Hokej.net Logo
KWI
18
KWI
19

Sam na Sam z… Filipem Komorskim

Sam na Sam z… Filipem Komorskim

Po siedmiu sezonach zdecydowaliśmy się reaktywować serię wywiadów „Sam na Sam”. Na pierwszy ogień przepytaliśmy Filipa Komorskiego. Środkowy GKS-u Tychy opowiedział nam o najtrudniejszym momencie w swojej karierze, najważniejszej bramce zdobytej do tej pory oraz o najlepszych zawodnikach przeciwko którym miał okazję zagrać. Zdradził też kilka tajemnic z tyskiej szatni.

Zaczniemy od kilku szybkich wyborów. Wychodzicie z kontrą, wybierasz szybki strzał czy podanie do kolegi?


Filip Komorski: – Kiedyś to było zdecydowanie podanie, jednak wielu trenerów klubowych i reprezentacyjnych wypominało mi, że w dogodnej sytuacji dalej szukam niepotrzebnego podania. Teraz częściej wybieram strzał, ale nie ukrywam, że lubię pograć w hokejową „tiki-takę”.


Dodatkowy trening czy odnowa biologiczna?


– Chyba trening, choć czasem też trzeba się zregenerować. Gdy coś mi nie wychodzi, nie jestem z siebie zadowolony, to zawsze stawiam na dłuższy trening. Idę na siłownie i pracuje dodatkowo na lodzie.


Co jest bardziej przydatne dla napastnika technika czy dynamika?


– Trudne pytanie, ale wybieram tę drugą opcję. Może dlatego, że technikę jakąś tam mam, ale z dynamiką jest już gorzej. Nie znam jej z autopsji (śmiech).


Ile hokeiście daje talent, a ile ciężka praca?


– Talent jest ważny, bo dzięki niemu masz pewną przewagę nad pozostałymi graczami. Ale te wrodzone umiejętności muszą być podparte ciężką pracą. Bez chęci doskonalenia się, codziennych wyrzeczeń, można rozmienić ten talent na drobne. Wydaje mi się, że procentowo rozkłada się to mniej więcej pięćdziesiąt na pięćdziesiąt.


Ławka kar, czy oglądanie spotkania z wysokości trybun?


– Nie lubię oglądać spotkań z wysokości trybun, czy sprzed telewizora, więc wybieram ławkę kar. Najlepiej niech będzie to wykluczenie, które nie będzie skutkować stratą bramki.


Największy sukces w karierze?


– Na krajowym podwórku to oczywiście mistrzostwa Polski. Z kolei z reprezentacją awans do finałowej fazy kwalifikacji olimpijskich z tego roku. Wygrana na trudnej, kazachskiej ziemi smakowała wyjątkowo. Czy coś jeszcze? Cieszę się, że byłem w drużynie, która zdobyła „pierwsze polskie punkty” w rozgrywkach elitarnej Hokejowej Ligi Mistrzów.




Domyślam się, co odpowiesz, ale mimo to zapytam. Którą bramkę zapamiętasz do grobowej deski?


– Złoty gol zdobyty w dogrywce meczu z GKS-em Katowice, który dał nam tytuł mistrzowski. Dobre podanie od Bartka Pociechy, strzał między parkany Shane’a Owena. Chyba nie może być inaczej, ale mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele ważnych goli (śmiech).


Najtrudniejszy moment w karierze?


– W sezonie 2013/2014 złamałem nogę. Byłem wtedy zawodnikiem Unii Oświęcim i praktycznie na początku rozgrywek zmierzyliśmy się na wyjeździe z GKS-em Katowice. „Poszedł” mi wtedy piszczel z przemieszczeniem, a rokowania nie były najlepsze.


Lekarze mówili nawet o rocznej absencji. Serce chciało jak najszybciej wrócić na lód, rozum z kolei strofował, że potrzeba czasu. Wróciłem jeszcze w tamtym sezonie, a trener Peter Mikula wstawiał mnie do składu. Oczywiście nie grałem wtedy zbyt dużo, ale miałem okazję być z drużyną w boksie. To były bardzo ciekawe play-offy, bo w pierwszej rundzie odprawiliśmy Comarch Cracovię, wygrywając wszystkie mecze na wyjeździe. Potem przegrany półfinał z GKS-em Tychy i porażka w meczach o trzecie miejsce z JKH GKS-em Jastrzębie.


