. Kowalówka, Kalan, Koblar – Luža, Glenn (2); Sherbatov, Trandin, Przygodzki – M. Noworyta, P. Noworyta; Garszyn, Da Costa, Oriechin – Piotrowicz, Krzemień, Malicki.
Trener: Kevin Constantine.
Komentarze