Aron Chmielewski uniknął zawieszenia za "fizyczną napaść" (WIDEO)
Aron Chmielewski nie został dodatkowo ukarany za swoje zachowanie po meczu numer 2 finału play-offów czeskiej Tipsport Extraligi. Komisja dyscyplinarna uznała jednak, że kara nałożona na Polaka przez sędziów była słuszna.
Chmielewski próbował bronić Jiříego Polanskiego, który został dwukrotnie uderzony z tyłu kijem przez Leoša Čermáka. Po tym zdarzeniu sam Chmielewski został zaatakowany przez innego zawodnika Komety Brno Radima Zohornę, który uderzył go w twarz. Gdy Chmielewski próbował zbliżyć się do Zohorny, w jego obronie wystąpił Michal
Gulaši
Jak pokazuje materiał wideo, Chmielewski i Gulaši popchnęli się kilka razy, a następnie Gulaši spróbował uderzyć rywala w twarz. Chmielewski zasłonił się lewą ręką, po czym zrzucił rękawice i ściągnął Gulašiego na lód, gdzie uderzył go co najmniej trzykrotnie w nieokreśloną część ciała, zanim został odciągnięty przez sędziego. Choć Chmielewski został słusznie i zgodnie z przepisami ukarany przez sędziów karą 5 minut plus karą meczu za niesportowe zachowanie, to przewodniczący komisji dyscyplinarnej Extraligi nie uznał, że jego ciosy były kierowane w niebezpieczny sposób w głowę przeciwnika, a ponadto można uznać, że został częściowo sprowokowany przez zachowanie Radima Zohorny i samego Michala Gulašiego
W zaistniałych okolicznościach przewodniczący komisji dyscyplinarnej stwierdził, że kara nałożona na Chmielewskiego przez sędziów na lodzie jest wystarczająca, a jego zachowanie nie było takiej natury ani nie niosło ze sobą takiej skali zagrożenia, by karać go karą przewidzianą w regulaminie dyscyplinarnym Extraligi. W związku z powyższym przewodniczący komisji dyscyplinarnej uznał, że zawodnik Chmielewski nie dopuścił się złamania przepisów w rozumieniu Procedury Dyscyplinarnej Extraligi, a co za tym idzie podjęto decyzję o umorzeniu postępowania dyscyplinarnego wobec niego
Komentarze