Zacharau za Sidorienkę. Były zawodnik Podhala znów poprowadzi Białoruś
Były hokeista Podhala Nowy Targ Michaił Zacharau został dziś nominowany na stanowisko selekcjonera reprezentacji Białorusi. To już jego trzecia kadencja na tym stanowisku, na którym zastąpi byłego trenera polskiej kadry i Unii Oświęcim Andrieja Sidorienkę.
Federacja Hokeja Białorusi przyjęła dziś nietypowy sposób wyboru nowego selekcjonera. Zaprosiła na specjalne zebranie szkoleniowców tamtejszych klubów, którzy mieli zaproponować kandydata. Prowadzący ekipę Chimika Nowopołock Aleh Chmył zgłosił trenera Junosti Mińsk Zacharaua, a pozostałych 14 trenerów poparło tę propozycję jednogłośnie. Po rekomendacji szkoleniowców klubów oficjalnie wyboru trenera mistrzów Białorusi na selekcjonera kadry dokonał komitet wykonawczy federacji.
Zacharau urodził się w Związku Radzieckim, ale na terenie obecnego Kazachstanu. Jako zawodnik przez lata reprezentował barwy Dynama Mińsk, z którego w sezonie 1990-91 trafił na krótko do Podhala Nowy Targ. W naszej ekstraklasie zaliczył tylko epizod i wystąpił w 10 meczach. Później grał także za Oceanem. W 1990 roku został wybrany najlepszym białoruskim hokeistą jeszcze w ZSRR.
Jako trener to prawdziwa instytucja w swoim kraju. Junost Mińsk prowadzi przez całą trenerską karierę z wyjątkiem rocznej przerwy na pracę z HK Mińsk. Zdobył z Junostią jej wszystkie 8 tytułów mistrza Białorusi, a także 3 Puchary Kontynentalne i 6 pucharów krajowych. W roli trenera wywalczył 15 medali mistrzostw kraju. Kilkukrotnie pracował z kadrą do lat 20, a także z reprezentacją seniorów jako pierwszy trener i asystent. Teraz po raz trzeci obejmuje ją w roli pierwszego szkoleniowca.
Jego pierwsza kadencja miała miejsce w latach 2003-05. Wprowadził wówczas reprezentację do elity Mistrzostw Świata, ale odszedł później po nieudanym starcie w kwalifikacjach olimpijskich. Do kadry wrócił w 2009 roku w bardzo nietypowych okolicznościach. Był wówczas selekcjonerem reprezentacji Ukrainy, a mimo to przyjął propozycję prowadzenia równocześnie Białorusi. Dopóki oba zajęcia kolidowały ze sobą, wybierał mecze białoruskiej kadry. Poprowadził ją na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver, gdzie jednak Białorusini nie zdołali awansować do ćwierćfinału. Po turnieju Zacharau zrezygnował ze stanowiska i jeszcze w tym samym sezonie poprowadził Ukrainę na Mistrzostwach Świata I dywizji.
Odchodził wtedy skonfliktowany z działaczami białoruskiego związku, ale w 2017 roku wrócił do kadry jako asystent selekcjonera Siergieja Puszkowa, który w lidze prowadził największego rywala jego Junosti, Niomana Grodno. Białoruś na MŚ w Kopenhadze spadła z elity, a Puszkowa na stanowisku zastąpił Sidorienko. Ten ostatni wprowadził naszych wschodnich sąsiadów znów na najwyższy poziom MŚ, ale jego kontrakt nie został przedłużony. Nieoficjalnie mówi się, że Sidorienko nie przepada za człowiekiem, który zastąpi go na stanowisku.
Dziś na konferencji prasowej Zacharau powiedział, że nie chce pamiętać o dość burzliwej historii swoich relacji z działaczami białoruskiego związku, w tym z dyrektorem Uładzimirem Bierieżkauem. Obie strony nie szczędziły sobie w przeszłości złośliwych przytyków. Zacharau jednak o działaczach nadal mówi z rezerwą, mimo że teraz będzie dla nich pracował. - Z panem Bierieżkauem nie mam raczej złych relacji. Po prostu czasem różnimy się w opiniach. On ma swoje poglądy, a ja swoje - tłumaczy. - Co do innych działaczy, to to jest do nich pytanie. Ja znalazłem wspólny język z tymi, z którymi mam pracować. Zresztą nie pracuję dla nich, tylko dla białoruskiego hokeja.
Nowy selekcjoner białoruskiej kadry jako zawodnik bywał na lodzie krewki, co pamiętają także kibice Podhala. Również jako trener jest znany z dość odważnego wyrażania swojego zdania. Kiedyś uchodził za bliskiego człowieka prezydenta Alaksandra Łukaszenki, który słynie z sympatii do hokeja. Nie uchroniło go to jednak przed burą ze strony dyktatora po niepowodzeniu na igrzyskach w Vancouver. Dziś nie chciał mówić o prezydencie. Zapytany czy ten już wie o jego nominacji odpowiedział: - Nie wiem. Pewnie nie wie, na pewno ma swoje zajęcia. Czy będzie zadowolony? Trudno mi powiedzieć. Dlaczego miałbym odpowiadać za prezydenta? Nie rozmawiajmy o polityce, tylko o hokeju.
Zacharau będzie łączył funkcję w kadrze z Junostią, która pod jego wodzą wraca w tym sezonie także do Hokejowej Ligi Mistrzów. Co ciekawe, trener twierdzi, że w takim rozwiązaniu nie tylko nie ma niczego zdrożnego, ale wręcz przeciwnie - jest ono pożądane. - Uważam, że trener nie powinien pracować tylko w reprezentacji - mówi. - Gdy pracujesz w takim systemie, to obniża się twoja efektywność, wkrada jakieś rozluźnienie. To nie jest właściwe. W reprezentacji podpisał dwuletni kontrakt, czyli to on ma poprowadzić drużynę narodową podczas "domowych" Mistrzostw Świata 2021, które Białoruś zorganizuje razem z Łotwą.
Dziś był pytany o to czy wobec dołka, w jakim znajduje się białoruski hokej w ostatnich latach, za sukces w turnieju przed własną publicznością będzie można uznać awans do ćwierćfinału, czy może zdobycie medalu. - Za 10 lat będą medale - powiedział. - A w Mińsku postaramy się być jak najwyżej. Wszyscy musimy zakasać rękawy i ciężko pracować. Związek rozumie, jakie są problemy naszego hokeja i myślę, że za jakieś 5-6 lat wyniki się poprawią. Niezależnie od tego, kto będzie wtedy trenerem reprezentacji.
Komentarze