Wysoka porażka Polonii z Tychami
Kolejną porażkę na swoim lodowisku ponieśli hokeiści Polonii Bytom. Tym razem trzy punkty w Bytomiu wywalczyli zawodnicy GKS-u Tychy. Wśród tyszan hat-trickiem popisał się Milan Baranyk.
Po raz trzeci w bieżącym sezonie podopieczni Jiriego Sejby okazali się lepsi od beniaminka ekstraligi z Bytomia. Polonii tyszanie wybitnie zresztą nie leżą. Ostatnie ligowe zwycięstwo nad tym rywalem zespół z Pułaskiego odniósł dokładnie 18 marca 2001 roku. Było to spotkanie o brązowy medal Mistrzostw Polski, które niebiesko-czerwoni wygrali 5-4, a bohaterem tamtej potyczki był do niedawna jeszcze kapitan obecnej drużyny Dariusz Puzio autor trzech bramek, w tym decydującej w dogrywce. Od tego czasu obie ekipy grały ze sobą 14-krotnie w lidze (w tym dwa walkowery) oraz raz w rozgrywkach o Puchar Polski i za każdym razem lepsi byli hokeiści z Tych.
W barwach gospodarzy zadebiutowali w tym spotkaniu Tomas Valecko, Mateusz Wardecki oraz Jarosław Dołęga. Piątkowy mecz nieźle układał się dla Polonii tylko do 16. minuty, w której to tyszanie objęli prowadzenie. Tomasz Witkowski poradził sobie ze strzałem Radosława Galanta, ale przy dobitce z kąta Michała Kotlorza już nie. Hokeiści z "piwnego miasta" poszli za ciosem i po niespełna trzech minutach prowadzili już dwiema bramkami. Na bytomską bramkę z boku uderzył Kotlorz, bytomski golkiper nie zdołał zamrozić krążka, co wykorzystał Milan Baranyk dobijając gumę z najbliższej odległości. Zespół Miroslava Ihnaczaka w premierowej odsłonie nie wykorzystał trzech okresów gry w liczebnej przewadze.
Druga tercja rozpoczęła się od sytuacji Gleba Łucznikowa, którego strzał z bliska obronił Stefan Zigardy. Skuteczniejsi byli jednak goście, a konkretnie Galant. Reprezentacyjny napastnik w 23. minucie wykorzystał podanie Jana Stebera i będąc sam przed Witkowskim trafił po lodzie. Chwilę później po pięknej wymianie podań Pavel Mojzis z bliska nie dał rady pokonać ostatniej instancji gospodarzy. Jednak w 28. minucie było już 0-4. Podanie spod bandy Galanta wykorzystał Mikołaj Łopuski trafiając z korytarza międzybulikowego. W połowie meczu w poprzeczkę trafił Baranyk, który pod bramką zmienił lot gumy. Po kolejnych kilku minutach Polonię dobił piątym golem ponownie Łopuski dobijając odbity chwilę wcześniej od bytomskiego defensora krążek do pustej bramki. Po tym trafieniu w bytomskiej bramce pojawił się Dominik Kraus zastępując Witkowskiego. Polonistów w tej odsłonie stać było tylko na bramkę autorstwa Marka Wróbla w 36. minucie. Wychowanek Stoczniowca Gdańsk pokonał tyskiego golkipera po zamieszaniu podbramkowym i którejś z kolei dobitce. Z kolei kilka chwil wcześniej mocny strzał Łucznikowa wylądował na kasku Zigardy’ego.
Ostatnie dwadzieścia minut przyniosło jeszcze cztery bramki. Nim jednak one padły w 43. minucie Ladislav Havlik przestrzelił w sytuacji sam na sam. Kilkadziesiąt sekund później zaraz po wznowieniu Kacper Guzik uderzeniem z bulika zaskoczył Krausa. Tyszanie atakowali dalej i w 45. minucie groźnie strzelał Jarosław Rzeszutko, ale tym razem na posterunku był bramkarz gospodarzy. Dwie minuty później na lodzie zrobiło się nerwowo i w konsekwencji przepychanek sędzia nałożył aż trzy 10-minutowe kary. Poloniści przez cztery minuty mieli na lodzie o jednego gracza więcej, jednak nie byli w stanie tego wykorzystać. Tymczasem goście nie zwalniali tempa i w 54. minucie zdobyli siódmą bramkę.Podanie Jakuba Wanackiego na gola zamienił Baranyk trafiając z najbliższej odległości. Trzy minuty później po zagraniu Branislava Fabrego Drew Akins wyszedł na niezłą pozycję, ale udanym wyjściem z bramki sytuację wyjaśnił Zigardy. W ostatniej minucie padły jeszcze dwa gole. Najpierw drugie trafienie dla sześciokrotnych Mistrzów Polski zdobył debiutujący przed bytomską widownią Radek Meidl korzystając z świetnego nagrania gumy pod bramkę przez Fabrego. Końcowy wynik ustalił zaledwie po 18 sekundach Baranyk posyłając krążek do świątyni Krausa strzałem z bliska bez przyjęcia. 33-letni Czech ustrzelił w ten sposób hat-tricka. Ostatecznie w Bytomiu Polonia przegrała z GKS-em Tychy 2-8.
Polonia Bytom - GKS Tychy 2:8 (0:2, 1:3, 1:3)
0-1 Michał Kotlorz - Radosław Galant - Jan Steber (15:23)
0-2 Milan Baranyk - Michał Kotlorz (18:19)
0-3 Radosław Galant - Mikołaj Łopuski - Jan Steber (22:09)
0-4 Mikołaj Łopuski - Radosław Galant - Jakub Wanacki (27:57)
0-5 Mikołaj Łopuski - Jan Steber - Kacper Guzik (31:43)
1-5 Marek Wróbel - Drew Akins - Sebastian Kłaczyński (35:26)
1-6 Kacper Guzik - Radosław Galant (42:50)
1-7 Milan Baranyk - Jakub Wanacki - Josef Vitek (53:34)
2-7 Radek Meidl - Branislav Fabry (59:00)
2-8 Milan Baranyk - Adrian Parzyszek - Jakub Witecki (59:18)
Polonia: Witkowski (od 31:43 Kraus) - Maciejewski, Valecko, Łucznikow, Salamon, Stoklasa - Wardecki, Kantor, Meidl, Akins, Fabry - Owczarek, Stępień, Kłaczyński, Wróbel, Dołęga - Wieczorek, Bajon, Stasiewicz.
GKS Tychy: Zigardy (Sobecki - nie grał) - Kotlorz, Sulka, Woźnica, Rzeszutko, Vitek - Mojzis, Wanacki, Łopuski, Galant, Steber - Havlik, Sokół, Baranyk, Parzyszek, Witecki - Gwiżdż, Guzik, Piorun.
Sędziowali: Pachucki - Klich, Kubiszewski.
Kary: 26 min. (w tym 10 Filip Stoklasa oraz Marek Wróbel) - 32 min. (w tym 10 Artur Gwiżdż oraz Kacper Guzik)
Strzały: 19 - 40
Widzów: ok. 400
Komentarze