Ale ten sezon był dla mnie przełomowy, może nawet dostałem od losu pstryczka w nos. Zadałem sobie wówczas pytanie, czy dalej chcę grać w hokeja. Podjąłem decyzję, że to wciąż moja pasja i... zacząłem żmudną rehabilitację. To była dobra decyzja, bo sezon później grało mi się bardzo dobrze w formacji z Mateuszem Adamusem i Maćkiem Szewczykiem.


19 bramek to najlepsze podsumowanie tamtego okresu.


– Ten sezon sprawił, że zainteresowało się mną szefostwo GKS-u Tychy i zaproponowało przenosiny do piwnego miasta. I trochę czasu już tu spędziłem.


Największy błąd, jaki popełniłeś w swoim sportowym życiu?


– Gdy wchodziłem do ekstraligi, moim marzeniem było zdobycie mistrzostwa Polski. Do tego cały czas dążyłem. Patrząc na osiągnięcia Arona Chmielewskiego, trochę żałuję, że zbyt dużo czasu zajęło mi zdobycie tego upragnionego, złotego medalu. Ale wtedy mój wiek nie był już zbyt „apetyczny” dla przedstawicieli zagranicznych klubów. W wieku 27 lat nie czułem się jeszcze graczem, który mógłby stanowić o sile dobrej zagranicznej drużyny. Musiałbym się wciąż pewnych spraw uczyć. Ale nie było też ciekawych propozycji.


A nie zabrakło pewności siebie, może dobrego menedżera, który coś by doradził?


– Być może, ale nie ma co gdybać. Jestem szczęśliwy z tego, co udało mi się osiągnąć do tej pory. Poza tym Marcin Kolusz pokazał, że nie ma wieku, który nie pozwalałby wyjechać do dobrej ligi. Może jeszcze kiedyś będzie mi dane spróbować swoich sił w zagranicznym klubie.


Powiem ci, że czasem koledzy ze mnie żartują, że zapisując się na sport wybrałem złą stronę ulicy Łazienkowskiej. Powinienem był postawić na piłkę, a wtedy na pewno profity byłyby większe (śmiech).




Krytyka – motywuje Cię czy denerwuje?


– Jeżeli jest to konstruktywna krytyka od osoby, która ma coś wspólnego ze sportem, to jak najbardziej. Fajnie jest otrzymać za darmo radę na temat swojej postawy. Z kolei, gdy ta krytyka nieustanie sączy się od ludzi, którzy nie mieli z daną dyscypliną styczności - poza oglądaniem jej na kanapie - to przyznam, że czasem można się zdenerwować.


Pytanie dziennikarzy, które najbardziej Cię irytuje?


– Może to nie jest konkretne pytanie, ale raczej sytuacja, w której przedstawiciel mediów po streszczeniu całego meczu, oddaje mi głos lub przekazuje mikrofon (śmiech). Czasem nie wiem, co odpowiedzieć. Chyba wypada wtedy kiwnąć głową i powiedzieć: „potwierdzam”.


Ale to rzadkie sytuacje.


Legendarny Andrzej Zydorowicz prowadził wywiady w ten sposób. Rzucał krótkie: „wygraliście ten mecz” i momentalnie przekazywał mikrofon. „Strzeliłeś bramkę” i znów wzywał swojego rozmówce do refleksji.


– OK, zapamiętam (śmiech). To są właśnie pytania/twierdzenia, na które odpowiada mi się najtrudniej.


Kto najczęściej żartuje w szatni?


– Zdecydowanie Jakub Witecki. To największy zgrywus, jakiego znam. Gdy ktoś nowy przychodzi do zespołu, to zawsze Kuba coś konkretnego dla niego wymyśli.


Jaki żart szczególnie zapamiętałeś?


– To temat na oddzielny artykuł, zdecydowanie (śmiech). Powitalne żarty są zdecydowanie najlepsze. Bo nowy gracz nie spodziewa się, co może go spotkać.


Opowiadaj...


– Były takie sytuacje, że ktoś przywiązał np. klapka do kubeczka z wodą. Oczywiście w momencie przesunięcia wspomnianego klapka, „świeżaczek” był sprytnie oblewany. Efekt domina, wyższa szkoła jazdy.


Kultowy tekst z hokejowej szatni?


– Po przyjściu Patryka Wronki, zaczęliśmy używać stwierdzenia, że na każdy mecz wybiegamy jak Kanadyjczycy. Chodzi tu o to, że energicznie wyjeżdżamy na lód.


