Teddy Da Costa – specjalnie dla hokej.net
O hokeju i nie tylko reprezentant francuskiej kadry, hokeista polskiego i portugalskiego pochodzenia Teddy Da Costa udzielił wywiadu specjalnie dla kibiców naszego portalu.
Teddy do Costa jest kontuzjowany. Na treningu podczas skoków, tak nieszczęśliwie wylądował, że doszło do złamania w okolicach kostki. Teddyego spotkaliśmy na meczu austriackiej EBEL ligi. Znojmo przegrało z włoskim Bolzano 1:3. Znojmo zajmuje 8 miejsce a Bolzano jest 4. Tabela EBEL ligi będzie podzielona na silniejszą i słabszą „szóstkę”. Znojmo do 6 miejsca traci ciągle 4 pkt. a Teddy da Costa jeszcze co najmniej 2 tygodnie nie pomoże w tym Znojemskim Orłom.
Jak Ci się gra w Orli Znojmo?
Jest super, jeszcze Patryk Wronka tu gra. Ogólnie jest fajna atmosfera. Wiadomo, że musimy grać lepiej aby wygrywać, żeby wszystko było dobrze. Koledzy i cała drużyna jest bardzo dobra i się cieszę, że tu gram.
Co możesz powiedzieć o lidze EBEL?
To jest dobra liga. W porównywaniu z fińską ligą, trochę mniej tutaj się gra taktycznie ale hokej jest szybki. Gra się bardziej do przodu i więcej broni się. Myślę, że ta liga jest trochę słabsza niż w Finlandii, ale to jest bardzo dobry poziom dla Europy.
Jak to się stało że przyjechaliście z bratem grać do Polski?
Moja mama jest Polką, a jak byłem mały co lato trenowałem na obozach w Polsce. Kiedy miałem osiemnaście lat to grałem we Francji, ale po obozie w Polsce Sosnowiec zaproponował mi kontrakt. Więc go podpisałem, a potem tam zostałem, bo mi się podobało.
Dlaczego zerwałeś kontrakt z GKS Tychy?
Prawda jest taka, że miałem ofertę z Finlandii. Miałem wtedy dwadzieścia sześć lat i to była ostatnia szansa żeby się dostać do takiej ligi. Miałem dobry kontrakt w Tychach, ale w tym momencie pomyślałem o swojej karierze a że chciałem się rozwijać, więc pojechałem do Finlandii. Nie żałuję tego, bo bardzo dużo się tam nauczyłem.
Wspomniałeś, że twoja mama jest Polka o ojciec Francuzem..
Tak, ojciec jest francuzem ale portugalskiego pochodzenia, bo moja babcia i dziadek są z Portugalii.
Więc w jaki języku rozmawiacie w rodzinie?
Po francusku, całe życie po francusku.
Gdzie nauczyłeś się języka polskiego?
Grałem w Polsce przez chyba sześć lat, więc musiałem nauczyć się języka polskiego. Oprócz tego mam dziewczynę z Polski i moja mama jest Polką, więc się nauczyłem.
Czy obchodzicie z rodziną jakieś polskie tradycje?
Czasami tak, teraz więcej, bo rodzice przyjeżdżają do mnie do Polski i żyjemy w Polsce jak Polacy.
Czy myślisz o powrocie do Polski?
Tak, bo jest duża szansa, że skończę tam karierę, ale jeszcze zobaczymy.
Teddy Da Costa bacznie przyglądał się poczynaniom kolegów na tafli, po prawej autorka wywiadu.
Jaki mecz najbardziej pamiętasz i dlaczego?
To jest ciężkie pytanie. Mam parę dobrych wspomnień, ale najlepsze to było zwycięstwo na kadrze z Rosją i Kanadą. Dla mnie to było coś niezwykłego. W życiu może się zdarzyć jedna taka szansa, żeby grać z takimi drużynami. My nawet wygraliśmy i z Kanadą i Rosją, więc bardzo się cieszyłem.
Co byś robił gdybyś nie był hokeistą?
Nie wiem! Satyrykiem? (śmiech) Ja to kocham co robię i trenuje od samego dzieciństwa. Mój tato też był sportowcem i tylko sport kochamy i potrafimy to robić.
Czy chciałbyś zagrać w jednej drużynie ze swoimi braćmi?
Gramy razem na kadrze, ale nie często razem. Kiedyś grałem ze starszym bratem w Polsce, ale z młodszym już nie ma szans, bo on gra w KHL i jest bardzo dobrym hokeistą. Mogę go tylko chwalić i patrzyć na niego.
Co chciałbyś powiedzieć polskim kibicom?
Dziękuję im bardzo za tę wspaniały lata co tam spędziłem. Kibice zawsze byli super i z Polski mam tylko dobre wspomnienia.
rozmawiała Daria Martsinovich
Komentarze