Pierwszy etap na finiszu
Hokeiści Naprzodu Janów powoli kończą pierwszy etap przygotowań do sezonu. Z końcem czerwca udadzą się na zasłużone, trzytygodniowe urlopy.
– Trenujemy już od 8 maja. Zajęcia, jak bywa o tej porze roku, nie należą do najlżejszych i najprzyjemniejszych. Ale bez nich nie da się zbudować formy na cały sezon – wyjaśnia Adrian Parzyszek, który wspólnie z Wojciechem Stachurą sprawują pieczę nad ekipą z Nałkowskiej.
Prowadzony przez nich zespół do treningów ma wrócić 24 lipca. Wtedy też powinna być już gotowa tafla „Jantoru”. Oczywiście później przyjdzie czas na sparingi.
– Na razie mamy ustalonych pięć spotkań kontrolnych. Dwukrotnie zmierzymy się PGE Orlikiem Opole i Tempish Polonią Bytom, a raz z niemieckim Lausitzer Füchse. Mamy jeszcze dwa wolne terminy. Fajnym rozwiązaniem dla nas byłoby konfrontacje z zagranicznymi rywalami, może z Czechami. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy – wyjaśnił „Adik”.
Pewnie wielu z kibiców zastanawia się, w jakim składzie do nowego sezonu przystąpią zawodnicy Naprzodu? Otóż drużyna ma być oparta na wychowankach, którzy występowali w ekipie z Nałkowskiej w ostatnich latach. Na taflach zobaczymy więc między innymi Michała Elżbieciaka, Adriana Kurza i Marka Pohla.
– Chcielibyśmy wprowadzić do zespołu kilku młodszych zawodników. Mam tu na myśli tych ze srebrnej drużyny juniorów. W tej chwili trenuje z nami ośmiu takich graczy, ale to od nich zależy, czy będą mieli podpisane kontrakty na nowy sezon i jak często będziemy korzystać z ich usług – powiedział Parzyszek.
– Oczywiście jesteśmy też w kontakcie z obcokrajowcami. Chcielibyśmy, aby występowała u nas czwórka zagranicznych graczy. Zresztą cały czas pojawiają się nowe oferty. Jednak dopóki nie podpiszemy z nimi kontraktów, niech ich personalia pozostaną tajemnicą – dodał.
Pewna niewiadoma wiąże się także z osobą „Adika”. Czy zobaczymy go na lodzie?
– Powiedzmy, że jestem „mobilny” – uśmiecha się wychowanek Naprzodu. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że jest on jednym z trzech graczy, którzy przekroczyli w polskiej ekstralidze granicę 1000 spotkań. Pozostałymi są Mariusz Puzio i Jarosław Różański.
– Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. W pierwszej lidze można było swobodnie łączyć grę w hokeja z prowadzeniem zespołu, ale w ekstralidze, w której gra jest znacznie szybsza, będzie o to znacznie trudniej. Po ciężkiej zmianie może nie być już czasu na odpoczynek – zakończył Adrian Parzyszek.
Komentarze