Zagłębie ograło Stoczniowca w... 10 sekund
Kolejne zwycięstwo hokejowego Zagłębia! Tym razem, sosnowiczanie w nieprawdopodobnych okolicznościach pokonali Stoczniowca Gdańsk (4:3).
Można tylko żałować, że niedzielny pojedynek nie był od początku tak porywający, jak kilka jego ostatnich minut.
Po dwóch tercjach był remis 1:1 (bramkę dla Stoczniowca zdobył Jan Steber, dla Zagłębia – Tomasz Kozłowski). Prawdziwe emocje nadeszły jednak dopiero w ostatniej odsłonie.
W 44. minucie, Tomasza Dzwonka strzałem spod linii niebieskiej pokonał Filip Kwieciński. Dwie minuty później – po niezbyt fortunnej interwencji Sylwestra Solińskiego – gola zdobył Piotr Sarnik. Napastnik Zagłębia już we wcześniejszej fazie spotkania mógł wpisać się na listę strzelców.
W 50. minucie, sosnowieckiego golkipera zaskoczył Mateusz Rompkowski. Dwie minuty później znów jednak był remis – bombę spod linii niebieskiej zaaplikował "Stoczni" Marcin Kozłowski. Kilka sekund po wznowieniu gry, kolejną petardę (tyle, że z drugiej strony tafli) w kierunku Solińskiego posłał Łukasz Zachariasz. Było to pierwsze trafienie 28-letniego napastnika w bieżących rozgrywkach. Pierwszy w karierze ekstraligowy punkt zaliczył też asystujący przy tej bramce Jakub Jaskólski.
W ostatniej minucie pod bramką Zagłębia doszło do sporej szamotaniny: Jarosław Kuc starł się z Aronem Chmielewskim, Tomasz Kozłowski natomiast z Dawidem Maciejewskim (na dwóch ostatnich nałożone zostały kary meczu).
Decyzją trenera gdańskiego zespołu, spotkanie między słupkami rozpoczął Sylwester Soliński. – Mam dwóch wyrównanych golkiperów. Przemek potrzebował odpoczynku, dlatego szansę dostał Soliński – tłumaczył swój wybór Tadeusz Obłój.
Ale stracone w ostępie zaledwie dziesięciu sekund bramki spowodowały, że na lodzie i tak musiał pojawić się Odrobny (przebywał na lodzie niespełna siedem minut).
– To jest jeszcze młody zespół.W pierwszym składzie jest kilku siedemnasto i dziewiętnastolatków. W końcówce wyszedł brak doświadczenia oraz zmęczenie. Szkoda, bo zarówno w pierwszej, jak i drugiej tercji mieliśmy okazję, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść – tłumaczył szkoleniowiec Stoczniowca.
– Bramki są nieważne, liczą się punkty dla Zagłębia. Najważniejsze, żeby nie popaść w przesadny huraoptymizm – twierdzi Łukasz Zachariasz.
Ligowy pojedynek Zagłębia ze Stoczniowcem odbył się w ramach charytatywnej akcji „Hokeiści dzieciom”, której pomysłodawcą jest wiceprezes sosnowieckiego klubu, Dariusz Kisiel. Scenariusz tegorocznej imprezy był identyczny jak przed rokiem: najpierw na lód wyjechali najmłodsi adepci hokejowej sztuki, a później gwiazdy Zagłębia z lat 80. zmierzyły się z połączoną reprezentacją amatorów oraz kibiców (wygrały gwiazdy 8:4).
Powiększyła się także klubowa galeria sław. Nowymi jej członkami zostali: Leszek i Wiesław Tokarzowie, Marek Marcińczak oraz Włodzimierz Olszewski.
Zagłębie Sosnowiec – Stoczniowiec Gdańsk 4:3 (1:1; 0:0; 3:2)
0:1 – Steber (Drzewiecki, Skutchan) 17.27’ PP
1:1 – T. Kozłowski 19.11’
1:2 – Kwieciński (Janecka, Chmielewski) 44.19’ PP
2:2 – Sarnik (Kulik) 46.50’
2:3 – Rompkowski (Steber, Drzewiecki) 50.59’
3:3 – M. Kozłowski (Podsiadło) 52.49’ PP
4:3 – Zachariasz (Jaskólski) 52.59’
Kary: 41-37 min. (w tym KMNZ dla T. Kozłowskiego i D. Maciejewskiego z art. 528H)
Strzały: 39-24
Sędziowali: Rokicki oraz na liniach Przyborowski i Syniawa.
Widzów: 1800
Zagłębie: Dzwonek – Cychowski (2), Kulik (2), Sarnik, Voznik, Dołęga (2), Duszak (2), Kuc (4), M. Kozłowski, T. Kozłowski (25), Podsiadło, Jaskólski, Banaszczak (2), Białek, Zachariasz, Twardy
Stoczniowiec: Soliński (od 53.00 Odrobny) – Kostecki, Rompkowski, Skutchan, Chmielewski (6), Steber, Maj, Kabat, Jankowski, Pesta, Maciejewski (25), Skrzypkowski, Drzewiecki, Janecka (2), Ziółkowski, Kwieciński, Marzec (4), Błażejczyk
Komentarze