Red Bull Salzburg zdobył Puchar Kontynentalny
Austriacki Red Bull Salzburg został zwycięzcą 13. edycji Pucharu Kontynentalnego.
Podopieczni Pierre'a Pagé już po drugim dniu turnieju finałowego rozgrywanego w Grenoble są pewni zdobycia pucharu. By tę pewność mieć już dziś musieli oni najpierw pokonać Sheffield Steelers, a później liczyć na to, że Brûleurs de loups Grenoble nie wygrają w regulaminowym czasie gry z Junostą Mińsk. Swoją część zadania Austriacy wykonali śpiewająco. "Czerwone Byki" nie miały z pokonaniem najlepszego zespołu ubiegłego sezonu brytyjskiej EIHL żadnych problemów. Co prawda w pierwszej tercji na otwierającego wynik gola Kelseya Wilsona natychmiast odpowiedział Matt Hubbauer, ale to wszystko, na co było dziś ekipę z Wysp stać.
Jeszcze w końcówce pierwszej odsłony zdecydowanie przeważający Red Bull wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Najpierw Daniel Welser zmienił tor lotu krążka po strzale Matthiasa Trattniga spod linii niebieskiej, a później Manuel Latusa dobijając odbity przez bramkarza rywali strzał Trattniga podwyższył na 3:1. W drugiej tercji Austriacy dołożyli jeszcze trzy gole i prowadząc 6:1 po 40 minutach mogli być spokojni o końcowy wynik. Mimo tego nadal to ekipa z Salzburga dominowała w trzeciej tercji, ale Andrew Verner w bramce Brytyjczyków spisywał się znakomicie. W ostatniej odsłonie gole więc nie padły, co dało Red Bullowi pewny triumf w rozmiarach 6:1.
Bohaterami trzeciej drużyny obecnego sezonu EBEL byli nie występujący w niej Kanadyjczycy, a Austriacy. Manuel Latusa strzelił dwa gole i raz asystował, Matthias Trattnig zaliczył 3 punktowe podania, a Daniel Welser strzelił dwie bramki. Red Bull podobnie jak w piątek bardzo dobrze zagrał w przewagach. Junosti Mińsk drużyna Pierre'a Pagé strzeliła w liczniejszym składzie 4, a Sheffield Steelers 3 gole. - "Specjalne zespoły" rzeczeywiście zdecydowały - mówił trener Pagé. - W drugiej części ten mecz był grany całkiem poza kontrolą, oni grali strasznie ostro. Brytyjczycy mieli zresztą po meczu spore pretensje do sędziów. Rzeczywiście dość kontrowersyjna była kara meczu nałożona na Scotta Basiuka, ale miało to miejsce w 59. minucie już przy ustalonym wyniku.
Ekipa z Sheffield nie potrafiła dziś odpowiednio przystosować się do "międzynarodowego" sędziowania różniącego się nieco od obowiązującego w EIHL bardziej "północnoamerykańskiego" stylu. Podopiecznym Dave'a Matsosa zadania z pewnością nie ułatwił fakt, że grają tylko trzema formacjami, a w składzie ekipy z "Miasta Stali" jest zaledwie 5 obrońców. - Widac było wyraźnie nasze lepsze przygotowanie fizyczne. Zawsze byliśmy o dwa kroki przed nimi, co ich frustrowało i zmuszało do faulowania - powiedział po spotkaniu Daniel Welser.
Mimo wszystko szkoleniowiec Brytyjczyków zwracał po meczu uwagę na pozytywy. - Nikt chyba nie oczekiwał, że zajdziemy tak daleko. Myślę, że szansa na zdobycie drugiego miejsca to coś fantastycznego dla nas i brytyjskiego hokeja - powiedział Matsos po spotkaniu. To jednak nie do Steelers należał dzisiejszy wieczór. Kibice Red Bulla w drugim meczu dnia ściskali kciuki za odpowiedni dla ich drużyny wynik i doczekali się go. Junost po dwóch tercjach prowadziła z Brûleurs de loups2:1 i choć Damien Fleury zdołał doprowadzić do wyrównania to zwycięskiego gola Francuzi przed upływem 60 minut nie strzelili.
Ostatecznie gospodarzom udało się wygrać po rzutach karnych w których zwycięstwo dał im Martin Jansson. Wynik taki przesądził jednak o końcowym triumf Red Bullowi. Jest to pierwsze zwycięstwo austriackiego klubu w historii Pucharu Kontynentalnego i drugie w europejskich pucharach po sensacyjnym wygraniu Europejskiej Ligi Hokejowej przez VEU Feldkirch w 1998 roku. Nieudolność Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF) sprawia jednak, że zawodnicy i kibice Red Bulla wciąż nie wiedzą, czy dzisiejsze zwycięstwo będzie miało dla nich dalsze przyjemne konsekwencje.
Ostatnia wciąż nieoficjalna propozycja nowego formatu Hokejowej Ligi Mistrzów mówi, że miałaby ona w przyszłym sezonie wystartować w ośmiozespołowym składzie z udziałem mistrzów siedmiu najsilniejszych lig i zwycięzcy Pucharu Kontynentalnego, ale wciąż nie ma żadnych oficjalnych decyzji w sprawie wznowienia tych rozgrywek, a tym bardziej ich kształtu. Gdyby jednak wszystko potoczyło się po myśli Austriaków paradoksalnie może się okazać, że Puchar Kontynentalny o najmniejszym prestiżu i w najsłabszej obsadzie w jego historii da prawo gry w Lidze Mistrzów. Red Bull do turnieju finałowego PK awansował wygrywając w listopadzie turniej trzeciej rundy w Lipawie w którym ostatnie miejsce zajęła Cracovia Kraków.
Sheffield Steelers - Red Bull Salzburg 1:6 (1:3, 0:3, 0:0)
0:1 Wilson - Aubin - Schutte 03:40 PP
1:1 Hubbauer - Sarich 04:05
1:2 Welser - Trattnig - Rebek 15:21 PP
1:3 Latusa - Trattnig 17:44
1:4 Latusa - Trattnig - Siklenka 27:07 PP
1:5 Welser - Latusa 34:15
1:6 Pewal - Aubin 35:35
Strzały: 25-55.
Minuty kar: 53-26.
Widzów: 2 000.
Junost Mińsk - Brûleurs de loups Grenoble 2:3 (0:1, 2:0, 0:1, 0:0, 0:1)
0:1 Rouleau - Tartari - Dufour 08:00
1:1 Materuchin - Jerkowycz - Borowkow 36:48 PP
2:1 Zacharow - Ostrouszko 39:28 SH
2:2 Fleury - Tartari 54:08 PP
2:3 Jansson SO
Strzały: 33-27.
Minuty kar: 12-46.
Widzów: 3 500.
Tabela
Miejsce | Drużyna | Mecze | Gole | Punkty |
1. | Red Bull Salzburg (Austria) | 2 | 11-4 | 6 |
2. | Sheffield Steelers (Wielka Brytania) | 2 | 6-8 | 3 |
3. | Brûleurs de loups Grenoble (Francja) | 2 | 5-7 | 2 |
4. | Junost Mińsk (Białoruś) | 2 | 5-8 | 1 |
Komentarze