Roman Josi dla Hokej.Net: Nasz bramkarz bronił jak w transie
Reprezentacja Szwajcarii awansowała do finału Mistrzostw Świata Elity, pokonując 3:2 zeszłorocznego srebrnego medalistę - Kanadę. Po meczu porozmawialiśmy z Romanem Josim, defensorem "Helwetów" i Nashville Predators.
HOKEJ.NET: Ciężka praca od pierwszej do ostatniej minuty opłaciła się, jesteście w upragnionym finale, w którym spotkacie się ze Szwecją.
- Tak, pozostał nam jeden mecz ten najważniejszy o złoto. Pracowaliśmy bardzo ciężko na treningach, graliśmy zgodnie z założeniami trenera i pokonaliśmy Kanadę w półfinale. Bardzo się z tego cieszymy, bo stworzyliśmy kolektyw na lodzie, a atmosfera w zespole jest doskonała.
Mecz mógł się podobać był bardzo szybki w wykonaniu obu drużyn, obserwatorzy nie mają prawa narzekać na poziom spotkania.
- Kanada od początku chciała narzucić swój styl gry, dlatego w pewnym momencie odbywała się wymiana ciosów i akcja za akcję. Nie mogliśmy pozwolić na to, aby nas zdominowali więc również z biegiem czasu my dochodziliśmy do głosu.
Post udostępniony przez HokejNet (@hokejnet) Maj 20, 2018 o 1:09 PDT
Co ciekawe większość hali kibicowała właśnie Wam. Wspierali Was również kibice przeciwnych drużyn. Jakie to było uczucie na lodzie ?
- Było to naprawdę niesamowite gdy wiesz, że tylu fanów Cię dopinguje. Kibice byli niesamowici, a my odwdzięczyliśmy się zwycięstwem. Dziękujemy im za wsparcie, ten doping dodawał nam skrzydeł i motywował do jeszcze lepszej gry.
Teraz dla Was najważniejszy mecz turnieju. W wieczornym finale zmierzycie się z obrońcami złotego medalu, czyli Szwecją.
- Każda z drużyn przyjechała tutaj z myślą zagrania w finale. My dzięki temu zwycięstwu zagramy o złoto. Czeka nas krótki odpoczynek, zapewne lekki trening, motywacja i cel jest tylko jeden. Chcemy sprawdzić kolejną niespodziankę i osiągnąć historyczny sukces.
Zagraliście niesamowicie skuteczne spotkanie o czym mówią statystyki. Oddaliście 17 strzałów i zdobyliście trzy bramki. Z kolei Kanadyjczycy na 45 strzałów strzelili tylko dwa gole.
- Zagraliśmy skutecznie i to się liczy. Na lodzie tworzymy zgraną i rozumiejącą się drużynę. Pokazaliśmy, że potrafimy z taką reprezentacją jak Kanada zagrać dobre spotkanie i wykorzystać okresy gry w przewadze, a do tego strzelić dwie bramki. Trzeba podkreślić, że bardzo pomógł nam nasz bramkarz. Bronił jak w transie, dlatego grało nam się łatwiej z przodu łatwiej, bo tyły były skutecznie zabezpieczone.
Wspomniałeś o bramkarzu, więc warto podkreślić jego skuteczność obron, która wyniosła około 96 procent.
- Leonardo był w tym meczu niesamowity. Obronił wiele niebezpiecznych strzałów, czasem wydawało się, że niemożliwych do obrony. Na pewno gdyby nie jego fantastyczna gra, to nie cieszylibyśmy się ze zwycięstwa.
Rozmawiali w Kopenhadze Robert Zieliński i Sebastian Królicki
Komentarze