Z czasów gry w Unii w użyciu był jeden czeski wyraz, powtarzany wielokrotnie przez trenera Josefa Doboša.


„Doprdele”?


– Dokładnie. Słowo klucz.


Kto jest największym modnisiem w Twoim zespole?


– Bartek Ciura. Chłopak ma naprawdę niezłą „stylówę”. Nawet na treningi dodatkowe, które są o 6:30, potrafi przyjść elegancko ubrany. Ladislav Havlík stara się go gonić, często widujemy go w marynarce.


Jeśli chodzi o reprezentację, to trudno powiedzieć, kto się wyróżnia, bo na zgrupowaniach musimy chodzić w biało-czerwonych dresach i t-shirtach.


Kto spędza najwięcej czasu pod prysznicem?


– Nie wiem kogo wytypować (śmiech). Jeśli zaliczymy do prysznica wchodzenie do beczki z zimną wodą, to wychodzi na to, że „Ciurka”.


Który zawodnik w Twojej drużynie posiada największe umiejętności?


– Bardzo trudno wytypować jednego. Jeśli chodzi o zdolności techniczne i stickhandling, to zdecydowanie Patryk Wronka. Najlepszym strzałem może pochwalić się Michael Cichy, który umie uderzyć z pierwszego krążka, ale też wykorzystać technologię kija i oddać dobry quick release shot.


Dynamiczna jazda i szybkość to z kolei domena Szymona Marca, a w destrukcji najlepiej radzi sobie Bartek Ciura.


Z kim gra Ci się lub grało najlepiej?


– Miałem szczęście, że z każdym zawodnikiem, z którym występowałem w formacji potrafiłem się dogadać i nie miałem żadnych problemów na lodzie. W Tychach grałem z doświadczonymi Josefem Vítkiem, Martinem Vozdeckým, Tomášem Sýkorą, Andrijem Michnowem, Glebem Klimienką, Aleksiejem Jefimienką czy też choćby z Mateuszem Gościńskim i Bartkiem Jeziorskim. Jeszcze do niedawna moimi partnerami byli Patryk Wronka i Jean Dupuy. Co jak co, ale na skrzydłowych naprawdę nie mogłem narzekać.


Wnioskuję, że czujesz się lepiej na środku…


– Zdecydowanie tak. To moja nominalna pozycja, choć jak zachodzi taka potrzeba, to na skrzydle też wystąpię.


Który polski gracz powinien zrobić większą karierę?


– Wydaje mi się, że Kamil Kosowski. Naprawdę bardzo profesjonalny i ambitny zawodnik, imponowało mi to, jak dbał o własne ciało. Miał wiele swoich prywatnych sprzętów takich jak gumy, piłki i masażery. Umiał je wykorzystać.


Był taki czas, że nie był on pierwszym wyborem trenera, ale gdy dostawał szansę, notował świetny występ. Pamiętam turniej w Zwoleniu, który odbył się w 2015 roku. To właśnie dzięki „Kosie” wygraliśmy go. Ba, straciliśmy w tych zmaganiach tylko dwa gole i Kamil przy żadnym z nich nie zawinił. Graliśmy wówczas z ekipami ze Zwolenia, z Piesztanami i występującym w EBEL – Fehérvárem AV19.


Kamil Kosowski ze świetnej strony zaprezentował się też w finale Pucharu Polski, w którym pokonaliśmy Cracovię 3:0. Nie był przewidziany do gry, ale na kilka godzin przed meczem rozchorował się Štefan Žigárdy. „Kosa” praktycznie z marszu wszedł do bramki i... zachował czyste konto. Miał umiejętności, chęci, ale niestety w pewnym momencie coś „nie zagrało” i musiał przedwcześnie zakończyć karierę.


Kto jest najbardziej niedocenianym polskim hokeistą?


– Kibice w naszym kraju nie zwracają uwagi na graczy potrafiących grać dobrze w destrukcji i w sposób bardzo ofiarny. Wyznacznikiem zarówno dla napastników, jak i obrońców są punkty. Bilansu plus/minus czy liczby zablokowanych strzałów nikt nie bierze pod uwagę. Dlatego też wskażę Bartka Ciurę. Zresztą „Ciurka” - podobnie jak jeszcze do niedawna Jerzy Gabryś - robi na lodzie wiele rzeczy, których przeciętny kibic nie widzi. Powiem więcej, tacy gracze włożą głowę tam, gdzie inny zawodnik nie włoży kija.


