Gospodarze liczą na zwycięstwa. Goście myślą o zakończeniu serii
Półfinałowa rywalizacja przenosi się do Tychów i do Nowego Targu. Dla GKS-i Podhala to świetna okazja, by odnieść dwa zwycięstwa i wrócić do gry.
Podopieczni Jiříego Šejby przegrali dwa spotkania w Sanoku 3:5 i 2:3. Trzeba jednak przyznać, że oba mecze były bardzo wyrównane, a o ich losach decydowały detale. Wśród nich należałoby wskazać skuteczność oraz postawę golkiperów. Bryan Pitton interweniował ze skutecznością oscylującą w granicach 92,4 procent, a Štefan Žigárdy bronił raptem na 89 procent.
– Powinniśmy wygrać minimum jedno spotkanie. Taki plan założyliśmy sobie przed rozpoczęciem tej rywalizacji. W środę byliśmy bardzo blisko. Musimy wyciągnąć wnioski i w Tychach zagrać znacznie lepiej. Wiem, że stać nas na to – przekonuje Jakub Witecki, dodając przy tym, że jego zespół nie może łapać aż tylu wykluczeń.
Nie da się ukryć, że do dzisiejszego spotkania tyszanie przystąpią z nożem na gardle. Jeśli wygrają, to rywalizacja rozpocznie się na nowo. W przypadku porażki marzenia o awansie do finału znacznie się oddalą.
–Zrobimy wszystko, żeby wygrać zarówno w sobotę jak i niedzielę. Wtedy rywalizacja zacznie się tak naprawdę od nowa. Do awansu potrzeba czterech zwycięstw. Nic jeszcze nie jest przesądzone. Sanok jest zespołem, z którym możemy wygrać. Pokazaliśmy to choćby w finale Pucharu Polski – zaznacza Witecki.
Wiele wskazuje na to, że sanoczanie przyjadą do Tychów bez Lukáša Endála, który wciąż narzeka na ból szczęki. Nieskutecznego Krisa Hogga zastąpi Anton Klemienjew. Do ostatnich chwil będą ważyły się losy występu Marcina Kolusza.
– Do każdego meczu przystępujemy z prostym celem - chcemy wygrać. Dziś i jutro nie będzie inaczej– mówią zgodnie hokeiści z grodu Grzegorza.– Nie da się ukryć, że na swoje tafli tyszanie są bardzo groźni.
Ciekawie powinno być także na Podhalu. Jastrzębianie, którzy wygrali obydwa starcia na Jastorze (2:0 i 4:1) zrobią wszystko, by walkę o finał zakończyć już w najbliższą niedzielę. Warunek jest jeden – dwa zwycięstwa na trudnym terenie w Nowym Targu.
W osiągnięciu tego celu kolegom pomoże najbardziej doświadczony zawodnik jastrzębskiego klubu - Leszek Laszkiewicz. Skrzydłowego zabrakło w ostatnim meczu z powodu silnego stłuczenia kolana.
– Na pewno nie chcielibyśmy już w tej rywalizacji wrócić do Jastrzębia. Jedziemy do Nowego Targu z pozytywnym nastawieniem – podkreśla Mateusz Bryk, defensor JKH.
– To może być dla nas nowe otwarcie. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że w fazie play-off gra się do czterech zwycięstw i można odmienić rywalizację nawet wtedy, gdy przegrywa się 0:3. Mam jednak nadzieję, że na własnym lodzie wygramy dwukrotnie – twierdzi Damian Kapica, najlepszy strzelec "Szarotek".
Półfinały toczą się do czterech zwycięstw. Jeśli goście wygrają oba mecze to rywalizacja zakończy się i zwycięzcy będą mogli rozpocząć przygotowania do finału.
GKS Tychy - Ciarko PBS Bank KH Sanok godz. 18:00
Poprzednie mecze w serii: 3:5, 2:3
Transmisja: MałopolskaTV.
MMKS Podhale Nowy Targ - JKH GKS Jastrzębie godz. 18:30
Poprzednie mecze: 0:2, 1:4.
Transmisja: TVP Sport.
Komentarze