Kolodziej znów w natarciu. Wskazuje winnych słabości hokeja w naszym kraju
Joseph Kolodziej (na zdjęciu pierwszy z lewej), prezes korporacji Hockey Holdings Group, zajmującej się szeroko pojętym doradztwem w sprawach hokeja, przesłał do naszej redakcji list. Opisał w nim, co jego zdaniem trawi polski hokej i przedstawił swój pogląd na rzeczywistość. Oberwało się w nim kibicom, dziennikarzom oraz ekspertom z Gabrielem Samolejem na czele.
Kolodziej jest prezesem zarządu korporacji Hockey Holdings Group, działającej w Ameryce Północnej i Europie. Od 10 sierpnia 2020 roku prezes polskiego klubu hokejowego – Opole HK.
Chciał też zorganizować w Polskiej Hokej Lidze draft dla młodych zawodników z amerykańskich niższych lig. Na naszych łamach przedstawił też plan, jak wyprowadzić Polską Hokej Ligę z kryzysu.
Teraz dobitnie stwierdził, kto odpowiada za to, że polski hokej nie został zmodernizowany. Jego zdaniem są to polscy kibice, prasa sportowa oraz eksperci.
– Polskie media sportowe i hokejowe myślą, że obcokrajowcy krzywdzą tę dyscyplinę. Gdyby tak było, gdyby nie obcokrajowcy, to dowolny zespół z ECHL nie byłby w stanie z łatwością pokonać każdej polskiej drużyny – napisał Kołodziej i wbił szpilkę Gabrielowi Samolejowi.
– Ostatnio Gabriel Samolej, były utytułowany polski zawodnik, oświadczył publicznie, jak polska liga została zrujnowana przez hokeistów z zagranicy. Zarówno on, jak i reszta ludzi takich jak on chce, by zmusić więcej polskich dzieci do profesjonalnej gry, zanim są oni gotowi fizycznie i mentalnie, by zmierzyć się z dorosłymi mężczyznami. (…) Gabriel Samolej oraz osoby podzielające jego zdanie to hokejowe dinozaury. A dinozaury wyginęły – podkreślił.
Poniżej zamieszczamy cały list. Zaznaczamy, że jest on wyłącznie opinią autora. Nasz portal często był areną ścierania się wielu poglądów, dlatego słowa Josepha Kolodzieja, często kontrowersyjne, poddajemy pod ocenę polskich kibiców.
***
Polska – niedziałający model szkolenia pozostały po komunistach
„Polska?” W ostatnich latach słyszałem to pytanie setki razy. „Polska? Dlaczego do cholery jesteś w Polsce?” To zazwyczaj kolejna porcja pytań.
Oczywiście, w związku z moim nazwiskiem wielu ludzi rozpoznaje, że jestem polskiego pochodzenia. To proste.
Kiedy po raz pierwszy odwiedziłem Polskę, oprócz pięknej przyrody i imponującej architektury oraz historii, spotkałem się z felernym systemem szkolenia młodzieży.
Zapytany o różnicę w strefie czasowej pomiędzy Polską a wschodnim wybrzeżem Stanów Zjednoczonych, żartobliwie odpowiadam: „sześć godzin i trzydzieści lat”. To właśnie trzydzieści lat dzieli Polskę od Stanów Zjednoczonych i Kanady, jeżeli chodzi o kwestie szkolenia młodzieży w hokeju na lodzie.
Nie mówię, że w Polsce nie ma talentów, ponieważ jest tu wielu nieoszlifowanych juniorów. Niektórzy z nich są wyjątkowi i mają ogromny potencjał.
Niestety, ten potencjał jest zatracany. Talent zostaje zaprzepaszczony, a hokej (niegdyś na potężnym międzynarodowym poziomie) umiera coraz szybszą śmiercią.
Techniki treningowe, planowanie ćwiczeń i gry oraz budowanie drużyny są tak daleko w tyle za współczesnym światem hokeja, że nic dziwnego, iż Polacy nie pojawili się na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich od 1992 roku. Tak, reprezentacja jednego z największych państw Europy nie pojawiła się na nich od blisko trzydziestu lat!
Mój przyjaciel Krzysztof Oliwa żartował wraz ze mną o powrocie do Polski i zmianie takiego stanu rzeczy. Zabawne, jak życie potrafi przeistoczyć dowcipy w misję.
Kiedy po raz pierwszy przybyłem do Polski, obserwowałem mecze i treningi, milcząc przez rok. W drugim roku natomiast wyrobiłem sobie małe kontakty i odbyłem wiele rozmów. Wtedy nadeszła pandemia.
W czasie pandemii rozważałem, jak wykorzystać okazję stworzenia warunków do bezpiecznej gry i pokazać Polsce, jak robimy to w Ameryce Północnej. Program „Play Safe Stay Safe” był dzieckiem potrzeby oraz udowodnienia Polakom, że jest inna droga, by ruszyć do przodu.
