Powtórka z roz(g)rywki i derby dla Cracovii (WIDEO)
Nic dwa razy się nie zdarza - mówi stare porzekadło. Po dzisiejszym meczu Aksam Unii Oświęcim z Comarch Cracovią trzeba je będzie odrobinę zmodyfikować. Choć po dwóch tercjach biało-niebiescy prowadzili 3:1 i byli drużyną zdecydowanie lepszą, to w trzeciej tercji znów zawiedli, popełniając szereg prostych błędów. Powtórzył się zatem scenariusz ze sparingowego spotkania obu drużyn, ale z małym wyjątkiem. Tym razem krakowianie wygrali 4:3, a nie 7:4.
W pierwszych minutach stroną bardziej aktywną byli goście. Podopieczni Rudolfa Rohaczka lepiej rozgrywali krążek i oddali kilka kąśliwych strzałów, ale nie zdołali pokonać Michala Fikrta.
A oświęcimianie? Zdobyli bramkę po swojej pierwszej groźnej akcji. W 8. minucie perfekcyjną kontrę wyprowadziłJakub Nowotarski, który znakomicie dograł do rozpędzonego Petera Tabaczka. Słowacki środkowy po wjechaniu do krakowskiej tercji wystawił gumę Marcinowi Jarosowi, a ten musiał tylko dopełnić formalności.
Cracovia wyrównała cztery minuty później, a na listę strzelców wpisał się Sebastian Kowalówka, który zachował się niczym profesor. Znakomicie wyczekał Michala Fikrta i posyłał gumę do pustej bramki. – To był odruch bezwarunkowy– stwierdził z uśmiechem 27-letni napastnik.
Gospodarze nie załamali się i odważnie ruszyli do przodu. W 15. minucie powinni ponownie wyjść na prowadzenie, ale sytuacji sam na sam z Rafałem Radziszewskim nie wykorzystali ani Wojciech Wojtarowicz, ani Wojciech Stachura. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.Dwie minuty później biało-niebieskim udało się już zaskoczyć krakowskiego golkipera. Potężnym uderzeniem spod linii niebieskiej popisał się Tomasz Połącarz, a lecący z zawrotną prędkością krążek omal nie przerwał siatki!
Ale oświęcimianie wcale nie mieli dość i tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony zadali kolejny cios. Tym razem na listę strzelców wpisał się Grzegorz Piekarski, który po wygranym przez Jarosława Różańskiego wznowieniu zdecydował się na strzał bez przyjęcia.
Później podopieczni Petera Mikuli mocno przycisnęli rywali, a pod bramką Radziszewskiego zaczęło się kotłować. Wynik jednak nie zmienił się. – Gdyby po drugiej tercji było 7:1 dla nas, to nikt nie byłby zaskoczony. Byliśmy lepsi od rywali, dominowaliśmy na lodzie, ale fatalnie pudłowaliśmy – mówił po meczu kapitan Aksam Unii Marcin Jaros.
Za swoją nieskuteczność gospodarze zapłacili najwyższą cenę. W trzeciej odsłonie Cracovia podniosła się z kolan i w 49. minucie - w ciągu 20 sekund - zdobyła dwie bramki. Kontaktowego gola strzelił Sebastian Kowalówka, dosłownie kopiując swoją akcję z pierwszej tercji, a do wyrównania doprowadził Petr Dvorzak.
Oświęcimianie po tych dwóch ciosach wyglądali, jak zamroczony bokser. Na deski rzucił ich Milan Kostourek, który podczas gry swojego zespołu w osłabieniu, w sytuacji sam na sam pokonał Michala Fikrta.
Powiedzieli po meczu:
Peter Mikula, trener Aksam Unii: - To jest już trzecie spotkanie, w którym moi zawodnicy nie wytrzymali trzeciej tercji. Za pierwszą i drugą odsłonę mogę ich pochwalić, bo grali naprawdę dobrze. Ale to, co wydarzyło się w końcówce tego spotkania... Naprawdę nie wiem, jak to wytłumaczyć. Ba, przestaje to rozumieć jako trener. Po takich błędach ciężko się podnieść.
Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii: - Zaczęliśmy dobrze, mieliśmy więcej z gry, ale gola jako pierwsi zdobyli gospodarze. Na dodatek była to ich po pierwsza groźna akcja. Nie ukrywam, że dwie tercje w naszym wykonaniu były bardzo słabe. Cieszę się, że w drugiej odsłonie ze znakomitej strony pokazał się Rafał Radziszewski. Jego skuteczne interwencje pozwoliły nam utrzymać wynik na styku.
Przed trzecią tercją dokonaliśmy pewnych zmian w naszej grze i dzięki temu wygraliśmy. Moim zdaniem o losach meczu zdecydowały dwie bramki, zdobyte chyba w 20 sekund.
Aksam Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 3:4 (2:1, 1:0, 0:3)
1:0 – Jaros – Tabaczek, Nowotarski (7:02),
1:1 – S. Kowalówka – Chmielewski, Noworyta (11:45),
2:1 – Połącarz – Jaros, Jakesz (16:44),
3:1 – Piekarski – Różański (20:11),
3:2 – S. Kowalówka – Słaboń (48:12),
3:3 – Dvorzak – Kostourek, Żvatora (48:32),
3:4 – Kostourek – Dvorzak (51:10, 4/5)
Sędziowali: Tomasz Radzik (główny) - Tomasz Przyborowski, Marcin Młynarski (liniowi).
Kary: Unia – 6 minut, Cracovia – 6 minut.
Widzów: ok. 800.
Aksam Unia: Fikrt - Piekarski, Kasperczyk; Różański, Kalinowski (2), Piotrowicz – Jakesz, Połącarz (2); Jaros, Tabaczek, Wojtarowicz (2) – Ciura, Żogała; Malicki, Komorski, Adamus – Nowotarski; Fiedor, Stachura, Modrzejewski oraz Budzowski.
Trener: Peter Mikula.
Cracovia: Radziszewski – A. Kowalówka (4), Noworyta; Chmielewski, Słaboń, S. Kowalówka – Żvatora, Kłys; T. Kozłowski, Kostourek, Dvorzak – Witowski, Galant (2); Piotrowski, Rutkowski, D. Laszkiewicz.
Trener: Rudolf Rohaczek.
Komentarze