Zła passa trwa nadal
Jastrzębianom nie udało się zrewanżować za poprzednią porażkę z gdańskim Stoczniowcem, który z wyprawy na Śląsk powróci bogatszy o trzy oczka. To kolejna przegrana podopiecznych Alesa Tomaska.
Ostatnie spotkaniazdecydowanie nie układają się po myśli jastrzębskiego GKS-u. Poserii zwycięstw, jakie zaserwowali swoim kibicom podopieczni AlesaTomaska na początku sezonu, ciężko jest przełknąć po raz kolejny gorzki smakporażki. Zmęczenie zawodników, spowodowane grą na trzypiątki, jest coraz bardziej widoczne.
Do niedzielnego pojedynkujastrzębianie przystąpili z pełną motywacją i nadzieją naprzełamanie fatalnej passy. Bramka stracona na początku pierwszejodsłony spotkania, pobudziła jastrzębian do walki. Po kilkuminutach, ataki na bramkę Przemysława Odrobnego, przyniosłyskutek. Do wyrównania doprowadził Mateusz Danieluk, a chwilępóźniej golkiper Stoczniowca został pokonany po raz kolejny.Bramkę, która zapewniła jastrzębianom prowadzenie zdobyłArkadiusz Kąkol. Gospodarze mieli sporo okazji do powiększeniaprzewagi, niestety zabrakło szczęścia, a tuż przed zakończeniempierwszej tercji, strzał Jankowskiego doprowadził do wyrównania.
Od samego początkudrugiej tercji obie drużyny przystąpiły do ataku. Już w 21minucie blisko zdobycia trzeciej bramki byli gospodarze. Jiri Zdenekwykorzystując zamieszanie pod bramką Odrobnego, próbowałumieścić krążek między słupkami, ale nie udało się pokonaćmłodego golkipera przyjezdnych. Na brak pracy nie narzekał równieżKamil Kosowski, którego dyspozycję sprawdzali napastnicyStoczniowca. Bramkarz gospodarzy skapitulował w 38 minucie, gdykrążek po strzale Vitka znalazł się między słupkami jegobramki.
Wyśmienitą okazję dowyrównania w 53 minucie otrzymał Petr Lipina, któryprzechwycił krążek po niedokładnym podaniu jednego z gdańszczanw ich własnej tercji obronnej. Czech podał do Mateusza Danieluka, aten wycelował wprost w bramkarza. Minutę później groźniezrobiło się pod bramką gospodarzy. Po strzale Jarosława RzeszutkoKosowski zgubił krążek z oczu. Na szczęście „gumę” szybkowypatrzył jeden z obrońców JKH GKS i wystrzelił ją z dalaod bramki. Nadziei na doprowadzenie do remisu pozbawił podopiecznychAlesa Tomaska Wojciech Jankowski, który zdobył czwartąbramkę dla przyjezdnych, czym przypieczętował ich zwycięstwo.
Kary:
Strzały:
Sędziowali:
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kamil Kosowski (BartoszMrula - nie zagrał) - Rudolf Wolf, Mateusz Bryk, Petr Lipina, JiriZdenek, Pavel Zdrahal - Grzegorz Piekarski (2), Bartosz Dąbkowski,Maciej Urbanowicz (2), Damian Kiełbasa, Mateusz Danieluk - Kamil Górny,Adrian Labryga, Tomasz Kulas, Jakub Radwan, Arkadiusz Kąkol (4) -Tomasz Pastryk, Michał Szczurek.
Stoczniowiec Gdańsk: Przemysław Odrobny(Sylwester Soliński - nie zagrał) - Michał Smeja, Artur Kostecki, RomanSkutchan, Jarosław Rzeszutko, Josef Vitek (2) - Paweł Skrzypkowski (2),Dawid Maj, Milan Furo, Łukasz Zachariasz, Wojciech Jankowski - MarcinKabat (2), Filip Kwieciński, Bartłomiej Wróbel, Marek Wróbel, MateuszStrużyk (2) - Dawid Maciejewski, Paweł Benasiewicz, Aron Chmielewski,Krzysztof Wróblewski (2).
Zła passahokejowego GKS-u trwa. Pomimo tego, iż w dwóch pierwszychtercjach gospodarze niedzielnego pojedynku prezentowali się znacznielepiej, po raz kolejny musieli przełknąć gorzki smak porażki.Jastrzębianie mają za sobą rewanżowe spotkanie z gdańskim Stoczniowcem,które nie przyniosło im zdobyczy punktowej. Piąta porażka z rzędusprawiła, że obecnie JKH GKS Jastrzębie zajmuje szóstą pozycję w tabeliPLH.
Andrzej Słowakiewicz, trener Stoczniowca:„Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że czeka nas tutaj ciężki mecz.Jastrzębie jeszcze przed sezonem było jednym z kandydatów do medalu.Wszystko było robione w tym kierunku. Przez dwie tercje konsekwentniegraliśmy na cztery ataki. Zdawałem sobie sprawę z tego, że Jastrzębiema problemy kondycyjne, co było widać też podczas meczu w Gdańsku. Wtrzeciej tercji już kontrolowaliśmy grę, padła czwarta bramka i myślę,że wygraliśmy zasłużenie.”
Ales Tomasek, trener JKH GKS Jastrzębie:„Wiemy jak wygląda nasza sytuacja w ekstralidze. To piąty mecz z rzędu,w którym doznaliśmy porażki. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że odsamego początku musimy zagrać na sto procent. Pomimo tego, szybkostraciliśmy bramkę. Błędy, które popełniliśmy przy stracie wszystkichbramek, nie powinny mieć miejsca. Z drugiej strony mieliśmy dużo okazjido zdobycia goli, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Dwie pierwszeodsłony były dobre w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy, że zależy nam nawygranej. Jednak zabrakło nam bramek, które zagwarantowałyby namzwycięstwo. W trzeciej tercji Stoczniowiec zagrał lepiej, skuteczniej.”
Komentarze