Oświęcimianie po raz trzeci wygrywają z Polonią
W meczu 19. kolejki PHL Unia Oświęcim pokonała Polonię Bytom 7:2. Swoją pierwszą bramkę w biało-niebieskich barwach zdobył Jiří Zdeněk.
- Mecz się odbył. Zainkasowaliśmy trzy punkty i to jest najważniejsze - przyznał po końcowej syrenie Jerzy Gabryś, kapitan Unii.- W głębszą analizę tego spotkania nie będę się wdawał. Poprzestanę na tym, że od pierwszych minut byliśmy zespołem lepszym, a obie bramki straciliśmy po indywidualnych błędach - dodał.
I trudno się z nim nie zgodzić. Oświęcimianie, którzy zagrali na własnym lodzie w charakterze gości, niemal od samego początku mieli kontrolę nad wydarzeniami na tafli i wypracowali sobie znacznie groźniejsze sytuacje. Większości z nich nie wykorzystalii po pierwszej tercji wygrywali tylko 1:0, po bramce Matuša Vizvary'ego. Słowacki obrońca, podczas gry w przewadze, skutecznie poprawił uderzenie Marcina Jarosa.
Na początku drugiej odsłony oświęcimianie dołożyli jeszcze dwa gole. Najpierw precyzyjnym strzałem z nadgarstka popisał się PeterTabaček, a chwilę później czerwone światło nad bytomską bramką zapalił Jerzy Gabryś. Trzeba przyznać, że trafienie 33-letniego defensora było naprawdę szczególnej urody.Wychowanek oświęcimskiego klubu po wygranym wznowieniu kropnął bez przyjęcia, a lecący z zawrotną prędkością krążek omal nie przerwał siatki.
- Ten wariant mamy przećwiczony - przyznał Gabryś.
Bytomianie próbowali złapać kontakt z rywalem w drugiej tercji, ale trafienia Branislava Fabry'ego i Andrzeja Banaszczaka na niewiele się zdały.W ostatniej części grypodopieczniJosefa Doboša zdobyli trzy bramki i przypieczętowali swoje zwycięstwo.
Powiedzieli po meczu:
Mariusz Kieca, trener Polonii: - Unia była dzisiaj zespołem znacznie lepszym i to nie podlega dyskusji. Kolejny raz słabo zaczęliśmy. Wynika to najprawdopodobniej z faktu, że nie mamy przedmeczowych rozjazdów. W każdym spotkaniu musimy złapać swój rytm, a czasami trwa to zbyt długo i ciężko odwrócić losy spotkania. Oświęcimianie byli dzisiaj bardzo skuteczni. Strzelali bramki z sytuacji, w których gole z reguły nie powinny paść.Mimo wszystko dziękuję chłopakom, że podjęli rękawice i chcieli odwrócić losy tego spotkania.Dawali z siebie wszystko, ale gole w trzeciej tercji ostudziły ich zapał.
Josef Doboš, trener Unii:- Dobrze zaczęliśmy to spotkanie i prowadziliśmy 3:0. Do tego momentu nasza gra wyglądała nieźle. Później zaczęliśmy popełniać błędy. Z czego one wynikały? Ano z tego, że napastnicy przestali angażować się w grę defensywną. Myśleli tylko o zdobywaniu kolejnych bramek i z tego wytworzył się chaos. W kolejnych meczach musimy wystrzegać się tego typu zachowań i grać to, co sobie założyliśmy.
Co stało sięDanečkowi? Nic. Miał problemy z łyżwą i zagrał praktycznie tylko w pierwszej tercji.
Polonia Bytom – Unia Oświęcim 2:7 (0:1, 2:3, 0:3)
0:1 – Vizvary – Jaros, Daneček (14:37, 5/4),
0:2 – Tabaček – Gabryś, Ciura (21:13),
0:3 – Gabryś – Jaros (23:18),
1:3 – Fabry – Salamon (35:27),
1:4 – Zdenek – Jaros, Vizvary (36:31),
2:4 – Banaszczak – Fabry, Salamon (38:52),
2:5 – Jaros – Gabryś, Wojtarowicz (41:56),
2:6 – Piekarski–Adamus (44:28, 4/5),
2:7 – Wojtarowicz – Jaros (49:53)
Sędziowali: Przemysław Kępa (główny) – Robert Długi, Rafał Noworyta (liniowi).
Minuty karne: 6-6.
Strzały: 20-36.
Widzów: ok. 500.
Polonia: Zdanowicz – Valečko (2), Owczarek (2); Salamon, Słodczyk, Fabry – Bigos, Banaszczak; Demjaniuk, Bucenko, Przygodzki – Andriejkiw (2), Stępień; Piotr Bajon, Wąsiński, Kłaczyński – Arya; Dybaś, Paweł Bajon, Wieczorek.
Trener: Mariusz Kieca
Unia: Fikrt – Vosatko (2), Vizvary; Szewczyk, Zdenek (2), Daneček – Ciura, Gabryś; Jaros, Tabaček, Wojtarowicz(2) – Zukal, Piekarski; Piotrowicz, Adamus, Bepierszcz oraz Modrzejewski.
Trener: Josef Doboš.
Komentarze