Radziszewski: Musimy sporo poprawić w naszej grze
- Ta gra nam się nie klei i co najgorsze strzelamy zbyt mało bramek. W dwóch ostatnich meczach zdobyliśmy tylko dwa gole. Musimy poprawić swoją skuteczność, gdyż tych bramek na naszym lodowisku powinno być zdecydowanie więcej - mówi bramkarz Comarch Cracovii Rafał Radziszewski w rozmowie z naszym portalem.
HOKEJ.NET: Jak ocenisz spotkanie z Jastrzębiem?
Rafał Radziszewski: - Z pewnością to nie był najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Przez pierwsze dwie tercje graliśmy po prostu słabo. Trzecia odsłona była już zdecydowanie inna, gdyż Jastrzębie w tym okresie gry nie miało praktycznie nic do powiedzenia. Udało nam się zdobyć wyrównującego gola i ostatecznie zwyciężyć po rzutach karnych. Dwa punkty cieszą, ale gra w tym nowym roku pozostawia wiele do życzenia. Musimy sporo poprawić w naszej grze, by grać tak jak to miało miejsce podczas finału Pucharu Polski.
No właśnie, w tym roku na lodowisku w Krakowie nie zgarnęliście jeszcze pełnej puli punktów…
- Ta gra nam się nie klei i co najgorsze strzelamy zbyt mało bramek. W dwóch ostatnich meczach zdobyliśmy tylko dwa gole. Musimy poprawić swoją skuteczność, gdyż tych bramek na naszym lodowisku powinno być zdecydowanie więcej. Nie możemy ciągle liczyć na dogrywkę czy rzuty karne, bo to zawsze jest loteria. Takim światełkiem w tunelu jest ta trzecia tercja i mam nadzieję, że już w piątkowym meczu w Oświęcimiu pokażemy na co nas stać i odniesiemy zwycięstwo w regulaminowym czasie.
Jakamoże być tego przyczyna, zwłaszcza że po udanym turnieju o Puchar Polski ten regres formy jest widoczny?
- Gdy jako pierwsi strzelamy bramkę, wtedy ta gra jakoś wygląda. Tutaj przez dość długi okres czasu nie mogliśmy się wstrzelić. Dopiero po zdobyciu pierwszego trafienia wyglądało to nieco lepiej. Uwierzyliśmy, że możemy wygrać ten mecz jeszcze w regulaminowym czasie. Zabrakło jednak kilku minut, no i może trochę szczęścia, ale jak już wspominałem cieszymy się z tych dwóch punktów. A w czym tkwi problem? Słabo gramy przewagi, mamy dużo sytuacji pięć na cztery, a jednak nie potrafimy zamienić tego na gole. Musimy nad tym pracować, ponieważ często umiejętność wykorzystania takich sytuacji decyduje o wyniku.
Sporo zawodników w waszej drużynie leczy urazy. Czy to też może być jedną z przyczyn słabszej dyspozycji?
- W drużynie mamy wielu zawodników i w związku z czym nie możemy narzekać na osłabienia kadrowe. W każdej drużynie prędzej czy później może wystąpić podobny problem i tu nie ma żadnego wytłumaczenia. To jest hokej i urazy są wpisane w ten sport. Nie możemy się usprawiedliwiać kilkoma kontuzjami. Dzisiaj szanse dostali inni zawodnicy i wypadli całkiem dobrze. Taka rotacja może być tylko z pożytkiem dla drużyny, gdyż dzięki temu zawodnicy, którzy do tej pory występowali mniej, teraz mogą spędzić więcej czasu na lodzie.
A jak przyjęliście w drużynie Artioma Bożko i Pawła Kucewicza?
- Myślę, że bardzo dobrze. Natomiast jeśli chodzi o ocenę ich przydatności do drużyny, to na to przyjdzie jeszcze czas. Ja nie jestem od tego, by oceniać i wypowiadać się na temat innych zawodników. Od tego jest trener. Z pewnością na lodzie prezentują się nieźle, ale na chwilę obecną nic więcej nie mogę powiedzieć.
Rozmawiał: Łukasz Sikora
Komentarze