Bagiński: Był to szalony mecz w wykonaniu obydwu drużyn
- Był to szalony mecz w wykonaniu obydwu drużyn i widowisko godne finału - podsumował napastnik GKS Tychy Adam Bagiński po zwycięstwie 6:5 z Comarch Cracovią w finale Pucharu Polski.
GKS Tychy po raz ósmy w historii wzniósł trofeum za zwycięstwo w Pucharze Polski. Niewiele jednak brakowało, a to Comarch Cracovia cieszyłaby się z wygranej. Na wynik spotkania spory wpływ miała trzecia tercja, w której padło aż osiem goli. Można zatem powiedzieć, że gracze z piwnego miasta zrewanżowali się mistrzom Polski za wrześniową porażkę, w której stawką był Superpuchar naszego kraju.
W tamtym spotkaniu to krakowianie okazali się górą, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka i rzuty karne. W czwartkowym meczu również decydował doliczony czas gry, ale to tyszanie okazali się bardziej skuteczni i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- Był to szalony mecz, a zwłaszcza ta trzecia tercja w wykonaniu obydwu drużyn. Z pewnością było to widowisko godne finału – mówi napastnik GKS-u Tychy Adam Bagiński i dodaje:
- Na początku trochę męczyliśmy się sami ze sobą. Przed trzecią tercją powiedzieliśmy sobie jednak, że jeszcze nic straconego i możemy dźwignąć się z kolan. Na pewno bramka na 3:1 troszkę nas podłamała, ale gdy strzela się w ostatnich dwudziestu minutach pięć goli w Krakowie to można powiedzieć, że po prostu jesteśmy mocni.
Tyszanie mogli obawiać się o swoją dyspozycję, wszak dzień wcześniej rozegrali wyczerpujące spotkanie z JKH GKS Jastrzębie. Tam również wynik do końca pozostawał niewiadomą, a jastrzębska młodzież postawiła twarde warunki wicemistrzom Polski. O zwycięstwie zadecydowały rzuty karne, które lepiej egzekwowali podopieczni trenera Andreja Husaua.
- Staraliśmy się o tym nie myśleć i iść do przodu. Cieszymy się ze zwycięstwa, gdyż cała drużyna bardzo mocno pracowała na to, by odrobić niekorzystny rezultat. O tym, że się udało świadczy siła charakteru tej drużyny i każdy z chłopaków zasłużył na grę w niej. Pamiętamy przecież co się działo w kwietniu, kiedy jednak przegraliśmy w bardzo podobnych okolicznościach. Teraz zwyciężyliśmy i można powiedzieć, że to taki pierwszy krok by odzyskać tytuł najlepszej drużyny w Polsce– mówi zawodnik, który liczy na to, że najważniejsze trofeum, a więc puchar za mistrzostwo kraju powróci do Tychów.
- Każdego roku walczymy o mistrzostwo. Po ostatnim przegranym finale mogliśmy się wszyscy położyćalbo zakasać rękawy i walczyć. Ta drużyna zawsze walczy na lodzie i codziennie pracujemy na treningach nad tym, by zwyciężać w takich meczach jak ten – podsumowuje popularny „Bagiś”.
Komentarze