"Szarotki" biją mistrza!
Trwa zwycięska passa hokeistów TatrySki Podhale Nowy Targ, którzy odnieśli trzecią ligową wygraną w trzecim meczu. Tym razem o sile jaką na starcie sezonu prezentują nowotarżanie przekonał się mistrz Polski z Tychów.
- Zagraliśmy dzisiaj przede wszystkim świetnie zespołowo. Od pierwszej do ostatniej minuty każdy był odpowiedzialny i zdyscyplinowany. Chciałoby się, żebyśmy grali tak zawsze – powiedział tuż po zakończeniu meczu bramkarz Podhala, Ondrej Raszka, który ma spry udział w zwycięstwie. Obronił 32 z 33 strzałów jakie na jego bramkę oddali rywale.
- Szacunek dla Podhala, które zagrało bardzo dobry mecz. Zresztą w Nowym Targu zawsze ciężko się gra każdej drużynie. My jakoś nie możemy wejść na właściwe tory. Coś złego stało się z nami po tym wygranym meczu o Super Puchar. Trzeba się poważnie zastanowić nad powodem tego – przyznał napastnik Tychów, Adam Bagiński.
Pierwsza dwa gole w tym meczu – po jednym z obu stron – padły w momentach gry w liczebnych przewagach, które były skutkiem seryjnie łapanych w pierwszej tercji przez oba zespoły kar.
Najpierw w 8 min trafił Maciej Sulka, który przedarł się pod tyską bramkę i pokonał w sytuacji sam na sam Stefana Żigardego. Wyrównał w 12 min Jaroslav Hertl, sprytną dobitką strzału Bagińskiego. Tuż przed upływem pierwszej odsłony Podhalanie odzyskali prowadzenie. Świetnie podanie zza bramki od Filipa Wielkiewicza wykorzystał Krzysztof Zapała.
W drugiej tercji, zwłaszcza w drugiej jej połowie, goście osiągnęli spora przewagę. Kilka razy mocno zakotłowało się pod bramką Raszki, ale ten nie dał się pokonać. Podhalanie przetrwali napór rywala i w 37 min wyprowadzili zabójczy kontratak, po którym na listę strzelców wpisał się Jussi Tapio. 25 sekund później było już 4:1. Świetną indywidualną akcją popisał się Patryk Wronka, który najpierw odzyskał w tercji rywala chwilę wcześniej stracony krążek, następnie uderzył bez zastanowienia i Zigardy nie zdążył nawet zareagować.
Ostatnie 20 minut to już pełna kontrola wydarzeń na tafli nowotarżan, którzy doskonale wywiązywali się z zadań defensywnych, rozbijając ataki rywala już w tercji środkowej.
W 43 min wygraną „Szarotek" przypieczętował świetnie ostatnio dysponowany Filip Wielkiewicz, który wygarnął krążek spod nóg jednego z tyszan i nie dał szans Zigardemu.
- Rozegraliśmy świetne spotkanie. Przede wszystkim byliśmy dobrze zorganizowani, skrupulatnie realizowaliśmy założenia taktyczne. W defensywie byliśmy odpowiedzialni, a w ofensywie skuteczni. Gratulacje należą się całej drużynie, za niesamowicie ambitną walkę. Wygrana nad tak mocnym zespołem jak Tychy to spory nasz sukces, ale już od teraz koncentrujemy się na meczu w Jastrzębiu – podsumował trener Podhala, Marek Ziętara.
- W naszej grze było zbyt wiele niedokładności, aby myśleć o korzystnym wyniku. Nie da się ukryć wpadliśmy na początku sezonu w mały „dołek", z którego jak najszybciej musimy się wydostać – stwierdził z kolei drugi trener Tychów, Krzysztof Majkowski.
Wygraną Podhale okupiło kontuzją Krzysztofa Zapały, jakiej nabawił się on w jednym ze starć w tercji trzeciej.
- Krzysiek ma problem z pachwiną. Nie wiemy jeszcze na ile to jest poważne. Zaraz po meczu udał się na badania do szpitala – wyjaśnił Ziętara.
TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 5:1 (2:1, 2:0, 1:0)
1:0 Sulka - Haverinen, Jokila (8:24, 5/4)
1:1 Hertl - Bagiński, Galant (11:33, 5/4)
2:1 Zapała - Wielkiewicz, Haverinen (19:35)
3:1 Tapio - Jokila, Sulka (36:49)
4:1 Wronka - Różański, Gruszka (37:14)
5:1 Wielkiewicz Neupauer, Michalski (43:00)
Sędziowali: Michał Baca (główny) - Grzegorz Cudek, Rafał Noworyta (liniowi)
Minuty karne: 20 - 16.
Strzały: 27 - 32.
Widzów: 1400.
Podhale: Raszka – Sulka (2), Haverinen; Jokila, Zapała (2), Tapio (2) – Aleksiuk, Różański (2); Gruszka, Bryniczka, Wronka – Łabuz (2), Mrugała (2); Wielkiewicz (2), Neupauer (2), Michalski (2) – Wojdyła, Jaśkiewicz, Stypuła, Kapica, Olchawski.
GKS Tychy: Zigardy – Bryk, Kotlorz; Vitek, Kartoszkin (6), Kolusz – Hertl, Pociecha; Witecki, Galant (2), Bagiński – Ciura, Kotlorz; Łopuski (4), Kalinowski (2), Bepierszcz oraz Jeziorski, Kogut (2), Komorski, Kuzin.
Komentarze