Grają w kratkę
Ostatnie wyniki sanockiego klubu przypominają sinusoidę. Zwycięstwa przeplatane są porażkami i tak wkoło Macieju. - Cały grudzień graliśmy w ten sposób. W styczniu też utrzymujemy podobną tendencję - przyznał Miroslav Fryčer, opiekun mistrzów Polski.
Ekipa z Podkarpacia przegrała w finale Pucharu Polski z GKS Tychy, a dwa dni później pokonała tyszan na wyjeździe. Po rzutach karnych wygrała z jastrzębianami, a wczoraj przegrała w Oświęcimiu z Unią Oświęcim 4:3, choć wygrywała już 3:1. Dlatego na pomeczowej konferencji prasowej nie zabrakło ostrzejszych słów.
- Zagraliśmy dzisiaj jak idioci. Gdy prowadzi się 3:1, to nie można przegrać takiego meczu. Trzeba grać mądrze i z głową, a dziś tego zabrakło - grzmiał opiekun sanoczan. - Od połowy drugiej tercji wyglądało to tak, jakbyśmy pierwszy raz spotkali się na lodzie. Nie muszę chyba nadmieniać, że mam w składzie zawodników ogranych i doświadczonych, a nie juniorów.
Nie da się ukryć, że wpływ na obecną formę zespołu ma wiele czynników.Wśród nich należy wymienić choćby napięty kalendarz spotkań. Sanoczanie mają już w nogach ponad 40 meczów o stawkę. Nie bez znaczenia jest także to, że spośród wszystkich zespołów mają najmniej czasu na regenerację.
Sanoczanie przyjechali do Oświęcimia bez Krzysztofa Zapały, Petra Šinágla, Radosława Sawickiego i Kamila Dolnego. Na dodatek w pierwszej tercji urazu kolana doznał Lukáš Endál. - Lukáš zgłosił ból w kolanie. Jeszcze w drugiej tercji próbował „rozjeździć” ten uraz, ale nie udało mu się. Zobaczymy, co wykażą badania - wyjaśniał Miroslav Fryčer.
Na jutrzejsze spotkanie z Cracovią gotowy będzie już Šinágl. Sawicki i Dolny wznowili już treningi i będą do dyspozycji sztabu szkoleniowego za nieco ponad tydzień.
W klubie z Podkarpacia przed zakończeniem okienka transferowego można spodziewać się korekt w składzie. - Przed play-offem musimy się wzmocnić - nie ukrywa trener Fryčer. - Zawodnicy, którzy nie grali ostatnio za wiele z uwagi na kontuzje otrzymali szansę pokazania się, ale nie mogę powiedzieć, by ją wykorzystali.
Komentarze