Strzelili w doliczonym czasie. "Nikt nie zauważył"
Gdyby taka sytuacja wydarzyła się w naszej ekstraklasie, wielu mówiłoby, że tylko w Polsce jest to możliwe. W prawdziwie profesjonalnym hokeju wydaje się nie do pomyślenia, że tercja może trwać ponad 21 minut czystej gry i nikt tego nie zauważa. Ani że gol strzelony już w 21. minucie tercji jest uznawany. A jednak tak się stało.
Przez 25 lat mojej pracy nie widziałem czegoś takiego - Ponad 3 000 ludzi było w hali i nikt się nie zorientował. To strasznie dziwne
Nasz kapitan próbował wywrzeć wpływ na sędziów, ale oni nie chcieli słuchać i sprawdzić, jaki jest prawidłowy czas
Na wideo będzie cała prawda. Brzmi to dla mnie mało prawdopodobnie, że nikt tego nie zauważył Oczywiście zdarzają się awarie zegarów, zwłaszcza w niższych ligach. Ale zwykle po kilku sekundach ktoś z zawodników czy z kibiców zwraca na to uwagę. Zawsze wtedy słychać coś z trybun
Każdy ma prawo zwrócić się do komisji odwoławczej i ona wtedy zajmie stanowisko, ale patrząc na sprawę historycznie, rzadko się zdarza, by wynik był zmieniany
Szczerze mówiąc pierwszy raz usłyszałem o tym dopiero po meczu i na pewno to nie miało na nas żadnego wpływu Przecież te dodatkowe sekundy też graliśmy na 100 %, a nie położyliśmy się na lodzie. Gdybyśmy to my strzelili wtedy gola, to też zostałby uznany
Komentarze