GKS Tychy lepszy o jedną bramkę w Bytomiu
Hokeiści Polonii Bytom w pierwszym meczu przed własną publicznością nieznacznie przegrali z brązowym medalistą ubiegłego sezonu GKS-em Tychy. O wyniku spotkania zadecydowały dwie stracone przez gospodarzy bramki w połowie drugiej odsłony.
Pierwsza tercja należała do drużyny przyjezdnej, która nie była jednak w stanie znaleźć sposobu na bardzo dobrze spisującego się w bytomskiej bramce Tomasza Witkowskiego. Z kolei Polonia grająca uważnie w defensywie szukała szczęścia w grze z kontry. W tej odsłonie kibice zgromadzeni w „Stodole” goli nie oglądali.
Wszystko co najważniejsze w tym pojedynku wydarzyło się w drugich dwudziestu minutach. Pięć minut po przerwie golkiper miejscowych popisał się ładną paradą rakiem po strzale Kacpra Guzika. Chwilę później po kontrze Filipa Stoklasy z Błażejem Salamonem ten drugi nie znalazł sposobu na Stefana Zigardy'ego. W 29. minucie drużyna z Tych objęła prowadzenie. Jarosław Rzeszutko przy grze gości w liczebnym osłabieniu wychodząc na czystą sytuację strzelecką został nieprzepisowo zatrzymany przez Patrika Vranę. Za to zagranie sędzia przyznał tyszanom rzut karny, który Rzeszutko zdołał wykorzystać chociaż potrzebna była jeszcze analiza wideo z powodu poruszonej bramki. Już po kolejnych 130 sekundach kibice GKS-u Tychy cieszyli się ponownie. Tym razem świetne podanie Josefa Vitka na drugą bramkę zamienił Radosław Galant wykorzystując sytuację sam na sam. Niebiesko-czerwoni nie poddali się i już w 33. minucie zdołali strzelić bramkę kontaktową. Do wybitego krążka w tercji neutralnej dopadł Gleb Łucznikow, wjechał do tercji gości i przez nikogo nie atakowany wygrał pojedynek z Zigardym posyłając gumę w krótki róg bramki. Trzy minuty później ze strzałem Patrika Vrany podczas gry w przewadze Polonii poradził sobie bramkarz GKS-u. W rewanżu w 37. minucie szczęście dopisało Polonistom, gdy po uderzeniu z niebieskiej jednego z tyszan zadźwięczała konstrukcja bytomskiej świątyni.
Ostatnia odsłona to przewaga gości, którzy nie byli jednak w stanie przełożyć tego na kolejne trafienia. Swoich okazji szukała także drużyna Miroslava Ihnaczaka. W 47. minucie będącemu sam przed tyską bramką napastnikowi Polonii (Artur Wieczorek) odskoczył krążek. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach w dobrej sytuacji znalazł się Filip Stoklasa, ale strzelając z bliska nie znalazł sposobu na golkipera GKS-u Tychy. Spośród przyjezdnych dobrej okazji nie wykorzystał w 56. minucie Jakub Witecki, z którego uderzeniem z bliska poradził sobie Witkowski. Na 110 sekund przed końcem gospodarze poprosili o czas, po którym w boksie pozostał bytomski bramkarz. Tuż po wznowieniu gry nadzieje Polonii mógł rozwiać Adam Bagiński, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału do pustej bramki i miejscowi odebrali mu krążek. Najlepszą sytuację na doprowadzenie do remisu nie wykorzystał na 40 sekund przed zakończeniem meczu Błażej Salamon, który nie trafił w światło bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się nieznacznym zwycięstwem zespołu Jirziego Szejby.
Polonia Bytom - GKS Tychy 1:2 (0:0, 1:2, 0:0)
0:1 Jarosław Rzeszutko (28:20) rzut karny
0:2 Radosław Galant - Josef Vitek - Kacper Guzik (30:30)
1:2 Gleb Łucznikow - Jakub Radwan (32:16)
Polonia: Witkowski (Szydłowski - nie grał) - Owczarek, Vrana, Łucznikow, Salamon, Stoklasa - Maciejewski, Kantor, Strużyk, Radwan, Stasiewicz - Flaszar, Hoda, Puzio, Bajon, Kłaczyński - Wieczorek (Stępień n/g). Trener: Miroslav Ihnaczak
GKS Tychy: Zigardy (Sobecki - nie grał) - Kotlorz, Havlik, Vitek, Bagiński, Woźnica - Mojzisz, Gwiżdż, Witecki, Galant, Guzik - Durak, Sulka, Rzeszutko, Parzyszek, Baranyk - Wanacki, Piorun, Chromicz (Sowa n/g). Trener: Jirzi Szejba
Sędziowali: Marczuk - Kasprzyk, Moszczyński
Kary: 6 min. - 6 min.
Strzały: 13 - 31
Widzów: 1300
Komentarze