Tyszanie lepsi o jedną bramkę (WIDEO)
O zwycięstwie mistrzów Polski nad Comarch Cracovią zadecydowała zaledwie jedna bramka. Tyszanie odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób na ostatnią porażkę z GKS-em Katowice, choć wygrana nie przyszła im łatwo.
Trener Rudolf Roháček posłał do boju trzech testowanych Słowaków: Adama Zemana, Tomáš Trnkę oraz Rene Svitanę, brata Patrika, który w przeszłości występował przy Siedleckiego. Zeman w zeszłym sezonie grał w barwach Dukli Igława, Trnka w HK Skalica, natomiast Svitana w HK Levice.
Wynik spotkania otworzył Jarosław Rzeszutko, który pokonał Petráska po dobitce strzału Komorskiego. „Trójkolorowi” próbowali pójść za ciosem, lecz nie podwyższyli prowadzenia. Najdogodniejszą sytuację miał Michael Cichy, który jednak przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem „Pasów”. Chwilę później Szymon Marzec opieczętował jeszcze „gumą” słupek bramki rywali, lecz do końca tercji wynik nie uległ zmianie. W bramce gości świetnie spisywał się Michael Petrásek, czego nie można powiedzieć o jego kolegach z formacji ofensywnych.
Przerwa przyniosła pozytywny skutek w szeregach Cracovii, i to hokeiści z Małopolski stwarzali sobie więcej sytuacji. Bliski wyrównania był Jiří Gula, lecz jego strzał z niebieskiej zakończył swą drogę zaledwie na konstrukcji bramki. To, czego nie udało się Guli, w przewadze jednego zawodnika dokonał Dawid Musioł. Cracovia nie nacieszyła się długo remisem, gdyż dwubramkowe prowadzenie gospodarzom zapewnił Michael Cichy. Wydawało się, że tyszanom już nic nie zagrozi w bezpiecznym dowiezieniu prowadzenia do końca 40. minuty, jednakże bramkę kontaktową w osłabieniu zdobył Erik Němec.
Mistrzowie Polski szybko zrehabilitowali się za moment dekoncentracji i wykorzystali podwójną przewagę zaledwie 10 sekund po powrocie na lód. Wynik mógł zabezpieczyć Christian Mroczkowski, lecz w 51. minucie spotkania zmarnował rzut karny. W myśl zasady, iż niewykorzystane okazje lubią się mścić, kontaktowa bramka Filipa Drzewieckiego zapewniła kibicom sporo emocji do końca meczu. Mimo usilnych starań „Pasów”, wynik do końcowej syreny już się jednak nie zmienił.
GKS Tychy – Comarch Cracovia 4:3 (1:0, 2:2, 1:1)
1:0 Jarosław Rzeszutko – Filip Komorski (3:47),
1:1 Dawid Musioł – Łukasz Kamiński (34:16, 5/4),
2:1 Michael Cichy – Christian Mroczkowski, Alexander Szczechura (35:09),
3:1 Michael Cichy – Peter Novajovský,Christian Mroczkowski(38:09),
3:2 Erik Němec (39:21, 4/5),
4:2 Bartłomiej Pociecha (40:10, 5/3),
4:3 Filip Drzewiecki – Sebastian Brynkus (52:58, 5/4).
Minuty karne: 6-14.
GKS Tychy: Murray (Lewartowski) – Novajovský, Havlík; Komorski, Dupuy, Wronka – Seed, Kasperek; Kogut, Galant, Marzec (2) – Pociecha, Ciura; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Gościński, Rzeszutko (2), Jeziorski orazUbowski, Gruźla (2).
Trener: Krzysztof Majkowski.
Comarch Cracovia: Petrásek (Kowalówka) – Gula, Šaur; Franek, Němec, Nejezchleb (2) – Dudáš (2), Gutwald (2); Tiala, Zeman, Trnka – Ježek (2), Szurowski (2); Brynkus, Svitana, Csamangó – Gosztyła, Musioł (2); Drzewiecki, Kamiński (2), Dziurdzia.
Trener: Rudolf Roháček.
Komentarze