Znicze, flagi i śpiew. Tak kibice hokeja pożegnali STS Sanok
- Mamy dość obietnic bez pokrycia i przepychanek politycznych. Chcemy prostych i wyjaśnień i tego, żeby hokej Sanoku był – tak o sytuacji w sanockim hokeju mówią kibice drużyny STS Sanok. W sobotni wieczór spotkali się pod Areną Sanok, aby w symboliczny sposób pożegnać ukochaną drużynę, która w najbliższym sezonie nie wystartuje w ekstralidze.
Kibice i sympatycy sanockiego hokeja spotkali się przed Areną Sanok, aby pożegnać sanocką hokejową drużynę seniorską, która z powodów finansowych i organizacyjnych, nie wystartuje w ekstralidze w sezonie 2016/2017.
Zjawiło się kilkadziesiąt osób. Kibice przed Areną złożyli kilka zniczy, które miały symbolizować upadek sanockiego hokeja. W ten sposób chcą zaprotestować przeciwko polityce klubu, która doprowadziła do wycofania drużyny z rozgrywek i zamanifestować swoje przywiązanie do hokejowych tradycji.
Obawiają się, że niezgłoszenie STS-u do rozgrywek, może oznaczać początek końca sanockiego hokeja.–Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że odbudowanie drużyny w przyszłym roku może być bardzo trudne. W Centralnej Lidze Juniorów nie ma naszych zawodników, seniorzy znajdą sobie inne kluby. Z czego będziemy budować podstawę sanockiego hokeja, znowu z najemników? - pytał Piotr Kotowicz.
–Pamiętajmy o tym, że drużyna seniorska jest bodźcem dla dzieciaków, które garną się do hokeja, a jeśli nie będzie zawodników wzorców nie będzie młodych zawodników i chęci rodziców do finansowania tego drogiego sportu – kontynuował.
–Apelujemy do sponsorów i działaczy - jeśli nie stać nas na ekstraligę, żeby spróbowali zgłosić drużynę do pierwszej ligi – proponują kibice.
Chcą na własną rękę szukać sponsorów wśród lokalnych przedsiębiorców. Zwracają uwagę, że sanocki hokej jest nie tylko czynnikiem spajającym lokalną społeczność, ale także promującym miasto.–W ubiegłym roku nazwa STS Sanok odmieniana była przez wszystkie przypadki, a o naszych kibicach głośno było w całej Polsce – zwracają uwagę.
–Mamy nadzieję, że w przyszłym roku, najpóźniej za dwa lata, znowu będziemy mogli zaśpiewać razem na trybunach „Połączyła nas kibicowska krew” czy „To jest nasz STS”. Nie poddajemy się, będziemy walczyć o pierwszą ligę–zapowiedzieli kibice.
Na spotkaniu zabrakło przedstawicieli klubu i udziałowców spółki STS Sanok.
Komentarze