Marko Anttila: Mamy w większości młodych graczy. To dobry prognostyk
34-letni Marko Anttila to najlepszy zawodnik fazy pucharowej mistrzostw świata. W ćwierćfinale ze Szwecją zdobył gola wyrównującego na półtorej minuty przed końcem czasu. Strzelił jedyną bramkę meczu półfinałowego z Rosją, a we wczorajszym finale błysnął dwoma trafieniami.
HOKEJ.NET: Zdobyliście mistrzostwo świata. Nasuwają ci się jakieś pierwsze podsumowania tej imprezy, tak na gorąco?
To była długa podróż. Jesteśmy razem w tym składzie od trzech tygodni i sporo wydarzyło się przez ten czas. Wspomnienia z wyjazdu na Słowację zostaną z nami już na zawsze, a jest co wspominać.
W siedmiu meczach fazy grupowej nie zdobyłeś żadnego punktu, po czym od ćwierćfinałów regularnie zacząłeś strzelać gole, w tym dwa zwycięskie, stajać się najlepszym graczem zespołu. Jak wytłumaczysz tę metamorfozę?
Nawet nie wiem jak to wytłumaczyć. Taki jest po prostu hokej. Nie jestem jakimś specjalistą od strzelania bramek, stąd też nie wiem co powiedzieć. Bardzo się cieszę, że w tych najważniejszych momentach pomogłem drużynie. Dla mnie to coś niesamowitego.
Wasza droga do finału była najcięższa z możliwych. Wygraliście po kolei ze Szwecją, Rosją i Kanadą. Chyba nikt nie może powiedzieć, że to przypadkowy triumf. Zgodzisz się ze mną?
Faza pucharowa mistrzostw była dla nas bardzo ciężka. Spotkaliśmy się w niej z trzema wielkimi drużynami, pokonując każdą z nich. Pamiętajmy, że we wszystkich meczach wynik mógł być również na naszą niekorzyść. Chodzi mi o to, że to były bardzo wyrównane pojedynki. Udało się z każdego z nich wyjść zwycięsko i dlatego teraz puchar jest właśnie nasz.
Od samego początku gdy przybyliście na Słowację wasze myśli były skoncentrowane na pojedynku finałowym? Wyobrażaliście sobie, że dotrzecie właśnie w to miejsce?
Raczej nikt z nas nie wybiegał jakoś daleko w przyszłość. Mieliśmy bardzo trudny początek, bo na naszej drodze stanęli kolejno Kanadyjczycy, Słowacy i Amerykanie. Nikomu nie życzę takiego wejścia w turniej. Później z każdym pojedynkiem czuliśmy się coraz lepiej i coraz bardziej myśleliśmy o tym, co się stanie po zakończeniu rozgrywek grupowych.
Jaka będzie przyszłość reprezentacji w tym składzie?
Trudno powiedzieć w tym momencie, ale pocieszające jest, że tworzą ją w większości młodzi ludzie, a to może oznaczać, że ich przygoda w kadrze będzie trwać jeszcze długo. Patrząc na potencjał tych zawodników, to dobry prognostyk dla naszego kraju.
Pełnisz funkcję kapitana reprezentacji. Co to oznacza w praktyce dla ciebie?
To ogromna odpowiedzialność, zarówno za swoje poczynania, jak również kolegów. Starałem się zadbać o wszystko, tak na lodzie, jak i poza nim. To ciągła dbałość o to, żeby wszyscy dobrze się czuli i dogadywali się ze sobą. Mam nadzieję, że wywiązałem się ze swojej funkcji. Starałem się służyć pomocą na każdym kroku.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze