Spełniło się jedno z jego marzeń
Błyszczy na polskich lodowiskach, jest liderem Orlika Opole, a ostatnio otrzymał powołanie do reprezentacji Polski na najbliższy turniej z cyklu Euro Ice Hockey Challenge. O kim mowa? O Michaelu Cichym, który grę z orzełkiem na piersi traktuje bardzo serio.
HOKEJ.NET: - Przed sezonem przeniosłeś się z Sanoka do Opola. Dlaczego zdecydowałeś się na taki ruch?
Michael Cichy, napastnik Orlika Opole: - Poczułem, że nadszedł odpowiedni moment, aby otworzyć nowy rozdział w karierze. Choć bardzo polubiłem Sanok i spędziłem w nim wiele fajnych chwil, to zdecydowałem się przenieść do Opola.
Ostatni sezon był dla ekipy Sanoka mocno rozczarowujący. Dopiero czwarte miejsce w rozgrywkach mocno zabolało wielu kibiców.
- Celem drużyny było mistrzostwo Polski, ale niestety nie udało nam się go osiągnąć.
Dlaczego tak się stało?
- Myślę, że wszystko zaczęło się od porażki w półfinale play-off z GKS-em Tychy. Cóż, rywale byli lepiej przygotowani do tych spotkań i zasłużenie awansowali do finału.
Później w meczu o trzecie miejsce zmierzyliśmy się Podhalem Nowy Targ i widocznie nie przystąpiliśmy do tych meczów należycie skoncentrowani, nie potraktowaliśmy ich wystarczająco serio. Zagraliśmy słabo, przegraliśmy pierwszy mecz serii i potem wszystko się rozsypało. Tak czy inaczej, drużyna z Nowego Targu była od nas lepsza. Grała znakomicie i zasłużyła na brązowy medal.
Szybko zaaklimatyzowałeś się w nowym zespole. Jesteś najlepszym strzelcem PHL i prowadzisz w klasyfikacji kanadyjskiej.
- Po prostu staram się grać jak najlepiej.
Jak czujesz się w roli lidera Orlika?
- To dla mnie duża odpowiedzialność. Czuję się winny, gdy przegrywamy. Chcę zrobić wszystko, co tylko możliwe, aby pomóc mojemu zespołowi sięgnąć po zwycięstwo.
W tym sezonie w Twojej formacji było wiele rotacji. W zasadzie Twoim stałym partnerem w ataku jest Alex Szczechura. Zaczynaliście z Drew George'em, później grał z Wami Branislav Fabry, a teraz Dakota Klecha.
- Nie ma to dla mnie znaczenia. Gram tam, gdzie ustawi mnie trener. Każdy z naszych zawodników chce jak najlepiej się zaprezentować w meczu i pokazać trenerowi, że może na niego liczyć.
W tej chwili zajmujecie piątą pozycję w ligowej tabeli. Walka o miejsce w grupie silniejszej trwa i wiele wskazuje, że rozstrzygnie się dopiero w ostatniej kolejce pierwszej fazy rozgrywek.
- To wielce prawdopodobne. Liga jest w tym sezonie bardzo ciekawa. Wiadomo, że GKS Tychy i Cracovia są na razie poza zasięgiem, ale o kolejne cztery miejsca w grupie mocniejszej walczy sześć drużyn. Każdy ma szansę się na tym znaleźć.
Macie trudny terminarz. Czekają Was mecze z Jastrzębiem, Podhalem, Sanokiem i Cracovią.
- W każdym meczu walczymy o zwycięstwo i teraz nie będzie inaczej. Wszyscy wierzymy, że uda nam się wywalczyć awans do "szóstki".
Ostatnio dostałeś powołanie do reprezentacji Polski. Jedno z Twoich marzeń się spełniło?
- Dokładnie. Gra dla reprezentacji Polski zawsze była moim marzeniem. Teraz muszę udowodnić wszystkim, a przede wszystkim trenerowi, że zasługuję na miejsce w składzie. Chcę pomóc Polsce wygrywać mecze.
Z takim właśnie nastawieniem jedziesz do Katowic?
- Nic dodać, nic ująć.
Rozmawiał Radosław Kozłowski
Komentarze