Michaił Samusienka: Jaki poziom grania, taki poziom sędziowania
Michaił Samusienka, grający w drużynie Węglokoks Kraj Polonia Bytom opowiedział białoruskim mediom o tym jak wygląda hokej w Polsce. Dokonał porównania klubów, w których miał do tej pory przyjemność występować i chwalił atmosferę panującą w naszych halach.
Samusienka do PHL trafił przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu. Jego pierwszym klubem w Polsce była gdańska Automatyka, w barwach której wystąpił 40 razy, zdobywając przy tym 6 bramek i 13 asyst.
–Dwa lata temu rozpocząłem kompletowanie polskich dokumentów, w tym zająłem się uzyskaniem paszportu. Mam polskie korzenie i trochę mówiłem po polsku – opowiada Białorusin –Rozpocząłem przygotowania do kolejnego sezonu, ale w połowie sierpnia podjąłem decyzję o wyjeździe do Gdańska. Głównym powodem był fakt, że drużynę Automatyki prowadził Andrej Kawalou. Idąc do ekipy prowadzonej przez polskiego, albo na przykład czeskiego trenera, jako obcokrajowiec nie mógłbym liczyć na miejsce w składzie.
22-latek przed rozpoczęciem bieżących rozgrywek przeprowadził się na drugi koniec Polski, zmieniając nadmorski klimat na śląskie powietrze bijące z samego serca tego regionu. Samusienka został zawodnikiem Węglokoksu Kraj Polonia Bytom.
–Polonia to klub zbliżony poziomem do Automatyki. W ostatnim sezonie te kluby sąsiadowały ze sobą w tabeli – mówi zawodnik –Generalnie wszystko mi odpowiada w Bytomiu, warunki są lepsze niż w poprzednim klubie. Choć Gdańsk to prawdopodobnie najpiękniejsze i najlepsze polskie miasto do życia, to jednak na każde spotkanie musieliśmy dojeżdżać co najmniej 600 kilometrów, a odbywało się to w dniu meczu. W Bytomiu gram w drugiej, a czasami w trzeciej formacji, dużo czasu spędzam na lodzie, ale zawsze chcę więcej.
Białoruski napastnik nie wie jaka będzie jego przyszłość. Póki co ma zagwarantowane występy tylko do końca tego sezonu, który dla bytomskiego klubu upływa pod znakiem walki o miejsce w fazie play-off.
–Kontrakt zawarłem na jeden sezon – informuje Białorusin –Naszym celem jest wywalczyć awans do play-off. Najważniejsze są zatem mecze z drużynami, które starają się o to samo. Oczywiście zawsze chcemy odnosić zwycięstwa przed własną publicznością, niezależnie od tego, z kim przychodzi nam się mierzyć.
Zapytany o szkoleniowców, z którymi przyszło mu pracować podczas pobytu w Polsce bardzo pochlebnie wyrażał się o swoich rodaku Kowalou. To właśnie ten trener odkrywał przed młodym napastnikiem arkana specyfiki naszej ligi.
–Kowalou w Gdańsku prowadził intensywne zajęcia. Dużo czasu poświęcał grom w przewagach. Zaliczyliśmy wiele sesji wideo podczas, których analizowali zarówno nasze zachowania, jak i naszych przeciwników – opowiada Samusienka, po czym dodaje –Wiem, że w Gdańsku bardzo dobrze wspominają tego szkoleniowca. W Polonii doszło do zmiany trenera. Najpierw zespół prowadził Andriej Parfionow, z którym szło nam dobrze na początku, wygraliśmy kilka spotkań pod rząd. Potem przyszły spotkania z zespołami z czuba tabeli, które przegraliśmy. Trener odszedł z powodów rodzinnych. Parfionow preferował treningi podobne do tego, co było mi znane z Gdańska, ale w Bytomiu graliśmy hokej bardziej defensywny. Teraz zespół prowadzi młody polski szkoleniowiec (Sebastian Owczarek - od autora). Udało mu się rozluźnić zespół, to dobry psycholog. Ma inne spojrzenie niż jego poprzednik, co przynosi efekty.
Napastnik rodem z Mińska bardzo swobodnie rozmawia po polsku, co w oczywisty sposób ułatwia mu wykonywanie swoich obowiązków i funkcjonowanie w drużynie.
–Nie mam problemów z językiem. Mówię po polsku całkiem dobrze – chwali się zawodnik –Swobodnie wyrażam swoje myśli. Przez pierwszy miesiąc poprzedniego sezonu porozumiewałem się po angielsku, ale później już przeszedłem na komunikowanie w języku polskim.
