Blake Coleman dla Hokej.Net: Wprowadziliśmy zmiany w naszej grze, tak żeby błędy z półfinału nie wróciły
Następnego dnia po wysokiej przegranej w półfinale ze Szwecją, reprezentacja USA pewnie pokonała Kanadę w walce o brązowy medal MŚ elity. O tym jak doszło do takiej szybkiej metamorfozy „Jankesów” rozmawialiśmy z napastnikiem Blake Colemanem z New Jersey Devils.
HOKEJ.NET: Wczorajsza porażka 6:0 w półfinale ze Szwecją musiała was na pewno mocno zaboleć. Pewnie nie łatwo było się pozbierać po takim meczu i dzisiaj być maksymalnie zmotywowanym i w pełni gotowym do walki.
- Oczywiście po wczorajszej przegranej byliśmy rozczarowani, to normalne, ale zrobiliśmy szybkie „czyszczenie głów” i powiedzieliśmy sobie, że to co było, tego już nie da się odwrócić, natomiast dzisiaj trzeba stanąć do walki o brąz i zrobiliśmy to. Mamy ten medal.
- Jak oceniasz występ waszej reprezentacji na tych mistrzostwach?
- Uważam, że było bardzo dobrze. Wszystko zakończyło się zdobyciem medalu. Co prawda skapitulowaliśmy po drodze dwa razy, ale nie wracamy z niczym. Wywalczyliśmy krążek mistrzostw świata. Ciężko pracowaliśmy i to się opłaciło.
Blake Coleman (w środku) razem z Willem Butcherem (z lewej) i Sonny Milano.
- Co daje zawodnikom, którzy na co dzień rywalizują w najlepszej lidze świata uczestnictwo w takiej imprezie jak mistrzostwa świata?
- To był bardzo dobry turniej. Zebraliśmy sporo doświadczeń, mecze były ciężkie, przeciwnicy nie odpuszczali. Mieliśmy okazję zagrać w obu miastach, które gościły tę imprezę. Z tym też oczywiście związane są nowe doświadczenia, które są potrzebne, żeby cały czas iść do przodu, rozwijać się.
- Trzeba przyznać, że patrząc na waszą dzisiejszą grę było widać, że przepracowaliście z drużyną to co wydarzyło się we wczorajszym pojedynku ze Szwedami. Czy tak istotnie było?
- Tak, ten mecz faktycznie różnił się od wczorajszego. Wprowadziliśmy zmiany w naszej grze, tak żeby błędy z półfinału nie powróciły. Dzisiaj zaliczyliśmy bardzo udaną końcówkę, kiedy wpadły dwie bramki dla nas, co nie pozwoliło już podnieść się naszym rywalom.
W Kopenhadze rozmawiali Robert Zieliński i Sebastian Królicki.
Komentarze