Sam na sam z... Sebastianem Kowalówką
O byciu inną osobą na lodzie i w życiu codziennym, o zbyt dużej liczbie obcokrajowców w polskich klubach, a także o pomówieniach, co "załatwiał" mu tatuś, w kolejnym odcinku cyklu "Sam na sam z...", opowiada Sebastian Kowalówka, napastnik Comarch Cracovii.
Na początek, jak zawsze, zaczniemy od kilku szybkich wyborów. Ciężka praca czy talent?
Oczywiście ciężka praca, ale jeśli się nie ma choć odrobinę talentu jest się średniakiem w polskiej lidze.
Szybki strzał czy zaskakujące podanie?
Zaskakujące podanie.
Trening czy odnowa biologiczna?
Jedno i drugie jest potrzebne w utrzymaniu dobrej formy.
Co jest bardziej przydatne dla napastnika szybkość czy technika?
Szybkość jest potrzebna, ale braki szybkościowe można nadrobić techniką.
Które rozgrywki są bardziej interesujące: NHL czy KHL?
NHL.
Krytyka - motywuje czy denerwuje?
Krytyka na pewno motywuje, ale od trenera lub osoby znającej się na hokeju. Krytyka od kibica, który przychodzi tylko "nawrzucać" zawodnikowi, na pewno nie pomaga, a śmieszy.
Najgroźniejszy wypadek na lodzie, który pozostał Ci w pamięci?
Patryka Noworyty, który został trafiony krążkiem w ucho i zalał się krwią na prawdę nie przyjemny widok.
Najtrudniejszy moment w karierze?
Przyjście do Unii i kontuzja, która wyeliminowała mnie praktycznie z całego sezonu. Niestety, nie mogłem później "wskoczyć" na odpowiedni poziom. Na szczęście już wszystko jest w porządku i po kontuzji nie ma śladu.
Co jest najtrudniejszego w pracy hokeisty?
Musimy praktycznie cały rok ciężko trenować. W lecie mamy siłownię i bieganie. Szlifujemy kondycję, a później na lodzie mamy mnóstwo meczów i treningów, ale nie ma co narzekać. Jest ok.
Z kim gra Ci się lub grało najlepiej?
Myślę, że z Aronem Chmielewskim i Damianem Słaboniem stworzyliśmy niezły atak w tym sezonie, ale oczywiście bez obrony, czyli Patryka Noworyty i Adriana Kowalówki, ta piątka by tak nie funkcjonowała.
Co uznajesz za swój największy sukces w karierze?
Na pewno trzy mistrzostwa Polski zdobyte z Cracovią.
A jak ocenisz obecny sezon w wykonaniu krakowskiego klubu?
Trzeba, niestety, uznać go za porażkę. Nie awansowaliśmy do półfinałów i jest nam z tego powodu bardzo przykro.
Jak właściciel klubu przyjął brak awansu do półfinału przez Cracovię?
Nie wiem. Nie widziałem się z nim (śmiech). Mam nadzieje, że spokojnie i że zrobi w przyszłym sezonie mocniejszą drużynę, która będzie grała o mistrza.
Który zawodnik z Twojej drużyny posiada największe umiejętności?
Moim zdaniem drużyna była wyrównana. Wymienię jednak Damiana Słabonia, doświadczonego zawodnika no i Rafała Radziszewskiego w bramce.
Kto najczęściej żartuje sobie w szatni?
Michał Piotrowski. Jest takim gościem, który żartuje prawie zawsze.
Najciekawszy żart z szatni, jaki pamiętasz?
Często, gdy kogoś nie ma na treningach, ubieramy go na szafce i gdy wraca do szatni, widzi siebie i jest lekko zdziwiony. To jeden z wielu żartów, ale takimi żartami tworzy się dobrą atmosferę w drużynie.
Najlepszy gracz w Polskiej Hokej Lidze zdaniem Sebastiana Kowalówki to...?
Leszek Laszkiewicz.
Obrońca, którego najtrudniej minąć?
Nicolas Besch i Paweł Mojżisz to najlepsi obrońcy ligi.
Największy młody talent w Polsce?
Może Patryk Wronka, jeśli będzie ciężko pracował i wyjedzie z Polski może być dobrym zawodnikiem.
Największy twardziel w lidze?
Niegdyś, zdecydowanie, był nim Martin Dudasz, ale jeśli go nie ma to może Daniel Laszkiewicz.
Który polski gracz powinien zrobić większą karierę?
Wydaje mi się, że Grzegorz Pasiut poradziłby sobie w lepszej lidze.
Kto jest według Ciebie najbardziej niedocenianym polskim hokeistą?
Patryk Noworyta. Jest najlepszy od czarnej roboty w obronie. Jest wszędzie. Gra z nim to sama przyjemność.
Najlepszy trener z jakim pracowałeś?
Każdy trener ma inna koncepcję. Musze powiedzieć, że z Rudolfem Rohaczkiem dobrze mi się współpracuje. Z Peterem Ekhrotem tez było dobrze. Również Andriej Sidorenko jest świetnym szkoleniowcem. Pod jego wodzą zacząłem grać w ekstraklasie.
Proszę dokończyć zdanie. Polski hokej to...
Porażka! Dla mnie największą głupotą jest ośmiu obcokrajowców w drużynie, którzy mają podnosić poziom naszej ligi. A ilu, tak naprawdę to robi. Sześciu, siedmiu? Reszta prezentuje poziom Polaków, albo gorszy. A proszę policzyć ilu ich wszystkich jest. No, ale nie mi to oceniać. Są ludzie, którzy będą ratować hokej w Polsce.
Czy reprezentacja Polski w tym roku awansuje na zaplecze Elity?
Myślę, że ma bardzo duże szanse i na pewno będzie faworytem zbliżających się mistrzostw świata.
Najlepszy mecz reprezentacji narodowej, w którym zagrałeś, który doskonale pamiętasz?
Szczerze powiem, że nie wiem. Na pewno jednak w każdym meczu z orzełkiem na piersi daje z siebie sto procent. Każdy taki mecz jest to dla mnie dużym wyróżnieniem.
Największe kłamstwo, które kiedykolwiek usłyszałeś na swój temat?
Usłyszałem, że w Oświęcimiu nie musiałem "zapierd...", bo mi "tatuś" załatwił grę, bo był w zarządzie klubu, a w Cracovii muszę bo go tam nie ma!
Czego nie potrafisz sobie odmówić?
Nie muszę sobie niczego odmawiać. Jeśli chodzi o jedzenie jem wszystko wszystko, ale z umiarem. Każdy musi wiedzieć, kiedy przestać.
Czego najbardziej się boisz?
Śmierci swoich bliskich. Trudno będzie mi to zaakceptować.
Największe marzenie Sebastiana Kowalówki?
Być zdrowy. Nie mieć kontuzji. Stworzyć z żona rodzinę i żebyśmy byli szczęśliwi.
Jaki inny talent niż granie w hokeja posiada Sebastian Kowalówka?
Lubie pograć w piłkę nożną, w siatkówkę.
I na koniec, jak często się denerwujesz?
Oj chyba za często. Nie było meczu żebym się nie z denerwował. A tak, na co dzień, jestem zupełnie inna osoba. Każdy kto mnie zna wie o tym.
Komentarze