I rzeczywiście, udało nam się w czasie pandemii zbudować drużynę złożoną niemalże w całości z hokeistów z Ameryki Północnej; bez wątpienia udało nam się osiągnąć wielki sukces.
Mimo tego, że nienawidził nas każdy z arbitrów, każdy gwizdał przeciwko nam i byliśmy znienawidzeni przez każdego z rywali, po prostu skopaliśmy dupę prawie każdemu.
Dlaczego? Ponieważ stosowaliśmy nowoczesne treningi, nowoczesne nauczanie i nowoczesne metody rozwojowe, których działanie udowodniono w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych.
Posłuchajcie jednak polskich fanów i trenerów, którzy chcą jak zwykle iść dalej. Chcą zatrzymać napływ cudzoziemców, by więcej Polaków znalazło miejsce w profesjonalnej lidze.
Tak. Chcą trzymać z dala utalentowanych cudzoziemców, by Polacy, którzy nie znajdą miejsca w nowoczesnym hokeju, mogli inkasować nieludzko wysokie pensje bez ciężkiej pracy.
Stwórzcie taki system i czekajcie wystarczająco długo, by zasysać pensję z drużyn założonych przez rząd, bo nie będziecie w stanie zarobić na prawdziwej lidze.
Niemiecka DEL to liga w pełni otwarta na obcokrajowców. Tak samo jak KHL w Rosji, jak i NHL. Te ligi odnoszą największe sukcesy, ponieważ każdy hokeista wywalczył swoje miejsce w rozgrywkach. Nikt im nie dał go za darmo, tylko ze względu na jego narodowość.
Tak. Wkurzyłem każdego członka polskiego Stowarzyszenia Zawodników Hokeja na Lodzie. Kiedy drużyna złożona z przeciętnych hokeistów z Ameryki Północnej łoi waszym drużynom z zaplecza dupę w swoim pierwszym roku, to znak, że macie poważny problem.
HK Opole - projekt Josepha Kolodzieja
Stworzyłem zatem plan.
Plan polegający na stworzeniu polskiego systemu szkolenia, wykorzystując przewagę obcokrajowców i ich potrzeby gry w środowisku wolnym od COVID-19, a także ich chęci wywarcia dobrego wrażenia na europejskich skautach.
Plan, podobnie jak ten stosowany w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie, z pieniędzmi przepływającymi z góry do drużyn juniorskich, które przyciągnęłyby więcej dzieci.
Szkolenie rozpoczyna się przed wejściem na zawodowy poziom. Zaczyna się od najmłodszych zawodników, aż do kategorii U20. Pieniądze są wydawane na ich szkolenie, nie na pensje graczy.
Plan musiałby wymagać certyfikowania trenerów z prawdziwego zdarzenia, na wzór ADM.
Plan wymaga, by utarte ścieżki z przeszłości odeszły w niepamięć i zostały zastąpione tymi, które już przyniosły sukces. Tych samych, które przybyły do Polski i pokazały, że to może się udać.
Bez dalszego zmuszania młodych zawodników do zawodowstwa. Uformowanie wiarygodnej ligi juniorów. Więcej treningów. Więcej meczów. Więcej zabawy. Więcej rozwoju zawodników.
Już nigdy więcej przetrenowywania zawodników na śmierć, jak w erze komunizmu. Już nigdy więcej pokrzykiwania na zawodników.
Dostosowanie programów do poszczególnych kategorii wiekowych. Certyfikaty trenerskie na każdym szczeblu, z ustalonym standardem na każdym poziomie.
Koniec z treningami, gdzie zawodnicy przez połowę czasu stoją na lodzie. Koniec z tymi samymi metodami, które prowadzą donikąd. Koniec z tymi samymi starymi kontrami, tym samym starym forecheckiem, tą samą miekką grą po obwodzie.
Struktura. Odpowiedzialność. Zdefiniowane cele i możliwe do zmierzenia rezultaty. To jest przyszłość.
Wiecie, kto jest przeciwko? Nie włodarze federacji. Kibice.
Kibice są przeciwko modernizacji polskiego hokeja. Tęsknią za starymi dobrymi czasami, ale one odeszły na dobre. Mówią, że polscy hokeiści nie są zbyt dobrzy, ale sami nie chcą zmienić nic, by uczynić ich lepszymi.
Kto jest także przeciwko? Polska prasa. Polskie media sportowe i hokejowe myślą, że obcokrajowcy krzywdzą tę dyscyplinę. Gdyby tak było, gdyby nie obcokrajowcy, to dowolny zespół z ECHL nie byłby w stanie z łatwością pokonać każdej polskiej drużyny.
Niektórzy byli zawodnicy także są przeciwko temu.
Ostatnio Gabriel Samolej, były utytułowany polski zawodnik, oświadczył publicznie, jak polska liga została zrujnowana przez hokeistów z zagranicy. Zarówno on, jak i reszta ludzi takich jak on chce, by zmusić więcej polskich dzieci do profesjonalnej gry, zanim są oni gotowi fizycznie i mentalnie, by zmierzyć się z dorosłymi mężczyznami.
