USA za burtą. Szwecja lepsza od Finlandii (WIDEO)
Reprezentacja Kanady pokonała Stany Zjednoczone 4:2 i wyeliminowali je z hokejowego Pucharu Świata. Ekipa „Klonowego Liścia” awansowała do półfinału.
W mecz lepiej weszli „Jankesi”, którzy objęli prowadzenie po bramce Ryana McDonagha. Warto zaznaczyć, że ten gol zakończyl znakomitą serię Careya Price'a, który w rozgrywkach międzynarodowych nie wpuścił krążka do siatki od 228 minut i 41 sekund.
Ale Kanadyjczycy szybko odpowiedzieli dwoma golami zdobytymi w odstępie 14 sekund. Na listę strzelców wpisali się Matt Duchene i Corey Perry. Przy drugiej bramce pechowo interweniował bramkarz USA Jonathan Quick, który odbił krążek wprost w nadjeżdżającego skrzydłowego Anaheim Ducks.
W 13. minucie było już 3:1 dla ekipy spod znaku „Klonowego Liścia”, wszak drugie trafienie zanotował Duchene. Kanada milowy krok w kierunku zwycięstwa zrobiła w połowie drugiej tercji. Wówczas czwartego gola zdobył Patrice Bergeron.
Amerykanie walczyli jednak do końca, ale w trzeciej tercji mieli jednak olbrzymiego pecha, trzy razy krążek po strzałach ich graczy odbijał się od poprzeczki i słupków. W 58. minucie T. J. Oshie zdobył drugiego gola dla USA.
Stany Zjednoczone – Kanada 2:4 (1:3, 0:1, 1:0)
1:0 – McDonagh – Stepan, Kane (4:22),
1:1 – Duchene – Vasic, Thornton (5:51),
1:2 – Perry – Couture, Toews (6:05),
1:3 – Duchene – Burns (12:07),
1:4 – Bergeron – Tavares, Pietroangelo (28:50),
2:4 – Oshie – Van Riemsdyk, Pavelski (57:28).
Minuty karne: 6-6.
Strzały: 36-34.
Widzów: 19 106.
W swoim drugim meczu na Pucharze Świata w Toronto Finlandia przegrała 0:2 ze Szwecją i jej szanse na awans do półfinału stopniały niemal do zera.
Konfrontacje szwedzko-fińskie od lat obarczone są sporym ciężarem gatunkowym. Wczoraj nie było inaczej. Obie drużyny skupiły się głównie na grze w destrukcji. Miały także oparcie w osobach swoich golkiperów.
Na pierwszego gola trzeba było poczekać do 30. minuty, więc w zasadzie połowy spotkania. Zdobył go zespół „Trzech Koron”, a konkretnie ich defensor Anton Stralman, który zwieńczył akcję braci Sedinów.
Finowie od razu rozpoczęli pogoń za wynikiem. Byli stroną dominującą, często strzelali, ale nie potrafili pokonać dobrze usposobionego Henrika Lundqvista. W ostatniej minucie trener „Suomi” wycofał nawet bramkarza, ale ten manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Ba, przyczynił się do straty drugiego gola, którego zdobył Loui Eriksson.
Szwecja – Finlandia 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)
1:0 – Stralman – H. Sedin, D. Sedin (29:57),
2:0 – Eriksson (59:57, 5/6, do pustej bramki).
Minuty karne: 8-8.
Strzały: 29-36.
Komentarze