Najlepszy gracz w Polskiej Hokej Lidze?


– W mojej opinii jest nim Grzegorz Pasiut. Patrzyłem z podziwem na jego grę, gdy wchodziłem do ekstraligi i dalej mnie zaskakuje. To gracz kompletny. Ma dobre warunki fizyczne, znakomicie radzi sobie po obu stronach tafli. Wie, kiedy ma przytrzymać krążek, kiedy szybkim podaniem rozpędzić akcję.


Najlepszy zawodnik, przeciwko któremu grałeś w swojej karierze?


– Było ich wielu. Wystarczy spojrzeć na zespoły, z którym mieliśmy okazję się zmierzyć w Hokejowej Lidze Mistrzów. W ekipie Adleru Mannheim występował choćby Matthias Płachta czy Tim Stützle, którego Ottawa Senators wybrała z 3. numerem w tegorocznym drafcie. Niby młodziak, z kratą na kasku, a strzelił nam bramkę.


W ekipie Djurgården IF grał Patrik Berglund, a w Skellefteå AIK – Jimmie Ericsson. Kazachowie też mieli w swoim składzie czołowych graczy KHL jak Nigel Dawes czy Darren Dietz. Zresztą świetnie umiejętności prezentował też Dainius Zubrus. Gdy mieliśmy okazję grać przeciwko Litwinom, to wrócił on akurat po blisko dwuletniej przerwie. Dalej miał solidną krzepę do gry.


Powiem ci, że gdy występowałem jeszcze w pierwszej lidze, w barwach Legii Warszawa, zachwyciłem się umiejętnościami Martina Vozdecký’ego. Pamiętam mecz w Pucharze Polski, w którym zagraliśmy z Ciarko Sanok. Co on wtedy z nami robił… W mojej opinii był to najlepszy obcokrajowiec, jaki w ostatnim dwudziestoleciu występował na naszych taflach.


Obrońca z PHL, którego najtrudniej minąć?


– Są nimi: Maciej Kruczek, Miroslav Zaťko i Kamil Górny.


Największy twardziel w lidze?


– Po tym, jak zobaczyłem pojedynek pięściarski Jeana Dupuya z Richardem Nejezchlebem, to cieszę się, że ten Kanadyjczyk gra w mojej drużynie. Zresztą po tej walce powiedział nam w szatni, że nie była to dla niego pierwszyzna. We wszystkich ligach, których występował stoczył już ponad 50 walk na pięści.


Największy młody talent w Polsce?


– Znów wskażę dwóch. Z bardzo dobrej strony na zgrupowaniu reprezentacji Polski pokazali się Kamil Wałęga i Jan Sołtys. Mają bardzo dobre warunki fizyczne, spore umiejętności jak na swój wiek. Jeśli będą dobrze pracować, to będą czołowymi zawodnikami w Polskiej Hokej Lidze, a może nawet wyjadą do jakiejś zagranicznej ligi.


Coraz lepiej radzą sobie też nasi młodzi zawodnicy: Krzyżek, Gruźla, Ubowski i Kasperek. Trzymam za nich mocno kciuki.


Najlepszy trener, z którym do tej pory pracowałeś?


– Ciężko mi wskazać jednego konkretnego, bo od każdego czegoś się nauczyłem. Każdy z nich coś mi dał, pokazał pewne rozwiązania. Słowem – ukierunkował mnie. Żeby była jasność, nie jest to jakaś kurtuazja czy dyplomacja. Każdy trener pokazał mi pewien wachlarz kultury hokejowej, poszerzył mój pogląd na tę dyscyplinę sportu i wskazał, jakie są żelazne zasady, których nie powinno się zmieniać. Naprawdę każdy trener dołożył cegiełkę do mojego rozwoju.


Jednak jeśli miałbym wskazać jednego, to powiem, że jest nim mój dziadek. Tak zwany prywatny szkoleniowiec, recenzent moich spotkań, z którym rozmawiam po każdym meczu. Zawsze coś ciekawego podpowie (uśmiech).


A z którym nie potrafiłeś znaleźć wspólnego języka, czy przekonać się do jego metod pracy? Poinformuję Cię, że słowo „pomidor” tutaj nie obowiązuje.


