Trener Naprzodu: Wyniki są obecnie sprawą drugorzędną
Hokeiści Naprzodu Janów mają za sobą dwa mecze sparingowe. Na razie nie odnieśli jeszcze zwycięstwa, ale dla trenera wyniki na tym etapie nie są tak ważne. - Musimy przede wszystkim zgrać zespół i zestawić optymalne formacje - wyjaśnia Waldemar Klisiak.
Janowianie rozpoczęli fazę meczów kontrolnych tydzień temu, od porażki 3:7 z wicemistrzem Polski - GKS Tychy. - Z przyczyn oczywistych nie możemy porównywać się do GKS-u. Rezultat 3:7 nie był zły, zwłaszcza dla drużyny trenującej wieczorami i złożonej w większości z zawodników, którzy po pracy w kopalni przychodzą na zajęcia. Nastawiliśmy się na grę z kontry, bo w takich meczach innej taktyki nie możemy stosować - stwierdził trener Klisiak.
Wczoraj hokeiści z Nałkowskiej 11 ulegli Unii Oświęcim 2:4. - To było fajne i wyrównane spotkanie, w którym nie brakowało okazji bramkowych. Golkiperzy obu ekip stanęli dzisiaj na wysokości zadania - ocenił szkoleniowiec Naprzodu.
I dodał: - Brakowało nam wyczucia i zgrania. Ale nie ma się co dziwić, bo w porównaniu do zeszłego sezonu nasza drużyna nieco się zmieniła. W zasadzie tylko jedna formacja pozostała bez zmian, dlatego sparingi posłużą nam do tego, by zestawić optymalne formacje. Na obecnym etapie wyniki są sprawą drugorzędną.
W spotkaniu z biało-niebieskimi nie wystąpili jeszcze Łukasz Sękowski i Rafał Bibrzycki. Wychowankowie oświęcimskiego klubu, obecnie reprezentujący barwy Naprzodu Janów, dochodzą do siebie po przebytych urazach.
- Rafał zagra może już w piątkowym meczu z Orlikiem Opole, a na „Senia” będziemy musieli jeszcze troszkę poczekać. Po ich powrocie nasz skład na pewno będzie nieco silniejszy - stwierdził trener Klisiak.
Opiekun Naprzodu przyznał, że w zespole przydałby się jeszcze jeden defensor. - Najlepiej doświadczony. Jednak na razie nie będziemy nikogo ściągać. Może uda nam się to w trakcie trwania sezonu. Zobaczymy, czy finanse na to pozwolą - zakończył 47-letni szkoleniowiec.
Komentarze