Grad bramek i minut karnych
Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim pokonali na własnym lodzie GKS Katowice 6:2. Oprócz sporej liczby goli, kibice obejrzeli też efektowny pojedynek pięściarski.
–Bardzo dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu i zaprezentowaliśmy się z niezłej strony – podsumował Andrej Themár, skrzydłowy biało-niebieskich. To właśnie on w 4. minucie otworzył wynik spotkania, gdy objechał bramkę i zaskoczył Michała Kielera uderzeniem w "piątą dziurę". – Zdecydowałem się na strzał z bekhendu. Cieszę się, że wpadło.
Goście odpowiedzieli w 11. minucie. Na strzał z linii niebieskiej zdecydował się Martin Čakajik, a guma odbiła się od bandy za bramką i trafiła na łopatkę kija Jaakko Turtiainena. Fiński skrzydłowy nie miał więc problemów, by trafić do siatki.
Jednak to oświęcimianie byli aktywniejsi i już chwilę później objęli prowadzenie po ładnej akcji Dariusza Wanata i uderzeniu Sebastiana Kowalówki.
W 18. minucie kibiców do czerwoności rozgrzał pojedynek pięściarski pomiędzy Miroslavem Zaťko a Nestorim Lähde. Ciosy lepiej wyprowadził słowacki defensor i po chwili otrzymał od oświęcimskich kibiców gromkie brawa. Obaj zawodnicy z karami meczu zostali odesłani do szatni na wcześniejszy prysznic.
Emocje nie malały, bo później sprytnym strzałem popisał się Luka Kalan i zdobył trzeciego gola. Słoweński środkowy zakręcił pirueta i uderzył krążek z powietrza. Zapachniało naprawdę niezłym hokejem.
PodopieczniNika Zupančiča poszli za ciosem i po pierwszej odsłonie ich zaliczka mogła być pokaźniejsza, bo tworzyli sobie wiele sytuacji. Po zmianie stron dołożyli jeszcze trzy trafienia. Trandin popisał się chytrym uderzeniem od zakrystii, Koblar znakomicie przymierzył z nadgarstka z okolic lewego bulika, a Przygodzki wykorzystał sytuację sam na sam.
– W pierwszej i drugiej tercji nie prezentowaliśmy się zbyt dobrze. Przed ostatnią powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać tak, jakby na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis. Wydaje mi się, że poprawa w naszej grze była widoczna– powiedział Kamil Paszek, wychowanek Unii, który przeniósł się do GieKSy.
Rzeczywiście katowiczanie w trzeciej odsłonie zaprezentowali się lepiej i częściej sprawdzali czujność Clarke'a Saundersa. Kanadyjski golkiper Unii skapitulował tylko raz - w 48. minucie. Pokonał go Jaakko Turtiainen, który zwieńczył kontrę Grzegorza Pasiuta.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 6:2 (3:1, 3:0, 0:1)
1:0 – Andrej Themár – Gregor Koblar, Luka Kalan (3:33),
1:1 – Jaakko Turtiainen – Martin Čakajik (10:16)
2:1 – Sebastian Kowalówka – Dariusz Wanat (13:31),
3:1 – Luka Kalan – Patryk Noworyta (17:52),
4:1 – Aleksiej Trandin – Anatolij Protasenja (24:04),
5:1 – Gregor Koblar – Klemen Pretnar (27:38),
6:1 – Martin Przygodzki (36:35),
6:2 – Jaakko Turtiainen – Grzegorz Pasiut (47:59, 4/5)
Minuty karne: 47 – 41.
Unia: Saunders – Pretnar, Wanacki (4); Koblar, Kalan, Themár – Luža, Bezuška; Przygodzki (2), Trandin, Protasenja (2) – Zaťko (37), Šaur; Raška, Wanat, S. Kowalówka oraz P. Noworyta, Malicki i Krzemień.
Trener: Nik Zupančič
GKS: Kieler – Tomasik, Jaśkiewicz; Krężołek (2), Pasiut (4), Da Costa – Franssila, Krawczyk (2); Rajamäki, Čimžar, Paszek – Čakajik, Wajda (2); Lähde (27), Uski, Turtiainen – Salmi; Michalski, Starzyński (4), Mularczyk.
Trener: Risto Dufva
Komentarze