Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego
O serii pięciu zwycięstw na własnym lodzie, dobrej dyspozycji pierwszego ataku i kolektywie w drużynie rozmawiamy z Martinem Przygodzkim, napastnikiem Polonii Bytom.
HOKEJ.NET: - Za nami pierwsza runda zmagań. Wasz zespół, Polonia Bytom, jest jedną z rewelacji PHL. Zgromadziliście do tej pory 21 punktów i zajmujecie piąte miejsce.
Martin Przygodzki: - Tak cieszymy się z tego dorobku, choć oczywiście muszę zaznaczyć, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Naszym celem jest gra w grupie silniejszej lub – jak kto woli – w „szóstce”.
Przed sezonem niewielu ekspertów postawiłoby na taki scenariusz. W czym tkwi Wasz sekret?
- To prawda. Jak widać, rokowania przedsezonowe niekiedy się nie sprawdzają. Sekret? Z tego co wiem, to sekretów się nie zdradza. Niech kulisy zwycięstw pozostaną naszą słodką tajemnicą. To, co w szatni i to, co na treningach niech po prostu tam pozostanie.
Możecie się pochwalić znakomitą serią na własnym lodzie, wszak wygraliście pięć spotkań z rzędu. W pokonanym polu zostawiliście między innymi GKS Tychy, czy Podhale Nowy Targ. Co złożyło się na te zwycięstwa?
- Każdej drużynie lepiej gra się w domu niż na wyjeździe. Na własnej tafli dobrze gramy w destrukcji, jesteśmy skuteczni i oczywiście mamy też ogromne wsparcie ze strony golkipera.
Niezwykle ważne jest również to, że to my otwieramy wynik spotkania, a potem walczymy o kolejne gole. Dobry wynik staramy się utrzymać do końcowej syreny.
Nie sposób przejść obojętnie także wokół gry pierwszej formacji. Ty, Marcin Słodczyk i Błażej Salamon tworzycie jeden z najskuteczniejszych ataków lidze.
- Z Marcinem i Błażejem dobrze się rozumiemy. Staramy się grać tak zwany prosty hokej, nie kombinować i strzelać, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. Na razie skutkuje. Oczywiście świetną robotę wykonują też nasi obrońcy Matej Cunik i Michał Działo.
Możecie liczyć także na swojego bramkarza. Filip Landsman jest w świetnej formie. Czy wiedząc, że bramki strzeże tak dobry golkiper, z przodu gra się łatwiej?
- Zgadza się, Filip robi znakomitą robotę. My również staramy się mu pomóc. Jeśli złapie jedną i drugą sytuację, to morale idzie w górę. No i z przodu gra się znacznie łatwiej.
To, że trener ustawia Cię w pierwszym ataku jest dla Ciebie dodatkowym czynnikiem motywującym?
- Oczywiście, że tak. Ale na co dzień o tym nie myślę. Na każdym treningu i w każdym spotkaniu staram się robić wszystko na sto procent.
Pytam dlatego, bo w poprzednich klubach nie dostawałeś tylu szans. W tym sezonie cieszysz się ogromnym zaufaniem trenera Dariusza Jędrzejczyka.
- Jestem trenerowi za to wdzięczny i staram mu się za to odwdzięczyć jak najlepszą grą na lodzie. Cóż więcej powiedzieć?
Jesteś usatysfakcjonowany ze swojego punktowego dorobku?
- Myślę, że nie mogę narzekać. W każdym meczu staram się dawać z siebie jak najwięcej, ale zawsze najważniejsze jest dobro całego zespołu. Na zwycięstwa, a co za tym idzie ligowe punkty pracuje cała drużyna. W myśl muszkieterowskiej maksymy: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Przed nami runda rewanżowa. Realną szansę na wejście do grupy silniejszej ma osiem drużyn. Nie da się ukryć, że walka będzie ciężka i wyczerpująca.
- Nic dodać, nic ująć. Zrobimy wszystko, aby zrealizować nasz cel i znaleźć się w gronie sześciu lepszych drużyn. Każdy mecz będzie bardzo ważny.
Rozmawiał: Radosław Kozłowski
Komentarze