Tak, w Ameryce Północnej nie pozwala się na profesjonalną grę nastoletnim chłopcom, dopóki nie zostaną oni wybrani przez zespół z NHL. Dlaczego zatem państwo, które od trzech dekad nie było obecne na igrzyskach olimpijskich, sądzi, że wie lepiej?
Gabriel Samolej oraz osoby podzielające jego zdanie to hokejowe dinozaury. A dinozaury wyginęły.
Pytałem więc Polaków tyle razy, dlaczego oczekują innych rezultatów, stosując cały czas te same metody? Nikt nie był mi w stanie odpowiedzieć.
Skoro nie jesteście w stanie wskazać sukcesu tego, co robicie, to zadajcie sobie pytanie, dlaczego wciąż to robicie w ten sam sposób?
Polska w wielu przypadkach kopiuje systemy, plany treningowe oraz pomysły szkoleniowe ze Słowacji i Czech. Nie taki zły pomysł, zważając na to, że te drużyny są regularnie pokonywane przez Stany Zjednoczone i Kanadę. Dlaczego naśladujecie kraje, które nie są liderami? Bo tak jest łatwiej?
Dlaczego kopiujecie czeskie i słowackie drużyny, skoro nie jesteście w stanie ich pokonać? Dlaczego by nie naśladować drużyn ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, które z nimi regularnie wygrywają?
Podstawowe narzędzia szkoleniowe Polaków są przestarzałe, a taktyki meczowe zbyt przewidywalne. Tak przewidywalne, że znasz już forecheck i kontrę użytą zanim krążek przekroczy jeszcze linię za bramką.
Wiesz, skąd zostaną oddane strzały i znasz na wylot całą taktykę meczową po pierwszych dziesięciu minutach spotkania.
Zarządzanie w boksie i taktyczne zmiany w trakcie gry praktycznie nie istnieją.
W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie młodzi hokeiści są trzymani w swoich ramach wiekowych tak długo, jak jest to konieczne. Nie ma tam potrzeby, by wypromować ich na siłę do seniorów, zanim są na to gotowi.
W Polsce przez ostatnie trzydzieści lat młodzi zawodnicy byli zmuszani do gry w kategoriach, do których nie byli przygotowani. Młodzi hokeiści są psychicznie zdominowani przez tych starszych.
Młodzi gracze nie otrzymują szans w przewagach i osłabieniach. Wciąż jednak drużyny zastanawiają się, dlaczego nie są oni najlepsi w tym elemencie, kiedy dorosną.
W momencie, kiedy Kanada i Stany Zjednoczone przewodzą na świecie w kwestii szkolenia, a gotowe szablony są łatwo dostępne, to dlaczego przy ich użyciu nie opracujecie swojego programu? To pytanie, które wciąż zadają sobie młodzi zawodnicy i ich rodzice. Im dłużej pozostaje ono bez odpowiedzi, tym więcej rodzin odchodzi od tej dyscypliny.
Zawsze byłem przekonany, że jeżeli coś ewidentnie nie działa, a wiadomo jak to naprawić, to po prostu się to naprawia. Niezależnie, jak to jest skomplikowane.
Przygotowując się do sezonu 2021/2022, poszukuję kolejnych amerykańskich hokeistów, których mogę sprowadzić do Polski w ramach międzynarodowej gry oraz nowego doświadczenia kulturowego. Pozyskuję zawodników polskiego pochodzenia. Mamy swoją drużynę i ponownie osiągniemy sukces.
Powoli do niektórych młodych trenerów i właścicieli dociera, że oni także chcą zawodników z Ameryki Północnej. Powoli dopytują oni o to, czy mogą uzyskać nowe informacje o treningach i planach szkoleniowych. Te informacje i doradztwo są darmowe, tak samo jak ma to miejsce wśród amerykańskich trenerów.
Choć zajmie to nieco czasu, to komunistyczna mentalność w polskim hokeju w końcu zaniknie. Wraz z tą zmianą, przyjdzie sukces. Powoli, ale na pewno przyjdzie.
Utalentowani zawodnicy zażądają zmian. W innym wypadku wciąż będą opuszczali Polskę, by grać w Czechach, Słowacji, Niemczech, Szwecji, Kanadzie oraz Stanach Zjednoczonych.
W Polsce jest zbyt dużo talentu, by go zmarnować. Zawodnicy i rodzice są głodni nowego sposobu gry oraz treningu. Koniec końców, młodzież zawsze wygrywa, a stare metody powoli wymierają. Tak jak powinny.
A teraz znacie odpowiedź na pytanie o Polskę? Sześć godzin i trzydzieści lat? Może teraz dwadzieścia dziewięć.
Joseph Kolodziej – doradca
Komentarze