Joakim Lindström i Fredrik Lindgren dla HOKEJ.NET: Mecz był wymagający, bowiem kosztował nas wiele pracy
Przyjazd do Polski zespołu Skellefteå AIK był okazją do rozmowy z dwoma wychowankami tego klubu. Joakim Lindström to najlepszy napastnik Szwecji w 2014. W tym samym roku w barwach „Trzech Koron” zdobył brązowy krążek MŚ, a Fredrik Lindgren to 7-krotny medalista SHL, w tym dwukrotny zdobywca Pucharu Le Mata.
Po niedzielnym meczu 2. kolejki Hokejowej Ligi Mistrzów poprosiliśmy naszych rozmówców o krótką ocenę spotkania z mistrzem Polski, GKS-em Tychy, zakończonego wygraną Skellefteå AIK 8:1.
37-letni obrońca Lindgren podkreślił wagę dobrego rozpoczęcia spotkania przez jego drużynę, co wpłynęło na dalszy przebieg tego pojedynku - Ten mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Szybko zdobyta bramka, potem kolejne i już po pierwszej tercji prowadziliśmy 3:0.
Lindström pochwalił grę całej drużyny, w której trudno było doszukiwać się jakichś niedoskonałości - Zagraliśmy dzisiaj bardzo dobrze. Przede wszystkim w obronie wyglądało to tak jak powinno, a do tego wykorzystywaliśmy te okazje do strzelenia goli, które się pojawiały i to zadecydowało o naszym wysokim zwycięstwie w tym meczu. W zasadzie nie mogę wskazać jakichś błędów, czy elementów gry, które powinny inaczej dzisiaj zafunkcjonować, niż to miało miejsce na lodowisku.
Joakim Lindström
Zdaniem 34-letniego napastnika, który zaliczył asystę przy golu otwierającym wynik niedzielnego spotkania, meczu z GKS-em Tychy nie sposób nazwać „spacerkiem” i nie podzielił on opinii o tym, że był to łatwy pojedynek dla jego drużyny - Wynik oczywiście wskazuje na to, co powiedziałeś, ale nie zapominajmy, że my pracowaliśmy na niego ciężko przez całe 60 minut. Nie było odpuszczania, ani momentów przestoju. Cały czas ostra walka, dobre, wysokie tempo, także w takim znaczeniu ten mecz mogę uznać za wymagający, bowiem kosztował nas wiele pracy.
Skellefteå AIK bezpośrednio przed przyjazdem do Tychów zmierzyła się na inaugurację tegorocznych zmagań w Hokejowej Lidze Mistrzów na wyjeździe z HC Alto Adige Alperia Bolzano. Pojedynek ten zakończył się porażką Skandynawów 3:4 po rzutach karnych. O przyczynach takiego stanu rzeczy opowiedział Lindgren - W Bolzano naszym największym problemem było to, że zawiodła skuteczność. Mieliśmy mnóstwo szans na zdobycie goli, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać, w przeciwieństwie do gospodarzy, którzy wiedzieli co robić pod naszą bramką. Nie można powiedzieć, że zagraliśmy tamto spotkanie źle, po prostu tak jak powiedziałem, nie wykorzystywaliśmy swoich okazji, a dodatkowo jeszcze Włosi mieli naprawdę dobrze interweniującego bramkarza.
Fredrik Lindgren
Lindström sporą część swojej kariery spędził za oceanem, prezentując swoje umiejętności na lodowiskach NHL i AHL. W najlepszej lidze świata łącznie rozegrał 150 spotkań w ciągu sześciu sezonów gry, co czyni go najbardziej doświadczonym zawodnikiem Skellefteå AIK w tym zakresie. Występował w takich klubach jak Columbus Blue Jackets, Phoenix Coyotes, Colorado Avalanche, St.Louis Blues i Toronto Maple Leafs. W Europie oprócz doświadczeń związanych z grą w rodzimej SHL ma na koncie dwa sezony gry w KHL, w czasie których reprezentował Torpedo Niżny Nowogród i SKA St.Petersburg. Szwed zapytany o różnice pomiędzy hokejem po drugiej stronie Atlantyku i hokejem europejskim stwierdził - Oczywiście wiadomo, że tam się gra bardziej fizycznie, jest więcej walki, to specyfika tamtejszego hokeja. Taki odmienny styl od tego, który znamy z naszego kontynentu determinuje też fakt, że w NHL jest po prostu mniej miejsca na tafli, ponieważ lodowiska są mniejsze, a do tego wszystko dzieje się jeszcze szybciej niż w Europie. Tam naprawdę tempo gry jest zabójcze. Ale muszę przyznać, że ja lubię oba hokejowe style, zarówno ten północnoamerykański, jak i nasz europejski.
Komentarze