Spory materiał do analiz
– Z wicemistrzami Szwecji zagraliśmy słabiej niż z IFK Helsinki – ocenił Michał Kotlorz, kapitan GKS-u Tychy. Jego zespół przegrał na własnym lodzie z Skellefteå AIK 1:8.
Ekipa z północnej Szwecji, podrażniona porażką po rzutach karnych z HC Bolzano 3:4, w Tychach chciała powetować sobie to niepowodzenie. Od samego początku starcia mocno zaatakowała i już po 14 minutach prowadziła 3:0. Wynik spotkania otworzył doświadczony napastnik Jimmie Ericsson, który zaskoczył Johna Murraya uderzeniem z nadgarstka. Kolejne ciosy zadali Patrik Norén i Oscar Möller.
– Co tu dużo mówić, po prostu pierwsze zmiany nam nie wyszły. Każda strata w środkowej tercji, która u nas na lidze wydawałaby się niegroźna, tutaj była wykorzystywana. Rywale bezlitośnie nas punktowali – powiedział Michał Kotlorz.
Po czterdziestu minutach tyszanie przegrywali już 1:7. Przed trzecią tercją w bramce mistrzów Polski doszło do zmiany: Johna Murraya, który nie miał najlepszego dnia, zastąpił Kamil Lewartowski. 20-letni golkiper obronił 13 z 14 uderzeń rywali i zostawił po sobie dobre wrażenie.
– To była dla nas sroga lekcja hokeja. Szwedzi pokazali nam, jak należy wykorzystywać nadarzające się sytuacje i jak powinno się grać się krążkiem. Nie będziemy się załamywać, ale wyciągniemy wnioski na przyszłość. Mamy spory materiał do analiz i przemyśleń – wyjaśnił kapitan trójkolorowych.
Co trzeba zatem poprawić przed czwartkowym rewanżem?
– Nie da się ukryć, że zawodnicy Skellefteå AIK górowali nad nami pod względem wyszkolenia technicznego. Musieliśmy więcej popracować na lodzie, by to nadrobić. Do poprawy z pewnością jest też powrót do obrony całej piątki, czyli gra backcheckingiem – dodał.
Komentarze