Odpowiedź prezesa Marka Kosteckiego na list otwarty
Media opublikowały treść listu otwartego w sprawie gdańskiego hokeja, który miał napisać jeden z kibiców. Poniżej przedstawiamy treść odpowiedzi prezesa GKS Stoczniowiec Gdańsk Marka Kosteckiego.
„Cieszę się, że takilist powstał, cieszę się z tego, że dobro gdańskiego hokeja nie jest obojętne jegokibicom. Mam też głęboką nadzieję, że będzie on przyczynkiem do merytorycznejdyskusji nad kondycją tej dyscypliny sportu w Gdańsku.
Marek Kostecki niejest cudotwórcą, nie ma też cudownej maszynki do drukowania pieniędzy, bezktórych zawodowy sport w XXI wieku nie ma niestety, racji bytu.
Mam nadzieję, poostatnich rozmowach z przedstawicielami władz miasta, że hokej będzie wreszciejedną ze strategicznych dla Gdańska dyscyplin sportu.
W liście otwartymporuszana jest kwestia zawodników, którzy zakończyli kariery, bądź odeszli doinnych klubów. Niestety nie jestem w staniewpłynąć na kogokolwiek aby kontynuował, bądź nie, karierę. Klub nie miałdo tej pory niestety możliwości zbudowania takiego budżetu aby dorównaćmożliwościom płacowym, które oferowane są hokeistom w Krakowie, Tychach czyJastrzębiu Zdroju.
Zmuszony jestem zcała mocą podkreślić, że nigdy nie wpływałem, nie wpływam i nie będę wpływał naskład pierwszej drużyny. Była to i jest autonomiczna decyzja trenerówpierwszego zespołu. Jeśli chodzi o grę w pierwszej piątce mojego syna to zdajęsobie sprawę, że cokolwiek nie powiedziałbym i tak spotka się to z faląkrytyki. Proszę więc tylko o to aby zapoznać się ze statystykami obrońcówchoćby z minionego sezonu, w których Artur Kostecki znajduje się na czeleklasyfikacji.
Odrębną sprawą jestkwestia remontu. Na dobrą sprawę remont o takiej skali prac powinien sięodbywać przy kompletnie zamkniętym obiekcie. Tylko, że wówczas nikt, anizawodowcy, ani amatorzy nie mogliby z niego korzystać. Przypomnę, że dowyremontowania jest ponad 7 tysięcy metrów kwadratowych dachu. Nie mieliśmy natyle środków aby na przykład nad istniejącym dachem postawić najpierw nowy apóźniej stary rozebrać. Niestety przy deszczach nawalnych z jakimi mieliśmy doczynienia choćby w ostatnich dniach woda przedostaje się do środka obiektu.Łatwo jest publikować zdjęcia stanu hali, czy krytykować warunki wewnątrzobiektu. Podkreślam jeszcze raz, żealternatywą było tylko całkowite zamknięcie hali. Ponadto nasza umowa z inwestoremmówi, że jest on zobowiązany do naprawy ewentualnych szkód powstałych w trakcieprac. Na mocy mojej decyzji pracuje już od początku września komisja, która maskontrolować zakres szkód jak i ich likwidację.
Byłem i jestem dumnyz tego, że w pierwszej drużynie grają sami wychowankowie naszego klubu, muszęteż stanowczo oświadczyć, że nigdy nie kazałem nikomu podpisywać żadnych„lojalek”.
Komentarze