– O ile świetnie współpracowało mi się z Jackiem Płachtą na kanwie klubowej, to później trzy razy rezygnował z moich usług tuż przed wyjazdem na mistrzostwa świata. Dla mnie było to bardzo bolesne, ale widocznie nie pasowałem mu do koncepcji. Nie powiem tego, że mieliśmy jakiś konflikt. W zasadzie w swojej dotychczasowej przygodzie z hokejem nie miałem trenera, z którym bym się nie dogadywał.




Co Cię najbardziej wkurza w polskiej lidze?


– Z roku na rok poziom ligi jest coraz wyższy, o czym świadczą choćby wyniki osiągane przez polskie kluby na arenie międzynarodowej. Jednak „opakowanie” ligi, głównie medialnie nie jest najlepsze. Brakuje meczów w telewizji, studia z ekspertami, czy nawet fajnych powtórek. Zerkałem przez jakiś czas na ligę węgierską i tam wygląda to naprawdę imponująco. Powtórki, zwolnione tempo, komentarze ekspertów. Odbiorca, który dopiero zaczyna interesować się hokejem, zwraca uwagę na takie rzeczy. Transmisje z jednej kamery nie są dla niego zbyt atrakcyjne.


Brakuje takiej otoczki rozgrywek jak ma to miejsce w przypadku piłkarskiej ekstraklasy. W mojej opinii pod względem realizacji to europejski top.


A co lubisz w polskiej lidze?


– Że z roku na rok poziom wzrasta. Nie mówię, że to są ogromne skoki, ale na pewno widoczne. Nie ma już wysokich wyników po 12:1, drużyny mają wyrównane składy i brak jest żelaznych faworytów. Zaciętość i równy poziom – tak bym to nazwał.


Myślisz „polski hokej”, mówisz…


– Dużo rzeczy do poprawy, do przepracowania.


Największe kłamstwo, które kiedykolwiek usłyszałeś na swój temat?


– To, że przyjechałem na zgrupowanie z koronawirusem. Zabolało mnie to i może na tym zakończmy ten temat.


Co najchętniej robisz w wolnym czasie?


– Lubiłem chodzić z żoną do kina, oglądaliśmy seriale, filmy i spacerowaliśmy. Niedawno w naszej rodzinie pojawił się nasz synek Gabryś i w wolnym czasie bawimy się z nim.


Śledzisz europejskie ligi lub NHL?


– Tak, zwłaszcza te, w których występują moi byli koledzy z tafli. Lubię czeską ekstraligę, bo grają tam Aron Chmielewski i Paweł Zygmunt. Trzymam kciuki za Arona, który jest moim rówieśnikiem i znamy się od małego. Życzę mu jak najlepiej. Pamiętam, że gdy jeździliśmy na turnieje na Śląsk, to Stoczniowiec wpadał po nas do Warszawy i wspólnie podróżowaliśmy na te młodzieżowe zmagania.


Wielkie słowa uznania dla „Chmiela” za to, że postawił wszystko na jedną kartę i wyjechał za granicę, długo walczył o swoje miejsce i w końcu osiągnął to, co sobie zamierzył.


Oglądam też DEL, bo występuje tam Tomáš Sýkora, z którym grałem w jednym ataku. Zerkam też na białoruską ekstraligę i śledzę to, jak idzie Krystianowi Dziubińskiemu i Oskarowi Jaśkiewiczowi oraz Aleksiejowi Jefimience.


Teraz doszła mi fińska Liiga, w której na debiut czeka Marcin Kolusz. Obraziłem się na EBEL, bo ostatecznie nie znalazł się w niej Damian Kapica (śmiech).


A NHL?


– Nie mam ulubionej drużyny. Z uwagi na mojego idola z młodzieńczych lat Sidneya Crosby’ego lubię Pittsburgh Penguins. Też nie jest on zbyt wysokim środowym (180 cm), ale jego obwód uda robi wrażenie (śmiech). Miałem okazję być kilka razy w Toronto, zobaczyć halę, poczuć tamtejszą atmosferę, więc „Klonowe Liście” są mi bliskie. Podobnie jak Edmonton Oliers, ale to z uwagi na Connora McDavida, którego gra bardzo mi się podoba.


Czego najtrudniej sobie odmówić?


– Ja lubię dobrze zjeść, więc zdecydowanie dobrego jedzenia. Poza sezonem zdarzy się coś niezbyt zdrowego. W tym aspekcie mam pewną słabość.


