Sędzia zapłaci za błąd, działacz za nazwanie go "gnojem" (WIDEO)
Działacz, który po meczu wtargnął do szatni sędziów, zarzucił jednemu z nich korupcję i nazwał "gnojem", sam z siebie zobowiązał się do zapłacenia kary finansowej w podwójnej wysokości. I to mimo że sędzia w kluczowej akcji rzeczywiście popełnił błąd.
To echo poniedziałkowego meczu numer 4 ćwierćfinału Generali play-off czeskiej ekstraklasy pomiędzy HC Vítkovice a Oceláři Trzyniec. Drużyna z Trzyńca z Aronem Chmielewskim w składzie wygrała 5:2 i przypieczętowała zwycięstwo 4-0 w całej serii. Ale po spotkaniu doszło do skandalu w szatni sędziowskiej. Wtargnął do niej właściciel HC Vítkovice Aleš Pavlík, który zwymyślał jednego z arbitrów prowadzących mecz, Jana Hribika, zarzucając mu korupcję.
W protokole meczowym znalazła się adnotacja o treści: "Po meczu do szatni sędziów wszedł działacz drużyny gospodarzy Aleš Pavlík, który krytykował poziom sędziowania. Oskarżył głównego arbitra Jana Hribika o to, że jest skorumpowany, że się z niego wyśmiewa i że celowo zaszkodził drużynie gospodarzy. Całe swoje wystąpienie zakończył słowami: 'ty gnoju'.
Zachowanie Pavlíka nie mogło pozostać bez konsekwencji dyscyplinarnych. Komisarz Tipsport extraligi Josef Řezníček wydał werdykt o ukaraniu klubu z Ostrawy łączną karą w wysokości 80 tysięcy koron czeskich, czyli w przeliczeniu ok. 13,3 tys. złotych. 50 tys. to kara za zaszkodzenie dobremu imieniu ligi, a 30 tys. musi zapłacić Pavlík za wejście do szatni sędziów. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że jest on... wiceprezesem Czeskiego Związku Hokeja na Lodzie (ČSLH), a także szefem Związku Klubów Zawodowych.
Działacz klubu z Ostrawy miał szczególne pretensje do sędziego o odgwizdanie w 48. minucie rzekomego zahaczania zawodnika gospodarzy Patrika Zdráhala, syna byłego gracza JKH GKS Jastrzębie-Zdrój Pavla Zdráhala. Miejscowi już wtedy grali w osłabieniu, bo 23 sekundy wcześniej inny ich gracz Jan Schleiss został wykluczony za trzymanie Arona Chmielewskiego za bramką. A grając w podwójnej przewadze zespół z Trzyńca wykorzystał okazję i zdobył bardzo ważnego dla losów meczu gola na 4:2.
Niesłusznie nałożona kara dla Patrika Zdráhala
Dziś komisja sędziowska ČSLH ogłosiła, że zarzuty krewkiego działacza były... słuszne i zdecydowała o ukaraniu sędziego Hribika ze względu na fakt, iż jego błąd miał poważne konsekwencje dla wyniku spotkania. Arbiter także będzie musiał odpowiedzieć finansowo, choć nie ogłoszono wysokości jego kary. - Komisja sędziowska uznała, że wykluczenie Patrika Zdráhala w 47:33 meczu było błędem sędziego Jana Hribika, ponieważ kara za zahaczanie nie powinna być w tej sytuacji nałożona - czytamy w oficjalnym komunikacie komisji. - Drużyna gości strzeliła z następującej po tej karze przewagi 5 na 3 gola na 4:2, a cały mecz zakończył się jej zwycięstwem 5:2. Biorąc pod uwagę, że był to istotny błąd, mający wpływ na końcowy wynik meczu, sędzia Jan Hribik został ukarany finansowo. Kara pieniężna została nałożona zgodnie z przepisami i umową zawodowego sędziego.
Niezależnie jednak od błędu popełnionego przez arbitra, zachowanie Aleša Pavlíka po meczu było nie do obrony. Szybko zdał sobie z tego sprawę on sam. Jeszcze zanim komisarz ligi wymierzył mu karę, Pavlík wydał oświadczenie, że przyjmuje ją w ciemno i nie będzie się odwoływał. Dodał, że całość kary nałożonej na klub zapłaci osobiście, a drugie tyle, już z własnej inicjatywy wpłaci na Fundusz im. Ivana Hlinki, który wspomaga znajdujących się w potrzebie byłych zawodników i sędziów oraz ich rodziny.
- Wyciągnę lekcję z całego tego incydentu - napisał. - Chcę, by było jasne, że jest mi bardzo przykro z powodu mojego zachowania, jak również wygłoszenia stwierdzenia, że sędzia Jan Hribik jest skorumpowany. Nie mam na to żadnych dowodów i za to przepraszam.
W swoim oświadczeniu jednak próbował także tłumaczyć, dlaczego zachował się w taki sposób. - Przede wszystkim chcę szczerze i zupełnie otwarcie powiedzieć, że jakimkolwiek poziomem sędziowania nie chcemy usprawiedliwiać porażki 0-4 z Trzyńcem. Jestem świadomy tego, że drużyna Oceláři była zdecydowanym faworytem serii, a w mojej opinii jest także głównym kandydatem do tytułu mistrzowskiego. Moja frustracja, z którą poszedłem do szatni sędziów wynikała z tego, że wierzyliśmy, iż możemy wygrać przynajmniej raz przed własną publicznością. (...) Ale całą nadzieję odebrała nam całkowicie błędna decyzja sędziego (co zostało potwierdzone przez komisję sędziowską), która sprawiła, że przez ponad półtorej minuty mieliśmy bronić się w podwójnym osłabieniu - napisał.
Pavlík dodał, że wszyscy obserwatorzy powinni przynajmniej z ludzkiego punktu widzenia zrozumieć to, co zrobił. - Spróbujcie postawić się w mojej sytuacji, gdy jako właściciel klubu człowiek ogląda sportowy występ swojej drużyny, wiedząc, ile włożył w to wysiłku, nerwów i własnych pieniędzy i gdy jest szansa na zwycięstwo z silnym rywalem, to błąd osoby trzeciej odbiera tę szansę - napisał. - To był powód mojej frustracji. W tamtym momencie zawładnęły mną emocje i wszedłem do szatni sędziów, mówiąc słowa, które nigdy nie powinny być wypowiedziane. Nie twierdzę, że jest to usprawiedliwienie dla mojego zachowania. Zgadzam się, że było ono niemożliwe do obrony, ale mam nadzieję, że chociaż częściowo po ludzku zrozumiałe.
Komentarze