Zmiana terenu. Półfinały nabierają rumieńców
Półfinałowa rywalizacja przenosi się teraz na tereny niżej rozstawionych ekip. Tyski dwumecz może być preludium do zaciętej walki przy Siedleckiego. Jastrzębianie, po dwóch domowych zwycięstwach, zrobią natomiast wszystko, by jak najszybciej przypieczętować swój awans do finału.
Zadecydują detale
Jednobramkowe zwycięstwa JKH stało się już stałym elementem tegoroczonych play-offów. Dość powiedzieć, że hokeiści znad czeskiej granicy takim rezultatem kończyli ostatnie pięć spotkań.
Podopieczni Andrieja Parfionowa mogą pluć sobie w brodę, wszak opuścili oni Jastrzębie-Zdrój na tarczy. Obraz pierwszego spotkania mógł być zgoła inny, gdyby nie amatorskie błędy popełnione przez (zdawałoby się) doświadczoną drużynę. Jastrzębianie nie załamali się jednak stratą dwubramkowego prowadzenia, rozstrzygając mecz w dogrywce. Drugi pojedynek był natomiast przykładem wyrachowanego hokeja, gdzie o losach starcia rozstrzygnęły detale.
Również i od nich uzależnione są rozstrzygnięcia dwóch nadchodzących spotkań. Ciężko wskazać zdecydowanego faworyta: równie prawdopodobnym scenariuszem, co przypieczętowanie awansu przez hokeistów JKH, może okazać się powrót do rywalizacji katowiczan. Nie da się ukryć, że o wszystkim zadecyduje dyspozycja dnia.
– Pokazaliśmy już w poprzedniej serii, że potrafimy się podnieść; wydaje mi się, że z jeszcze większego kryzysu. Mam nadzieję, że teraz w spotkaniach domowych to my będziemy zwycięzcami – zapewnił Bartosz Fraszko, najlepiej punktujący zawodnik GKS-u Katowice.
W szeregach obydwu ekip nie brakuje wszakże zawodników, którzy potrafią rozstrzygnąć w pojedynkę o losach spotkania. Popisowe spotkania zanotowali notujący świetny okres Roman Rác i Radosław Sawicki. Wśród hokeistów GieKSy do wyróżniających zawodników należeli przede wszystkim Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko, a sporo „szumu” potrafił także wywołać Andriej Stiepanow.
– Przede wszystkim musimy walczyć z takim samym zaangażowaniem, jak do tej pory; grać skutecznie i po prostu wygrywać. Wygramy kolejne spotkania, jeżeli będziemy grać swoje – zdradził przepis na sukces Kamil Wróbel, napastnik JKH GKS Jastrzębie.
Z pikanterią
Emocji nie zabraknie też w Krakowie, gdzie Comarch Cracovia podejmie GKS Tychy. Po dwóch starciach w piwnym mieście w serii jest remis 1:1.
Przypomnijmy, że pierwsze spotkanie pewnie wygrały „Pasy” 5:2, a po 24 godzinach lepsi okazali się tyszanie, pokonując krakowian 4:2. Podopieczni Krzysztofa Majkowskiego po pierwszej odsłonie prowadzili 3:0.
– Musieliśmy poprawić parę rzeczy. Poza tym zabraliśmy z szatni to, o czym wczoraj zapomnieliśmy. Mam tu na myśli część mężczyzny, czyli „big cojones” – zaznaczył Krzysztof Majkowski, trener trójkolorowych.
W trzeciej tercji jego podopieczni w ciągu 60 sekund stracili dwa gole, a na dodatek musieli bronić się w osłabieniu, bo Jean Dupuy został odesłany przez sędziów do szatni.
– Wierzyliśmy do końca, że możemy obrócić losy tego meczu, niestety to się nie udało. Przez ostatnie dwa dni dokonaliśmy gruntownej analizy spotkania, zwracając uwagę na popełnione błędy. Jesteśmy dobrze przygotowani i skupiamy się na pierwszym meczu w Krakowie – powiedział z kolei Rudolf Roháček, trener „Pasów”.
Pikanterii tej rywalizacji dodaje z pewnością fakt, iż po ostatnim starciu obie strony zdecydowały się złożyć protesty meczowe. GKS Tychy postanowił się odwołać od wyżej wspomnianej kary meczu dla kanadyjskiego skrzydłowego, a krakowianie w specjalnym oświadczeniu nazwali błędy arbitrów Tomasza Radzika i Przemysława Gabryszaka „rażącymi” i domagali się odsunięcia ich od sędziowania fazy play-off. Poza tym zażądali upublicznienia ocen sędziów wystawionych im przez obserwatora zawodów oraz ukaranie Alexandra Szczechury za faul na Filipie Drzewieckim.
Do godziny 12:00, szefostwo Polskiej Hokej Ligi nie odniosło się publicznie do tych postulatów.
GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie godz. 18:00
Stan rywalizacji: 0:2
Transmisja: polskihokej.tv
Komentarze