Różański: Być konsekwentnym i zdeterminowanym!
Przed rozpoczęciem ćwierćfinałowej rywalizacji MMKS Podhala Nowy Targ z Comarch Cracovią rozmawiamy z kapitanem „Szarotek" Jarosławem Różańskim.
Mało kto daje wam szansę na awans do półfinału...
- Trudno. Jakoś specjalnie nie przejmuję się tymi opiniami. Na pewno prawdą jest to, że faworytami nie jesteśmy. Niespodzianki jednak w sporcie są na porządku dziennym, więc nie dzieliłbym za wcześnie „skóry na niedźwiedziu". Przed rokiem grając w Unii też nikt raczej nie przypuszczał, że wyeliminujemy Cracovię, a nam się to udało. Dlaczego więc i tym razem nie miałoby być podobnie?
Wydaje się, że potencjał Cracovii jest zdecydowanie mniejszy niż chociażby wtedy kiedy grali u niej bracia Laszkiewiczowie. Zresztą sezon zasadniczy chyba to potwierdził...
- Zawsze odcinam się od tego typu porównań. One nie mają sensu. Każda drużyna ma swoją historię. Każda ma mocne i słabe strony. Każdą drużynę można pokonać, z każdą można przegrać. Cracovia ma swój cel w tym sezonie i na pewno jest nim coś więcej niż gra w ćwierćfinale.
Rafał Radziszewski ma słabe punkty?
- Jak każdy z nas. Na pewno jednak to w tej chwili numer jeden jeżeli chodzi o pozycję bramkarza w naszej lidze. Kluczowa będzie jego dyspozycja dnia. Na każdego bramkarza jest jednak sposób.
Jaka więc jest metoda na „Pasy"?
- Nie powiem raczej nic odkrywczego. Nie ma jakiegoś „złotego środka". Musimy być konsekwentni i zdyscyplinowani. Naszą siłą musi być defensywa. W play-off nie liczy się styl, liczą się efekty.
Rolą kapitana jest m.in. motywowanie zespołu. To do niego zazwyczaj należy ostatnie słowo w szatni. Co powiesz drużynie tuż przed wyjściem na sobotnie spotkanie?
- To co powiem nie powinno wyjść poza mury szatni. Mamy w zespole zawodników zróżnicowanych wiekowo. Dla niektórych z nich będzie to debiut w play-off. Musimy zachować spokój, nie dać się ponieść emocjom. Wyjść na lód i wykonać swoją pracę jak najlepiej.
W przypadku odpadnięcie łatwo będzie można was usprawiedliwić: choroby, kontuzje w ostatnich dniach i tygodniach torpedowały waszą szatnie...
- Nie ma co gdybać, co by było gdyby. Nie ma co wybiegać w przyszłość. Zobaczymy jak ta rywalizacja będzie przebiegać. Dopiero po jej zakończeniu będzie można analizować, wysuwać wnioski i szukać przyczyn ewetnualnego niepowodzenia.
Wielu uważa, że już sam awans do play-off to duży sukces Podhala. Zgodzisz się z tym? Nie uważasz, że to w jakimś stopniu naciągana opinia?
- Tak jak mówię na analizę przyjdzie czas. Uważam, że może nie sam awans do play-off, ale to że przystępujemy do niego z piątego miejsca na pewno jest naszym sukcesem, głównie jeżeli popatrzymy na to co działo się w Nowym Targu w ostatnich latach.
Rozmawiał Maciej Zubek
Komentarze