Jesteś wege, bo to ostatnio modne wśród sportowców?


– Zastanawiałem się nad tym, zwłaszcza po obejrzeniu pewnego dokumentu na Netflixie. Póki co ograniczyłem jedzenie mięsa, ale wynika to z faktu, że to, które jest dostępne w sklepach ma niezbyt dobrą jakość i jest nafaszerowane antybiotykami.


O czym marzy Filip Komorski?


– Mam takie fest marzenie. Chciałbym wywalczyć z reprezentacją Polski awans na Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Może nasze szanse są niewielkie, ale czasem i tak duże marzenia się spełniają. Na pewno będziemy dążyć do tego, by sprawić na Słowacji niespodziankę.


Czego najbardziej się boisz?


– W obecnej chwili to utraty zdrowia, zwłaszcza poważnej kontuzji.


Rozmawiał: Radosław Kozłowski


Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • hubal: spokojnie , Gustlik to ogarnie
  • Luque: Może już się opamiętali, bo początek to przespali
  • Luque: Hubi czemu Ci się transfer Arona by nie spodobał? Już w zeszłym sezonie zakupy były ale On pewnie ma jeszcze renomę żeby zagrać w Czechach
  • Luque: Zakusy* ahh ta autokorekta
  • Luque: Jaśkiewicz słabo zagrał w PO, szczególnie z Unią to się podpiszę pod tym że nie spełnił oczekiwań, nie tego się wymaga od reprezentanta Polski
  • hanysTHU: Ty się ogarnij trochę z tymi porównaniami , bo gdzie doopa a gdzie oko.
  • hanysTHU: A Gusovy niech cisną! Życzę im jak najlepiej.
  • hanysTHU: Kadra a liga chopie...
  • emeryt: Radzie prosimy x 8.25
  • hubal: Luqu nie jestem pewien czy Aron serio mysli o THL
  • Luque: Pytałem Hubiego a nie Ciebie Hanysku ;)
  • hubal: hanysa jeszcze feta po majstrze 3yma :)
  • emeryt: miłujmy się kochani.
  • emeryt: ale że Rado...pisze o wszystkich tylko nie o Unii,szantażujo go czy jak...
  • hubal: widzieliście Slusara ?
    ale przypakował ... na wadze
  • Luque: Unia jeszcze świętuje, to o czym tu pisać
  • emeryt: babe z targu nagabujo,pytajo czy lodo spełnia wymogi CHL ,co z Zupo...
  • emeryt: a tymczasem warka strong fajnie wchodzi
  • Prawdziwy Kibic Unii: Rado Mistrza zostawia na deser 😉 pewnie w przyszlym tygodniu ruszy do pracy nad Mistrzowska Druzyną 💪
  • WojtekOSW46: Może Hivronen do Unii?
  • WojtekOSW46: Hirvonen*
  • dzidzio: Ślusar zawsze był gabarytowy
  • hubal: dzidzio EC Będzin w nazwie Zagłębia ?
  • Luque: Niemcy-Słowacja 6-3, przy jednej z bramek podaje niejaki Płachta a do siatki strzela niejaki Stachowiak...
  • Luque: Coś jak Klose z Podolskim ;P
  • PowrótKróla: Będzin to też Zagłębie, wielu kibiców na Zimowym jest z Będzina.
  • hanysTHU: Mistrz, mistrz Oświęcim!!!
  • PowrótKróla: Charvat przedłużył z Zagłębiem.
  • uniaosw: https://youtu.be/gEBfYuuPsdo?si=MJZ_kUJtwUX0heJX
  • Stoleczny1982: Luque - Patryk Zubek kolejny stracony, tym razem na korzysc Slowacji
  • PowrótKróla: Zdrajcy narodu byli zawsze i będą co zrobisz. Zgadzam się ze daniem PanFan1. Sport jest substytutem wojny, więc jak ktoś wychodzi w obcej armii przeciwko swoim jest zdrajcą. Jak chłopak by się wychowywał od dziecka za granicą i nic go z Polską nie łączy to jeszcze zrozumiałe. Zubek to jest jakaś patologia jak dla mnie. Taki Maciaś nie musi zmieniać obywatelstwa by walczyć o marzenia.
  • uniaosw: W kuluarach aż huczy
