Kosowski: Pozostał nam jeden krok
Kamil Kosowski był bohaterem środowego spotkania pomiędzy Aksam Unią Oświęcim a JKH GKS Jastrzębie (2:3 d.). 25-letni golkiper praktycznie w pojedynkę zatrzymał napór oświęcimian, broniąc często w nadzwyczajnych okolicznościach. - To architekt naszego zwycięstwa - podkreślił Jirzi Reżnar.
"Kosa" kolejny już raz stanął na wysokości zadania. Świetnie przemieszczał się w bramce, znakomicie bronił na parkanach, a przy straconych golach nie miał nic do powiedzenia. W rozmowie z naszym portalem przyznał, że zmaga się z przeziębieniem. - Od trzech dni gram z gorączką, ale teraz nie ma to najmniejszego znaczenia. W play-offach trzeba uodpornić się na ból, zacisnąć zęby i pokazać charakter. Nie ma mowy o odpoczynku, na niego przyjdzie czas po sezonie - wyjaśnił wychowanek jastrzębskiego klubu.
Jego zespół nie rozpoczął środowego spotkania najlepiej. W 8. minucie po efektownym rajdzie i dograniu Roberta Krajcziego gumę do siatki skierował Lukasz Rziha i oświęcimianie wyszli na prowadzenie. - Tradycją pojedynków z Unią stało się to, że zawsze jako pierwsi tracimy bramkę, a potem musimy gonić wynik. Dzisiaj nie było inaczej, choć chcieliśmy zagrać w pierwszej tercji na zero z tyłu - zaznaczył Kosowski.
Jednak jastrzębianie w odstępie trzech minut strzelili dwie bramki i na pierwszą tercję zeszli w dobrych humorach. W drugiej oświęcimianie doprowadzili do wyrównania i spotkanie rozpoczęło się na nowo. - Unia mocno nas przycisnęła i w trzeciej odsłonie musieliśmy się desperacko bronić. Rywale nie potrafili wykorzystać kilku dogodnych sytuacji, a brak skuteczności zemścił się na nich w dogrywce, w której to my zadaliśmy ten decydujący cios - relacjonował golkiper JKH.
Po zwycięstwie w Oświęcimiu hokeiści znad czeskiej granicy stanęli przed nie lada okazją, aby po raz pierwszy w historii klubu stanąć na podium. - Gramy przed własną publicznością i na pewno będzie nam łatwiej. Wierzę, że w sobotę odbierzemy brązowe medale - przekonywał Kamil Kosowski.
Gdy zapytaliśmy, czego musi się wystrzec jego drużyna, odpowiedział bez chwili zastanowienia. - Nie możemy łapać tylu kar i popełniać tak prostych błędów w tercji neutralnej. To w tej chwili nasza największa bolączka -zakończył.
Komentarze