Weekendowy komplet Trzyńca
Czeska extraliga wielkimi krokami zbliża się do półmetka. Jak na razie dużo powodów do zadowolenia mają kibice w Hradcu Kr. Przeniesienie drużyny z innego miasta znacznie mniej odbiło się na formie graczy niż wtedy, gdy Kometa wykupiła licencję ze Znojma.
W piątek, 23 listopada hokeiści Trzyńca przerwali passę trzech przegranych ze słabszymi rywalami i po bardzo dobrej grze pokonali praską Slavię 5:2. Być może pewną motywacją dla nich był darmowy wstęp dla kibiców, zaś posiadacze karnetów mogli jeszcze gratis wypić jedno piwo i zjeść parówkę - można przypuszczać, że ten gest ze strony klubu odbył się kosztem premii dla zawodników za fatalną grę w trzech ostatnich meczach. Bohaterem spotkania z pewnością był najlepszy obecnie napastnik gospodarzy MartinAdamský, który w niespełna jedenastu minutach zdobył dwa gole we własnym osłabieniu. Na tym nie skończył się dorobek punktowy tego walecznego hokeisty, bowiem zaliczył on jeszcze jedną asystę. Goście w przebiegu gry zdołali zdobyć kontaktowego gola na 2:1, ale miejscowi po ładnej kontrze strzelili trzecią bramkę i bezpieczny dystans utrzymali do końca meczu.
Dwa dni później na trzyniecki lód przyjechała brneńska Kometa. Mecz odbył się o nietypowej porze, bo już o godz. 15.00, głównie dlatego, żeby jak najwięcej młodych widzów mogło go obejrzeć. Spotkanie to stało na nieco gorszym poziomie niż piątkowe, a to z powodu słabszej dyspozycji gości. Najbardziej utytułowany klub grający obecnie w extralidze nie miał zresztą dobrej serii, bowiem z ostatnich trzech pojedynków wygrał tylko raz (notabene gospodarze też nie mieli lepszego bilansu). Pierwsza bramka zdobyta w pierwszej tercji była niemalże kopią tego co zaprezentował dwa dni wcześniej M.Adamský. Po pięknej akcji wyprowadzonej z własnego z pasma obronnego jadący przy prawym buliku bramkarza gości J. Trvaja Daniel Rákos kapitalnym strzałem w prawy róg bramki wyprowadził swój zespół na prowadzenie (w porównaniu z piątkiem goście grali przy opisywanej akcji w pełnym składzie). Przyjezdni, pomimo przybycia dość licznej grupy ich kibiców jakoś nie mogli złapać odpowiedniego rytmu gry, dość często łapali kary i tylko dzięki nieporadności miejscowych mogli mieć jeszcze nadzieję na obrót losów meczu. Jednak Stalownikom w drugiej tercji udało się wykorzystać kolejną z przewag i wtedy dopiero Kometa zaczęła być groźniejsza. Jednak sporadyczne, aczkolwiek niekiedy b. groźne sytuacje bezbłednie likwidował trzyniecki bramkarz S. Hrubec. Bez wątpienia o zakończeniu spotkania można mówić w momencie, gdy goście nie tylko nie wykorzystali podwójnej przewagi w trzeciej tercji, ale nie stworzyli w niej wielkiego zagrożenia dla miejscowych. Po tym okresie gospodarze pilnowali korzystnego wyniku, było to o tyle łatwe, że przyjezdni byli już pogodzeni z przegraną, a ich jedynym celem była próba zdobycia kontaktowego gola.
Bez wątpienia najlepszymi zawodnikami Stalowników byli bramkarz Šimon Hrubec, który wybronił już czwarte "zero" w sezonie i Martin Růžička, zdobywca dwóch goli. Dobry mecz jest szczególnie ważny dla tego drugiego hokeisty, który z pewnością jest jak na razie daleki od formy z dwóch ostatnich sezonów w trzynieckich barwach. Goście, niestety rozczarowali, choć trzyniecki bramkarz po meczu stwierdził, żez tych czterech jego zerowych meczów ten był najcięższy to trudno stworzenie kilku groźnych sytuacji uznać za dobry występ. Warto tu jeszcze zaznaczyć dość słabą skuteczność miejscowych w grze w przewadze i to już nie pierwszy raz.
HC OCELÁŘI TŘINEC - HC KOMETA BRNO 3:0 (1:0, 2:0, 0:0)
Bramki i asysty: 8. Rákos (Krejčí, Kania), 27. Martin Růžička (Hrabal, Roth), 36. Martin Růžička (Hrabal).
HC Oceláři Třinec: Hrubec - Hrabal, Galvas, Roth, Linhart, Krejčí, Kania, Lojek, Foltýn - Martin Růžička, Bonk, Varaďa - Orsava, Polanský, Adamský - D. Květoň, Peterek, Rákos - Matuš, Marek Růžička, Rufer. Trenerzy: Kalous i Marek.
