Mistrzowska druga tercja
Jak przystało na pojedynek między Mistrzem i Wicemistrzem kraju, spotkanie GKS Tychy z Cracovią Kraków stało na wysokim poziomie i trzymało w napięciu do ostatniego gwizdka. O zwycięstwie Pasów 4:3, zadecydowała druga tercja, w której podopieczni Rudolfa Rohacka strzelili trzy bramki.
Pierwsza tercja zaczęła się od mocnego uderzenia GKS. Już w3. minucie do bramki przyjezdnych, z najbliższej odległości, trafił Bacul. Obrońcyobu drużyn grali w tej części gry bardzo uważnie, co sprawiło, że sytuacjibramkowych było jak na lekarstwo. W 12. minucie na 2:0 mógł podwyższyćBagiński, jednak nie wykorzystał dokładnego podania Proszkiewicza. Chwilępóźniej okazję bramkową miał Sokół, który minął dwóch rywali i znalazł sięprzed bramką strzeżoną przez Radziszewskiego – tyski obrońca również nie zdołałpokonać bramkarza gości. Jeszcze przed końcem pierwszych dwudziestu minut dowyrównania doprowadził Piotrowski, który wykorzystał dokładne podanieDrzewieckiego i umieścił gumę w siatce.
Na początku drugiej odsłony tyszanie mieli lekką przewagę,jednak strzały Proszkiewicza i Witeckiego nie były groźne dla Radziszewskiego.Na kolejną bramkę w tym spotkaniu kibice czekali do 29. minuty. Podczas gdygospodarze grali z przewagą jednego zawodnika, bramkę dla Cracovii zdobyłMikołaj Łopuski. Po tym trafieniu goście z Krakowa mieli wyraźną przewagę. Dotego sędzia co chwilę odsyłał któregoś z tyskich graczy na ławkę kar, cojeszcze bardziej wpłynęło na różnicę między obiema drużynami. Minutę po goluŁopuskiego do bramki gospodarzy trafił Leszek Laszkiewicz, a kropkę nad „i” wtej tercji postawił Jarosław Kłys, który pokonał Sobeckiego podczas podwójnejprzewagi. Przed końcem tercji szansę na zmianę wyniku miał KrzysztofŚmiełowski, ale w sytuacji sam na sam podał do nikogo.
W trzeciej odsłonie goście z Krakowa ograniczali się doobrony i rozbijania ataków gospodarzy. Mimo kilku dogodnych okazji tyszaniezdołali strzelić bramkę dopiero w 49. minucie. Gdy na ławce kar przebywali dwajzawodnicy Cracovii, zasłoniętego Radziszewskiego pokonał Krzysztof Śmiełowski.Po tym trafieniu miejscowi uwierzyli w swoje możliwości i jeszcze śmielejzaatakowali. W tym meczu stać ich było jeszcze tylko na jedno trafienie. W 59.minucie kontaktowego gola strzałem z niebieskiej zdobył Łukasz Sokół. Wynikspotkania już się nie zmienił, nie pomogło nawet wycofanie bramkarza.
- Bardzo cieszymy się z wygranej. Szczególnie tutaj w Tychachciężko o dobry wynik - powiedział pomeczu trener Pasiut.
- Mimo przegranej jestem spokojny o drużynę, bo ma onacharakter. Podziękowałem zawodnikom w szatni za walkę do końca. O zwycięstwieCracovii zadecydowała druga tercja, w której strzelili nam trzy bramki – oceniłspotkanie Jan Vavrecka.
GKS Tychy – ComArch Cracovia Kraków 3:4 (1:1, 0:3, 2:0)
2:49 1:0 Bacul – Paciga
17:44 1:1 Piotrowski – Drzewiecki – Pasiut
28:39 1:2 Łopuski 4/5
29:49 1:3 Laszkiewicz – Pasiut
37:47 1:4 Kłys 5/3
48:52 2:4 Śmiełowski – Gonera – Paciga 5/3
58:10 3:4 Sokół – Bacul - Jakes
Kary: 10-12
Widzów: 1200
Sędziowali: Meszyński – Madeksza - Polak
GKS Tychy: Sobecki (Witek) – Gonera, Śmiełowski (2); Bacul,Galant, Paciga – Kotlorz (4), Jakes; Proszkiewicz, Garbocz, Bagiński – Sokół,Majkowski (2); Witecki, Krzak (2), Matczak – Mejka, Krokosz, Maćkowiak.
Cracovia Kraków: Radziszewski (Rączka) – Wajda, Csorich; D.Laszkiewicz (2), Słaboń, L. Laszkiewicz – Dudas, Dulęba; Radwański, Pasiut (2),Łopuski – Noworyta (2), Kłys; Piotrowski, Musial (2), Drzewiecki – Landowski,Guzik; Biela (2), Rutkowski (2), Witkowski.
Komentarze