  • Stoleczny1982: Jedynie wiecej skautow beda ogladac Zubka na juniorowych MS skoro gra dla Slowacji. Trzeba przyznac, w jego pierwszym meczu przeciwko Polsce nic wyjatkowego nie pokazal, a jak nie bedzie brany pod uwage w dalszych meczach Slowacji to wtedy co? Bedzie sie przeciskal przez okno do Polskiej kadry?
  • Luque: Ja z tym porównaniem to tak bardziej dla żartu ;)
  • Luque: Ale jeśli chodzi o młodego Płachtę to chłopak tam się urodził, wyszkolił to tutaj nie możemy mieć pretensji, takie jest życie
  • KubaKSU: No to czekamy dalej !:)
  • Polaczek1: Denyskin przychodząc do nas podpisał na 3 lata kontrakt to jak ma już nie ważny?
  • narut: nasz reprezentacyjny hokej potrzebuje... zrównoważonych kibiców, nie kibiców prostego sukcesu...
  • omgKsu: Fajnie gdbyśmy zagrali jakis mecz przedsezonowy z mocną drużyną z czołowych lig europejskich , wszak zagramy w lidze mistrzów.
    Takie sprawy trzeba organizować wczesniej , także jest czas żeby działać.
    Nie znowu te Havirowy i inne Poruby :)
  • KubaKSU: No tak na 3 lata,nie wiem o co chodzi
  • emeryt: jak odejdzie juz teraz to z inicjatywy klubu...
  • Prawdziwy Kibic Unii: Eme z inicjatywy zawodnika …tez moze klub sie zgodzic bo jak wiesz z niewolnika nie pracownika
  • emeryt: w klubie majo go dosyć,podobno
  • Prawdziwy Kibic Unii: Wiec moze dlatego klub wyrazi zgode na rozwiazanie kontraktu ze pan duzy gwiazdorzy
  • Luque: Gościu zostaje na 2 lata
  • hubal: nie rozumie władz Katowic , budują kopaczom stadion i halę siatkarzom a lodowisko ?
    przecie miejsca tam (Załęże po drugiej stronie autobany) w pizdu i dojazd dobry
  • dzidzio: Ano dlatego że priorytety w magistracie są inne - piłka i siatka
  • dzidzio: Zresztą podobnie jest w ...Gdańsku dlatego pan K ma się dobrze
  • emeryt: ale ze Kryspin rozmawiał z babami finczyków..
  • WojtekOSW46: Tirkkonen rozmawiał z partnerkami Finów z Unii? 🤔 strach pomyśleć co będzie jak odnajdzie matki i siostry
  • WojtekOSW46: Trzeba bylo Golden Majka wysłać na misje do partnerek GKS
  • WojtekOSW46: Złoto zakręciłoby im w głowie
  • emeryt: ma miejscu Finczyków bym sie zaiteresowal otoczko tych rozmów,czy czasami Kryspin nie oczarowal zbytnio jednej z nich
  • emeryt: kiedys Najman odbił Salecie jego babsko a tacy byli koledzy
  • WojtekOSW46: Swoją drogą niezły ruch psychologiczny bo jak im szepnął stawkę na ucho to pewnie już zaczęły wydawać w głowie 😂
  • Luque: Zobaczymy kto przyjdzie, oby tylko kołcz nie przesadził z tymi Finami i będziemy mieli zdrową zbalansowaną drużynę
  • emeryt: a pomyśleć ze jeszcze niedawno dr. Rudi czaił sie w małpom gaju przebrany z kotnego bobra i proponowal przejscie do Cracovii
  • WojtekOSW46: Rudi odważny jak baba z targu stoi niedaleko
  • WojtekOSW46: To teraz my musimy komuś narzucić dywan na plecy i wysłać do Katowic
  • emeryt: ale żeby była równowaga pewnie Unia też mami pewnych ślizgaczy
  • uniaosw: Ćwir ćwir taś taś
  • hubal: niech nasz kołcz Luqu ściągnie i tuzin Fińczyków ale przekotów
    ja lubię ich szkołę hokeja
  • Oświęcimianin_23: Żeby z tych rozmów z partnerkami nic nie wyszło za 9 miesięcy:))))))))
  • hubal: może być dla kontrastu ze dwóch Szwedów :)
    oni się zbytnio nie lubią to będą zapie3dalać aż miło
  • Luque: Hubi to lepiej myślmy tak jak oni i inwestujmy w młodych zawodników, którzy się będą tego ich stylu gry uczyć, a nie przepłacajmy dziadków
  • emeryt: 23 myślisz ze Kryspin taki jurny...?
  • hubal: Luqu o młodych zapomnij , Rudolf wszystkich zgarnie