HC Kometa Brno: Trvaj - D. Nosek, Jan Hanzlík, Kováčik, Kempný, Kuboš, Žižka - Jenyš, Čermák, J. Káňa II - T. Svoboda, Němec, J. Hruška - Dočekal, Koreis, Burian - H. Zohorna, Holec, Wasserbauer. Trenerzy: Kýhos, Pešout i Beran.
Bez wątpienia największe zainteresowanie niedzielnej 24 kolejki wzbudziły drugie w tym sezonie praskie derby. Tym razem największa jak na razie liczba widzów na meczu w obecnym sezonie (13 082) oglądała znacznie lepsze widowisko niż poprzednio (wtedy Sparta wygrała 6:0), jednak i tym razem Slavii nie udało się zdobyć nawet gola. Bilans Sparty w ostatnich trzynastu meczach to 12 wygranych, natomiast Slavia na trzypunktowe zwycięstwo czeka już osiem kolejek.
HC SPARTA PRAHA - HC SLAVIA PRAHA 3:0 (1:0, 0:0, 2:0)
Innym hitem kolejki był pojedynek ostatnich finalistów. Oba zespoły stworzyły niezwykle dramatyczne widowisko, w którym gole padały dopiero w drugiej części meczu. Gospodarze zrewanżowali się Szewcom za porażkę w poprzedniej kolejce dzięki strzeleniu trzech goli w przeciągu niespełna pięciu minut. Aktualni mistrzowie są w dobrej dyspozycji i z pewnością nie przerazi ich werdykt Dyscyplinarnej Komisji, która ukarała Martina Strakę i Jaroslava Špačka karami po 30 000 koron za obrażanie sędziego po pierwszej tercji wtorkowego meczu ze Slavią (notabene wygranego przez Indian 4:2)
HC ŠKODA PLZEŇ - PSG ZLÍN 3:2 (0:0, 3:1, 0:1)
Niespodziewanie jednostronny mecz miał miejsce w Karlowych Warach. Tym bardziej, że Pardubice, pomimo trawiących ich kłopotów finansowych spisują sie nieźle i był to ich pierwszy od czterech meczów pojedynek bez punktów.
HC ENERGIE KARLOVY VARY - HC ČSOB POJIŠŤOVNA PARDUBICE 6:2 (2:0, 1:1, 3:1)
Białe Tygrysy ostatnio grają bardzo dobrze w obronie - w trzech meczach stracili zaledwie jednego gola. Tym razem zainkasowali ich dwa, ale nie przeszkodziło to w odniesieniu pewnego zwycięstwa.
BÍLÍ TYGŘI LIBEREC - HC VÍTKOVICE STEEL 5:2 (1:0, 2:1, 2:1)
Trzecim bramkarzem, który zaliczył czyste konto jest Pavel Kantor, a jego zespół bez problemu pokonał Chomutow. Piraci coraz bardziej odstają na ostatnim miejscu w tabeli.
MOUNTFIELD HK - PIRÁTI CHOMUTOV 4:0 (1:0, 3:0, 0:0)
Nie było też emocji w pojedynku niemal sąsiadów Chomutowa w tabeli, choć z pewnością wielu kibicom i byłym hokeistom u naszych południowych sąsiadów łezka w oku się kręci, że te dwa zespoły grają o takie pozycje. Litwinow dość szybko zdobył trzybramkową przewagę w meczu z Kladnem i bez wielkich problemów dowiózł zwycięstwo do końca.
HC VERVA LITVÍNOV - RYTÍŘI KLADNO 5:2 (2:0, 1:0, 2:2)
Aktualna tabela:
Miejsce | Klub | Mecze | Bramki | Punkty |
1. | HC Sparta Praha | 24 | 104:41 | 57 |
2. | Mountfield HK | 24 | 62:48 | 47 |
3. | HC Škoda Plzeň | 24 | 61:56 | 42 |
4. | HC Oceláři Třinec | 24 | 70:64 | 41 |
5. | PSG Zlín | 24 | 65:59 | 39 |
6. | HC Kometa Brno | 24 | 54:48 | 39 |
7. | HC Slavia Praha | 25 | 62:65 | 37 |
8. | HC VÍTKOVICE STEEL | 25 | 81:79 | 36 |
9. | HC ČSOB Pojišťovna Pardubice | 24 | 66:64 | 36 |
10. | Bílí Tygři Liberec | 24 | 60:70 | 32 |
11. | HC VERVA Litvínov | 24 | 47:62 | 31 |
12. | Rytíři Kladno | 24 | 56:66 | 29 |
13. | HC Energie Karlovy Vary | 25 | 53:75 | 26 |
14. | Piráti Chomutov | 25 | 52:96 | 18 |
Legenda:
1-6 | Play-off |
7-10 | Faza wstępna play-off |
11-14 | Play-out |
Komentarze