Cracovia ponownie lepsza w dogrywce
Tegoroczną tradycją stało się że w starciach TKH Nesty z ComArch Cracovią do rozstrzygnięcia potrzebna jest dogrywka. Nie inaczej było w piątkowy wieczór na Tor-Torze gdzie po bramce Patryka Noworyty na 39 sekund przed końcem dogrywki Cracovia wygrała 2:1. Torunian za ambitna postawę żegnały brawa od toruńskiej publiczności.
Torunianie do spotkania przystąpili osłabieni brakiem chorego Jacka Dzięgiela. Od początku meczu na lodowisku ton wydarzeniom nadawali goście. Już po kilku sekundach groźny strzał na bramkę Michała Plaskiewicza oddał Leszek Laszkiewicz. W 4 minucie kapitan zespołu gości Daniel Laszkiewicz sprawdził czujność toruńskiego bramkarza strzałem z daleka, ale i ta próba wypadła korzystnie dla Plaskiewicza. Gospodarze groźną akcję przeprowadzili w 8 minucie, błąd ustawienia krakowskiej obrony wykorzystał Rafał Cychowski, ale jego mocne uderzenie z duzym trudem obronił Marek Rączka. W 12 minucie sam przed bramkarzem Cracovii znalazł się Mariusz Jastrzębski, ale jego uderzenie zatrzymał bramkarz gości. W 13 minucie padła jedyna bramka pierwszej odsłony. Brak zdecydowania toruńskiej defensywy wykorzystał Damian Słaboń i strzałem z ostrego kąta pokonał Plaskiewicza. Minutę później mogło być już 2:0, ale w idealnej okazji nie trafił Mikołaj Łopuski. Gospodarze najbliżej zdobycia wyrównującej bramki byli w 17 minucie, w dużym zamieszaniu pod bramką gości szansę miał Arkadiusz Marmurowicz, ale bramkarz Cracovii okazał się sprytniejszy i "zamroził" krążek. Po piewrszej odsłonie goście zasłużenie prowadzili 1:0.
Torunianie od początku drugiej odsłony ruszyli do ataku z szybkim postanowieniem zdobycia bramki wyrównującej. W 22 minucie strzał Jermu Porthena trafił w boczną siatkę. W 25 minucie zrobiło się bardzo gorąco pod bramką gości. Torunianie grali w przewadze, najpierw do pustej bramki nie trafił Bomastek, chwilę później pojedynki z Rączką przegrali dwaj fińscy napastnicy - Porthen oraz Koivisto. W 29 minucie torunianie dopięli swego. Krążek na prawej stronie otrzymał Jarosław Dołęga popędził na bramkę gości, zwodem do środka minął krakowskiego obrońcę i strzałem pod poprzeczkę pokonał Rączkę. Torunianie będący "na fali" szybko próbowali objąć prowadzenie. W 32 minucie bardzo blisko wyprowadzenia torunian na prowadzenie był Arto Koivisto. Strzał fińskiego napastnika TKH obronił bramkarz mistrza Polski. W 36 minucie Cracovia stworzyła jedną z groźniejszych akcji w tej tercji. Strzał Michała Piotrowskiego z trudem odbił "Plaster". W 38 minucie podobną akcję do tej w której torunianie zdobyli bramkę przeprowadził ponownie, ale tym razem minimalnie chybił celu. Druga tercja zdecydowanie pod dyktando gospodarzy kończy się ich zwycięstwem 1:0 i po 40 minutach był remis 1:1.
Początek trzeciej tercji przebiegał spokojnie, zarówno TKH jak i Cracovia zdawały sobie sprawę z tego że jeden błąd i strata bramki może przesądzić o wyniku spotkania. Pierwszą groźną akcję przeprowadził Arto Koivisto,ale strzał fińskiego napastnika minął bramkę Cracovii. W 47 minucie indywidualną akcję przeprowadził Filip Drzewiecki, ale jego szarżę zatrzymał toruński bramkarz. W 50 minucie po niefortunny zderzeniu kontuzji nabawił się Mariusz Kuchnicki, który z zakrwawioną twarzą opuścił lód. W ostatnich dziesięciu minutach Cracovia dwukrotnie grała w przewadze, ale dobrze grający w obronie torunianie nie dali sobie strzelić drugiej bramki. Sami zaś w ostatnich 70 sekundach grali w przewadze, długo rozgrywali zamek, ale strzał praktycznie równo z końcową syreną Vladimira Burila zakończył się ... złamanym kijem i dogrywką.
Początkowe 50 sekund dogrywki torunianie grali czterech na trzech, ale nie udało się zmusić do kapitulacji Marka Rączkę. Najbliżej powodzenia był Arto Koivisto, ale jego strzał z lewego skrzydła minął bramkę. Decydująca dla losów spotkania okazała się kara nałożona na Miłosza Lidtke. Toruński obrońca w trzeciej minucie dogrywki powędrował na przymusowy odpoczynek. Wydawało się że torunianie zdołają się obronić, ale gdy do wyjścia na lód Lidtke brakowało kilka sekund goście zadali decydujący cios. Na strzał z prawego skrzydła zdecydował się Michał Piotrowski, strzał napastnika Cracovii odbił Plaskiewicz, ale wobec dobitki krakowskiego obrońcy Patryka Noworyty był bezradny i Cracovia wygrała 2:1 zdobywając dwa punkty, torunian pozostało jedno "oczko" i brawa od toruńskiej publiczności za walkę, ambicję i stworzenie dobrego widowiska z aktualnym mistzem Polski.
Po spotkaniu trener Tomasz Rutkowski bardzo żałował przerwy, która była spowodowana kontuzją Mariusza Kuchnickiego: - Przerwa ta wybiła nas z uderzenia, widać było że nasz trzeci i czwarty atak potrafi dłużej utrzymać się przy krążku w tercji rywala. Przerwa ta pomogła drużynie Cracovii. Wykorzystała swoją szansę w dogrywce, zagraliśmy wyrównane spotkanie, jestem zadowolony z postawy zespołu. To jest czwarty kolejny mecz, w którym gramy stabilnie, zdyscyplinowanie w obronie i jeżeli będziemy utrzymywali taki poziom gry to jestem spokojny.
Na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek TKH zagra na wyjeździe z GKS Tychy, zaś Cracovia podejmie Ciarko KH Sanok.
TKH Nesta Toruń - ComArch Cracovia 1:2(0:1,1:0,0:0,0:1)
0:1 12:34 Słaboń
1:1 28:18 Dołęga - Buril
1:2 64:21 Noworyta - Piotrowski
TKH: Plaskiewicz - Koseda, Buril, Bomastek, Porthen, Dołęga; Cychowski, Kubat, Marmurowicz, Kuchnicki, Koivisto; Talaga, Lidtke, Jastrzębski, Winiarski, Minge; Pietras, Porębski, Wieczorek, Chrzanowski, Chyliński.
Cracovia: Rączka - Wajda, Csorich, L.Laszkiewicz, Słaboń, Biela; Landowski, Dulęba, Radwański, Pasiut, Łopuski; Noworyta, Kłys, Piotrowski, Musial, Drzewiecki; Kozak, Guzik, D.Laszkiewicz, Rutkowski, Witowski.
Sędziowie: Dzięciołowski oraz Szachniewicz, Syniawa.
Kary: 6 - 6
Komentarze