Czernik: Zostawiliśmy serce na lodzie
Niedzielne spotkanie pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a Re-Plast Unią Oświęcim zakończyło się sensacyjnym zwycięstwem gospodarzy 3:2. O kilka słów komentarza poprosiliśmy bramkarza sosnowiczan Michała Czernika.
– Pokazaliśmy nasz charakter, pokazaliśmy jak się gra w Sosnowcu. Staramy się zawsze grać na sto procent, ale nie zawsze wychodzi. Dziś wychodziło nam praktycznie wszystko, bo byliśmy kolektywem, jedną wielką rodziną – cieszył się golkiper Zagłębia.
Od początku spotkania to Zagłębie lepiej się prezentowało i już w 8. minucie Nikiforow otworzył wynik meczu. Co prawda Unia w drugiej tercji wyrównała, jednak po 30 sekundach gospodarze ponownie cieszyli się z prowadzenia.
– Staraliśmy się kontrolować to spotkanie. W Tychach pierwszą tercję zagraliśmy źle w obronie, ale drugą i trzecią zagraliśmy już dobrze i od tego momentu wierzyliśmy, że te punkty gdzieś musimy urwać. Dziś to był nasz mecz od samego początku – mówił nasz rozmówca.
Pomimo twardej gry na bandach mecz był bardzo czysty. Sędziowie nałożyli jedynie dwa wykluczenia, z czego jedno techniczne. Bramkarz Zagłębia nie krył zadowolenia z postawy swoich kolegów.
– W ostatnich meczach łapaliśmy zbyt dużo kar. Gra się sypała, bo cały czas broniliśmy, nie mogliśmy stwarzać sytuacji bramkowych Dziś postawiliśmy na grę obronną. W osłabieniach Unia nie stworzyła klarownej sytuacji. W obronie i w ataku graliśmy dziś bardzo dobry mecz – wyjaśnił Czernik.
24-letni golkiper nie ukrywał, że takie mecze tworzą pozytywną atmosferę w szatni:
– Na papierze faworytem była Unia. Lepszy skład, wielkie nazwiska, dodatkowo ostatnio bardzo się wzmocnili. My zostawiliśmy serce na lodzie. Tak powinniśmy grać w każdym meczu. Dziękuję drużynie. Cieszymy się, że wygrywamy i czekamy na następny mecz – ocenił.
Zapytany o szansę na zajęcie miejsca gwarantującego grę w play-offach bramkarz odpowiedział.
– Jak na razie o tym nie myślimy. Skupiamy się na kolejnym meczu. Na pewno nie składamy broni. Będziemy się starali gdzieś te punkty urwać. Ktoś może powiedzieć, że za późno zaczęliśmy grać swoje. Dla nas to nieważne. Cały czas staramy się przeć do przodu i miejmy nadzieję, że nam się to uda. Nie wszystko od nas zależy, musimy liczyć na potknięcie Sanoka. Przede wszystkim trzeba patrzeć na siebie i punktować w każdym meczu. Idziemy do przodu, trenujemy na sto procent i to przynosi efekty. Miejmy nadzieję, że z meczu na mecz będzie to coraz lepiej wyglądało – z optymizmem zakończył Michał Czernik.
Komentarze