Samusienka wyjawił również pewne szczegóły dotyczące codziennego życia poza lodowiskiem i tego jak funkcjonuje w Bytomiu.
–Klub wynajmuje dla mnie i Siarhieja Kukuszkina trzypokojowe mieszkanie – mówi hokeista –Spacerem na lodowisko mamy jakieś pół godziny. W związku z tym otrzymaliśmy do dyspozycji Volkswagena Passata.
Wychowanek Junostii Mińsk pochwalił politykę promocji hokeja prowadzoną przed gdański klub, który wszelkimi sposobami starał się o przyciągnięcie do siebie większej liczby fanów. Samusienka ubolewa jednocześnie nad biernością bytomskich działaczy, którzy jego zdaniem nie walczą o kibiców.
–Gdański klub organizował wiele imprez dla kibiców z udziałem hokeistów, a ponadto brał udział w różnego rodzaju akcjach charytatywnych – mówi zawodnik –Władze Automatyki są zainteresowane promocją klubu. Kierownictwo nadmorskiej drużyny ma świadomość, że w Polsce hokej nie jest sportem numer jeden. W Bytomiu niestety nie odbywają się żadne tego typu wydarzenia.
W wywiadzie nie mogło zabraknąć pytania o porównanie poziomu jego rodzimej ligi i naszej ekstraklasy. Według Samusienki najlepsze zespoły białoruskie przewyższają poziomem nasze ekipy.
–Jeżeli chodzi o poziom ligi to uważam, że dwie najlepsze białoruskie drużyny ostatniego sezonu są silniejsze niż najlepsze polskie kluby – stwierdza napastnik –Rozgrywki PHL są bardzo wyrównane. Najsłabszy zespół jest w stanie wygrać z najlepszym.
Samusienka większość swoich hokejowych doświadczeń związanych ma z rywalizacją juniorską. Występował w niższych ligach Białorusi, dedykowanych młodym graczom, jak również w typowo młodzieżowych rozgrywkach, takich jak rosyjska MHL oraz jej bezpośrednie zaplecze.
–Moim zdaniem porównywanie rozgrywek seniorskich i juniorskich nie ma racji bytu. Hokej seniorski jest znacznie mocniejszy – mówi zawodnik –Jeżeli mielibyśmy czynić jakieś porównania, to jedynie pomiędzy białoruską Ekstraligą, a polską ekstraklasą. W naszej najwyższej klasie rozgrywkowej nie grałem zbyt wiele. Rywalizacja w Polsce należy do bardzo ciekawych. Nie ma łatwych meczów, w każdym zespole jest kilku mocnych graczy zagranicznych, od których można się wiele nauczyć. Są też zawodnicy mający w karierze występy w najlepszych ligach europejskich.
Białorusin przedstawił nieco wyimaginowane spojrzenie na atmosferę rozgrywek PHL, która jednak nie zawsze wygląda tak jak opowiedział Samusienka. Jego zdaniem polskie hale wypełniają się kibicami prawie przy każdej okazji. Jest to tak pochlebna opinia, że możemy ją przyjąć jako dobrą wróżbę i oczekiwać jej rychłego spełnienia.
–Prawie we wszystkich polskich miastach hale są pełne. Kibice głośno dopingują, śpiewają. Naprawdę świetna atmosfera – przedstawia sytuację na naszych lodowiskach Samusienka –Mecze domowe są bardzo przyjemne, czuć wsparcie z trybun. To jest inna sytuacja niż na Białorusi, gdzie hokej jest sportem numer jeden, a w niewielu miejscach są komplety publiczności.
Swojego zachwytu nad atmosferą w polskich halach, nie przeniósł na pochlebną ocenę poziomu sędziowania w Polsce, co do którego ma swoje zastrzeżenia.
–Taki jaki jest poziom grania, taki jest też poziom arbitrów – stwierdza jasno gracz bytomskiej Polonii - Zdarza się, że podejmują niezrozumiałe decyzje, a kiedy indziej sędziują bez zarzutów. Zupełnie jak na Białorusi.
Póki co, przybysz zza wschodniej granicy nie widzi szans na otwarcie przed nim drzwi rodzimej kadry, która stanowi dla niego spełnienie sportowych marzeń i ambicji.
–Chyba musiałbym zdobyć 200 punktów w sezonie, żeby ktoś mnie wreszcie zauważył – stwierdza żartobliwie Białorusin –No cóż, rozgrywki PHL nie są zbyt prestiżowe i trzeba by było dokonać czegoś naprawdę niebywałego, żeby przyszło do klubu powołanie. Byłbym z tego powodu bardzo szczęśliwy.
Komentarze