Wysokie zwycięstwo po kiepskiej grze (WIDEO)
GKS Tychy pewnie pokonał Nestę Mires Toruń 9:3. Tyszanie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili dopiero w ostatniej tercji, kiedy to zaaplikowali rywalom aż siedem bramek.
- Pierwsze dwie tercje były słabe w naszym wykonaniu. W przerwie przed trzecią tercją padło kilka mocnych słów. Powiedzieliśmy sobie wprost, że nie możemy tak grać tym bardziej, że za niedługo gramy kolejną rundę Pucharu Kontynentalnego. Na trzecią tercję wyszliśmy zmobilizowani i szybko wpadło parę bramek - powiedział napastnik GKS Tychy Jakub Witecki.-Moim zdaniem powodem słabszej gry dzisiaj była przerwa na reprezentację ponieważ trudno zachować zgranie jeśli gra się z innymi i traci się ten rytm meczowy - dokończył.
Mecz od początku nie zachwycał poziomem. Gospodarze marnowali mnóstwo sytuacji, a goście grali dobrze w obronie. Mocnym punktem rywali był Michał Plaskiewicz, który raz po raz popisywał się dobrym refleksem.
W ósmej minucie gry Bartosz Ciura oddał mocny strzał, który toruński bramkarz odbił tak niefortunnie, że krążek „wpadł mu za kołnierz”. Sędzia Tomasz Radzik miał wątpliwości co do słuszności gola, ale powtórka wideo nie pozostawiła mu złudzeń. Na odpowiedź gości czekaliśmy zaledwie 23. sekundy. Autorem gola był Daniel Minge.
Druga tercja również do ciekawych nie należała, gra ponownie wyglądała jak bicie głową w mur ze strony GKS-u Tychy. Odrobinę ciekawiej zrobiło się tuż przed przerwą. W 38. minucie Kamil Kalinowski wykorzystał dobre zagranie Filipa Komorskiego i z najbliższej odległości pokonał Plaskiewicza, który nie miał nic do powiedzenia. Trójkolorowym, jednak nie udało się dowieść wyniku do końca tercji, a sposób na Kamila Kosowskiego znalazł ponownie Daniel Minge, który zmienił tor lotu krążka ponownie doprowadzając do remisu.
W trzeciej tercji mistrzowie Polski w końcu przypomnieli sobie na czym polega skuteczna gra w ofensywie. W 44. minucie Josef Vitek świetnie dograł gumę do Radosława Galanta, który w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. Nie minęło półtorej minuty, a Vitek ponownie zaliczył świetną asystę, jednak tym razem to Filip Komorski posłał krążek do toruńskiej bramki.
Chwilę później w zamieszaniu pod bramką gości najlepiej odnalazł się Łopuski, podwyższając wynik spotkania na 5:2. Hokeiści GKS-u na tym nie skończyli, a kolejne bramki zdobyli JKolusz, Witecki i Kartoszkin.
Po trafieniu rosyjskiego środkowego swój posterunek opuściłMichał Plaskiewicz, a jego miejsce między słupkami zajął Krzysztof Bojanowski. Drugi bramkarz Nesty Toruń przepuścił, jednak tylko raz po strzale Mikołaja Łopuskiego w 58. minucie. Gola na otarcie łez dla gości zdobył Michał Kalinowski, który pokonał „Kosę” strzałem w krótki róg.
- Szkoda nam tego meczu. Mecz przez dwie tercje dobrze się nam układał, graliśmy pressingiem widać było, że tyszanie mieli z tym problem. W trzeciej tercji zabrakło nam koncentracji i konsekwencji. Po czwartej bramce moim zdaniem zabrakło już wiary w dobry wynik i wszystko się posypało- skwitował napastnik Nesty Miresu Toruń Jarosław Dołęga.
Powiedzieli po meczu:
Leszek Minge, trener Nesty Miresu Toruń:- Konsekwencji starczyło nam tylko na dwie tercje, przez które zawodnicy dobrze wykonywali swoje zadania. Przełomowym momentem była trzecia bramka. Trudno się nam grało tym bardziej, że graliśmy dzisiaj na sześciu obrońców z czego trzech, to nominalni napastnicy, którzy niekoniecznie są ograni. Muszę jednak pochwalić zawodników, którzy przez dwie tercje wykonali kawał dobrej roboty.
Krzysztof Majkowski, asystent trenera GKS Tychy:- Po pierwszej i drugiej tercji nic dobrego o naszej grze nie można było powiedzieć. Przełomowym momentem była trzecia tercja, która zmyła wrażenie po słabym początku. Najsilniejszym ogniwem naszej drużyny był dziś Filip Komorski.
GKS Tychy – KH Nesta Mires Toruń 9:3 (1:1, 1:1, 7:1)
1:0- Bartosz Ciura – Radosław Galant, Adam Bagiński (07:57)
1:1 – Daniel Minge – Siarhiej Kukuszkin, Michał Kalinowski (08:20)
2:1 – Kamil Kalinowski – Filip Komorski, Patryk Kogut (37:36)
2:2 – Daniel Minge – Miłosz Lidtke, Jauhien Żylinski (39:53)
3:2 – Radosław Galant – Josef Vitek (43:57, 4/5)
4:2 – Filip Komorski – Josef Vitek, Kamil Kalinowski (45:29)
5:2 – Mikołaj Łopuski – Marcin Kolusz, Maksim Kartoszkin (46:17)
6:2 – Marcin Kolusz – Mikołaj Łopuski, Michał Kotlorz (48:24, 5/4)
7:2 – Jakub Witecki – Radosław Galant, Adam Bagiński (51:55)
8:2 – Maksim Kartoszkin – Mikołaj Łopuski, Jaroslav Hertl (53:36)
9:2 – Mikołaj Łopuski – Marcin Kolusz (58:14)
9:3 – Michał Kalinowski – Daniel Minge, Łukasz Chrzanowski (58:34)
Sędziowali: Tomasz Radzik (główny) – Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski (liniowi).
Minuty karne: 6-4.
Strzały: 48-21.
Widzów: ok. 1500.
GKS Tychy: Kosowski – Kolarz (2), Ciura; Witecki, Galant, Bagiński – Pociecha, Hertl; Łopuski, Rzeszutko, Kolusz – Kotlorz (2), Bryk; Kogut, Kartoszkin (2), Vitek – Jeziorski, Majoch, Kalinowski, Komorski.
Nesta Mires Toruń: Plaskiewicz (od 53:37Bojanowski) – Żylinski (2), Lidtke; Kalinowski, Kukuszkin, Minge – Huzarski, Heyka; Dołęga, Šaršok (2), Kasztanau – Chrzanowski, Skólimowski; Winiarski, Dzięgiel, Pieniak – Husak; Wiśniewski, Kuchnicki, Fraszko.
Komentarze