  • Oświęcimianin_23: eme, a pewnie, jeszcze jak się ciepło zrobi...
  • Luque: Ja bym tam popatrzał na Naszych młodych plus kogoś wyciągnąć
  • Arma: Panowie, nie przy stole
  • Luque: Tyczyńskiego bym wyciągnął z Sosnowca
  • emeryt: moim zdaniem profesor Pasiut w Unii to słaby pomysł...
  • botanick: https://hokej.net/druzyna/gks-tychy
  • botanick: Skład mistrzowski z 2005 roku! Obcokrajowcy Pan Belica i Pan Bacul.Dziękuję.
  • Arma: Że 19 lat temu było więcej krajowych grajków ? No ja w szoku lekko jestem
  • botanick: Mam nadzieję że w Krakowie się uda.
  • botanick: Podhale jak ściągnie swoich z ligi ,plus piątka dobrych wzmocnień to będzie bolało wielu.
  • Marios91: Skoro kibice w Tychach niezadowoleni to może trener Tirkonen przyjdzie do Unii? Oczywiście w przypadku gdy nie zostanie profesor Zupa
  • Luque: Kibice dają kołczowi Tirkkonenowi kredyt zaufania i patrzą jak będzie budowany skład, czas pokaże
  • Luque: Ciekawe co z asystentami kołcza, A.B. i J.G.
  • thpwk: Myśle, że artykuł o rewolucji w Tychach rozjaśnia sytuacje jak szkodliwy był Matczak w ostatnich latach. Trener jest od budowania drużyny, a nie dyrektor. Trener sygnalizuje jakiego typu zawodnika potrzebuje, a dyrektor stara się takiego znaleźć. Tyle i aż tyle.
  • thpwk: Rzuca tez po części światło na kulisy odejścia Gusova.
  • hubal: o takich grajkach jak Bacul , Belica dziś możemy tylko pomarzyć ...
    im tylko Dipła dorównywał
  • Luque: A Gleb był be Hubi? Cichy i Szczechura jak byli głodni mistrza też?
  • Luque: Raczej chodzi o to że trzeba brać zawodników głodnych tytułu i wygrywania, a nie tłuste koty...
  • hubal: Gleb gdyby był nie taki wiekowy to z obco nr 1 całej ligi
    Majkiel i Alex swego czasu super grajki ale jednak to nie to
  • hubal: i tu zgoda Luqu , tak zrobiła Unia a wcześniej Kato i mieli sukces
  • hubal: przede wszystkim grajki młode a nie po 30stce przed 40stką
  • Luque: Z krajowych widziałbym u Nas Tyczyńskiego i Pasia, im się raczej jeszcze chce a umiejętności też mają
  • hubal: jesli faktycznie Tirkonen dostanie wolną rękę poznamy ile jest wart jego warsztat
  • hubal: Tyczka zakochany w Sosnowcu , prędzej do wyjęcia jest Krężołek
  • dzidzio: Jest to miłość obopólna
  • Goral99.: Hubalu przeciez ci mowielm ze trener dostal wolna reke i moze sciagnac sobie 12 zawodnikow
  • thpwk: Wolna ręka co do doboru zawodników pozostawia wąskie grono osób co do poniesienia odpowiedzialności przy ewentualnie niezadowalających wynikach.
  • thpwk: A tak w naszym grajdole niewiadomo kto winny. Dyrektor, który ingerował w budowę drużyny trenerom? Zawodnicy, którym nie odpowiadał trener? Przyspawany asystent? Sam trener i jego filozofia?
  • thpwk: Wolna ręka trenera to sytuacja klarowna.
  • thpwk: Przygotowanie fizyczne tez swoją drogą nie wyglądało najlepiej. Pytanie czy osoba za to odpowiedzialna jest tam ze względu na nazwisko czy swoje umiejętności?
  • Goral99.: Moim zdaniem tak powinno byc...trener odpowiada za wynik wiec trener powinien dobie dobierac zawodnikow
  • Goral99.: U nas juz soe mówi ze wzorem Katowic zawodnicy maja przygotowywac sie sami I cala drużyna do kupy spotka sie dopiero przed wyjsciem na lod
  • Alex2023: Niestety ale wg mnie oczywiscie trener od przygotowania fizyczmego , raczej po lini nazwiska.
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe